wtorek, 6 października 2015

"Czas żniw" - Samantha Shannon



źródło: www.empik.com

Tytuł: Czas żniw
Tytuł oryginalny: The Bone Season
Autor: Samantha Shannon
Ilość stron: 497
Wydawnictwo: SQN
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2013
Ocena: 7/10

Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney jest sennym wędrowcem, osobą, która potrafi włamać się do ludzkiego umysłu. Pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn, ukrywając przed wszystkimi swoją tożsamość i niesamowite umiejętności. Co się stanie jednak, gdy zostanie porwana i umieszczona w Oksfordzie, tajemniczej kolonii karnej i oddana pod opiekę Naczelnika? Co zrobi, by odzyskać wolność i wyrwać się spod władzy okrutnych Refaitów?

     "Czas żniw" nie jest książką taką jak wszystkie. Nie jest kolejnym nudnym schematem, nie jest żmudną dystopią czy sztampową powieścią młodzieżową, nie jest czymś, obok czego przejdziemy obojętnie, po prostu przesuwając wzrokiem po wypukłych literach okładki. Nie jest specjalnie popularna, specjalnie promowana czy zbyt przereklamowana, choć spotykamy się z dziełem pani Shannon praktycznie na każdym kroku, a recenzje publikowane przez czytelników można już określać peanami, a nie zwykłymi opiniami na temat przeciętnej książki. "Czas żniw" zburzył dotychczasową fantastykę. "Czas żniw" ustanowił nowe pojęcia, nowe schematy. "Czas żniw" kruszył serca, wyciskał łzy, przyprawiał o zawał czy uśmiechy satysfakcji. Cóż, "Czas żniw" jednak trochę mnie zawiódł. 
     Nawet nie potraficie sobie tego wyobrazić, jak bardzo chciałam przeczytać tę książkę, odkąd tylko o niej usłyszałam. Krążyła w moich myślach, pojawiała się praktycznie na każdym poczynionym kroku, straszyła swą wspaniałością praktycznie w każdej napotkanej recenzji i uśmiechała się z księgarnianej półki za każdym razem, kiedy przechodziłam obok niej. Nawet, kiedy starałam się nie wracać do niej myślami, wciąż jakimś cudem stawała mi na drodze, niebezpiecznie zbliżając kursor myszki w stronę przycisku "do koszyka" - historia, jaką autorka miała przekazać czytelnikowi przyciągała mnie każdym szczegółem, nawet najmniejszym i najmniej ważnym w tej całej fabularnej układance. Wspaniała, oryginalna, poruszająca, interesująca, powalająca... nie można za jednym razem zliczyć wszystkich niesamowitych komplementów, jakimi obdarzali ją recenzenci. Ale czy ja odniosłam podobne wrażenie, czytając polecane przez wielu dzieło pani Shannon?
    Pomysł, jaki autorka miała na tę książkę powalił mnie na kolana po pierwszej stronie. Wszystko, kompletnie wszystko było dopracowane nawet w najmniejszym calu, a świat wykreowany wręcz przytłaczał swoją potęgą, niezliczoną ilością mapek, wykresów czy diagramów, kipiąc szczegółami wprost na czytelnika, nieprzywykłego do takiego natłoku informacji naraz. Nie znalazłam praktycznie nic, do czego mogłabym się przyczepić, choć szukałam bardzo dokładnie - wymyślne nazwy, wyszukane imiona i niesamowicie złożone postacie biją na głowę wszystkie z dotąd przeczytanych przeze mnie powieści.  Aż chyba ciężko w to uwierzyć, tak dobrze, tak wszystko chwalę, a książka dostała tylko siedem punktów na dziesięć. Dlaczego? Zapraszam do dalszej części recenzji.
    Jednak jeśli chodzi o wykonanie tejże pozycji, muszę niestety wytknąć autorce kilka kategorycznych błędów. Po pierwsze, na dobre wciągnęłam się w jej czytanie dopiero koło trzysetnej strony, co według mnie jest sporą przesadą - mimo że spodziewałam się wolnego rozwoju akcji, tak strasznie nudnego początku nie widziałam już nigdy w żadnej książce. Przewracając strony, tylko bezwiednie powtarzałam w myślach mantrę "czemu, czemu, czemu to mi się tak nie podoba!". Starałam się zakochać w sposobie prowadzenia fabuły, w stylu pisania autorki, w zwrotach akcji czy bogatych opisach, jednak mimo wszystko wciąż nie mogłam znaleźć chęci, żeby to zrobić. Pięćset stron męczyłam się z Shannon i niestety tę walkę przegrałam.
   Bohaterowie wykreowani przez autorkę naprawdę mile mnie zaskoczyli. Byli tacy... ludzcy, prawdziwi, pełni emocji i uczuć, złożonych przemyśleń i wątpliwości, każdy z nich patrzył na świat w zupełnie inny sposób, dążył do czegoś innego i to właśnie bardzo spodobało mi się w ich wykreowaniu. Jednak Paige, nasza główna bohaterka, wydała mi się... nijaka. Nie wiem dlaczego, ale  po prostu nie znalazłam w niej nic, co wyróżniłoby Bladą Śniącą spośród wielu innych postaci, żadna cecha charakteru czy wglądu nie porwała mnie na tyle, by zapisać ją w gronie co najmniej lubianych postaci.  
   Co mam powiedzieć o tej książce - przecież i tak większości z Was się ona spodoba, a ja chyba jestem jedyną osobą, która daje jej tak "niską" ocenę. Polecam, mam nadzieję, że Wam spodoba się bardziej niż mi.

24 komentarze:

  1. Kiedyś mi się obiło o uszy, iż Czas żniw wciąga jakoś koło 100 strony, co nie było moim zdaniem aż tak tragiczne, bo miałam już do czynienia z takimi pozycjami, ale 300?? To już faktycznie trochę dużo. Jednak cały czas jestem szalenie ciekawa Czasu żniw i myślę, że kiedyś spróbuję go ugryźć :>>

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego fabuła Cię nie porwała - mnie ciężko było "Czas żniw" odłożyć i nie uświadczyłam w nim ani jednego fragmentu, który by się dłużył. :) Nie powiedziałabym też, że akcja rozwija się szczególnie długo - raczej że koniec okazał się zaskakująco dynamiczny przy i tak całkiem szybkiej akcji wcześniej. Ciekawa jestem z czego wynika taka różnica miedzy naszymi opiniami.
    W kwestii kreacji Paige właściwie się zgadzam - jest chyba najbardziej sztampowym elementem powieści. Do tego momentami strasznie bezmyślnym i głupim, ale nie można mieć wszystkiego. I tak uważam, że początek serii jest znakomity :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie fabuła naprawdę wciągnęła. Jako całość książka wydaje mi się przepełniona akcją, więc nie nudziłam się czytając Czas żniw. Jeżeli chodzi o główną bohaterkę, uważam, że była najmniej dopracowana. Cały wykreowany świat wydaje się być kompletny, a porównując do tego Paige była po prostu za zwyczajna. Mimo wszystko w kolejnej części podobała mi się bardziej:) Pozdrawiam!
    Ich perspektywy

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam, że pierwsze 100 stron tej książki jest nieco nudnych...ale że wciągnęłaś się dopiero po trzysetnej? To mnie zdziwiło. Mimo wszystko nadal strasznie chcę przeczytać tą książkę, ciągnie mnie do niej tak samo jak ciągnęło ciebie :*. Chcę wreszcie się przekonać, w czym tkwi sekret jej wspaniałości...a może wcale nie będzie w moich oczach taka wspaniała? :)

    Pozdrawiam! http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie czuję się ani trochę zniechęcona po Twojej recenzji. Dalej tak strasznie entuzjastycznie chce ją przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ksiazka od dłuższego czasu stoi na mojej i półce i bardzo chce ją przeczytać, bo nasluchalam się o niej mnóstwo dobrych opinii i mam nadzieję że przypadnie mi ona do gustu :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Słyszałam o tej książce, ale po Twojej recenzji raczej po nią nie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Chcę ja przeczytać! Mam nadzieję, że nadarzy się okazja żebym ją przeczytała. Ehh..jest tyle cudownych książek, a mój portfel taki biedny! :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja po prostu muszę tą książkę przeczytać.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Już od dłuższego czasu ten tytuł za mną chodzi, więc mimo minusów i tak po niego sięgnę! ;)

    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie ta książka na początku męczyła przez mnogość różnych niezrozumiałych nazw. Autorka rzuca czytelnika od razu na głęboką wodę i wielu rzeczy nie tłumaczy bezpośrednio w tekście. Trzeba się posiłkować słowniczkiem, bez tego ani rusz.

    OdpowiedzUsuń
  12. Uff, dobrze jest przeczytać, że ta książka nie jest tak idealna jak twierdzą niektórzy. Dzięki Tobie nie nastawię się na arcydzieło tylko na przyjemne czytadło, które bardzo powoli się rozkręca :P Ale na pewno przeczytam !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Mimo wszystko siedem to wysoka ocena, więc nie mogło być aż tak źle :D Ja już zdecydowałam, że póki co nie zaczynam tej serii i poczekam, aż wyjdą wszystkie jej części, potem ew. zrobię jakiś czytelniczy maraton i zbiorczą recenzję :')

    OdpowiedzUsuń
  14. Niby zawiodłaś się na tej książce, a jednak to twoja recenzja najbardziej mnie do niej zachęciła. Sama nie wiem, czemu.
    Weszłam, przeczytałam i już obserwuję - naprawdę świetnie piszesz o książkach. :D
    Tak w ogóle, zabawnie się złożyło, bo skomentowałaś mojego bloga w dokładnie tym samym momencie, kiedy skończyłam czytać tę recenzję. :D

    ocean-slow.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa, rzeczywiście bardzo dziwny zbieg okoliczności :D

      Usuń
  15. Oh, ostudziłaś mój zapał! Od kilku dni książka leży u mnie na biurku i czeka na swoją kolej. Nie będę się po niej spodziewać bycia arcydziełem. Być może dołączę do grona osób, którzy tę książkę ocenią "nisko". No cóż, zobaczymy. Na razie muszę jednak skończyć "Nieskończoną Przestrzeń Snu". :p
    Bo kocham czytać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wszyscy to czytali i słyszałam już naprawdę różne recenzje. Jedni polecają, inni uważają za przeciętną, a jeszcze inni hejtują do bólu. Mimo to jednak zamierzam tę książkę w końcu przeczytać, żeby wyrobić swoje zdanie, chociaż po Twojej recenzji jakoś nie spodziewam się teraz cudów, tylko czegoś, hm, średniego. :)

    Desia :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Też na początku miałam problem z wciągnięciem się w opowieść i zadawałam sobie pytanie "Czemu wszyscy mówią, że to jest genialne, a ja nie?" ;) Na szczęście im dalej, tym było łatwiej, a już drugi tom po prostu... śmignął. Przyznam szczerze, że uwielbiam tę serię za niesamowite dopracowanie świata - autorka udowadnia, że można pisać dobrze i dokładnie, a przy tym zainteresować czytelnika.

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie cierpię zbyt nudnych początków, nijakich bohaterów też nie lubię, ale na Czas żniw i tak mam wielką ochotę. ^_^ Po prostu... pomysł autorki na fabułę wydaje mi się wspaniały i ja muszę przeczytać coś, co wydaje mi się takie świetne! :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Well, "Czas żniw" za mną również już do jakiegoś czasu chodzi ^.^. Czeka już nawet na półeczce. I teraz naprawdę boję się po niego sięgać. Nie mam nic do długich książek, ale 300 stron to na prawdę dużo na wciągnięcie się. No cóż, poczytamy zobaczymy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swoją drogą, nominowałem Cię do wykonania TAGu "Literacka podróż po Polsce". Jeśli będziesz miała ochotę go wykonać z przyjemnością go przeczytam :)

      Link do TAGu------->http://olejszkoleczytajksiazki.blogspot.com/2015/10/literacka-wycieczka-po-polsce-book-tag.html#more

      Usuń
  20. To i tak dobra ocena, przypomniałaś mi o tej książce, już od dawna jest na mojej "chciejliście" i ciągle nie mam na nią czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jesteś chyba pierwszą blogerką "tak nisko" oceniającą tę książkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam tak jak Ty: ,,Czas żniw" ciągle krąży w mojej głowie i po prostu MUSZĘ go przeczytać. Mam nadzieję, że znajdę w nim coś nowego, mimo Twojej nie całkiem pochlebnej opinii. :)
    Pozdrawiam ciepło
    Dominika z booksofsouls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń