Dwie siostry, Isabelle i Vianne, dzieli wszystko: wiek, okoliczności, w jakich przyszło im dorastać, i doświadczenia. Kiedy w 1940 roku do Francji wkracza armia niemiecka, każda z nich rozpoczyna własną niebezpieczną drogę do przetrwania, miłości i wolności.
Zbuntowana Isabelle dołącza do ruchu oporu, nie zważając na śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie ściąga na całą rodzinę. Opuszczona przez zmobilizowanego męża Vianne musi przyjąć do swego domu wroga. Cena za uratowanie własnego życia i dzieci z czasem staje się dramatycznie wysoka…
Ocena - 9/10
Zbuntowana Isabelle dołącza do ruchu oporu, nie zważając na śmiertelne niebezpieczeństwo, jakie ściąga na całą rodzinę. Opuszczona przez zmobilizowanego męża Vianne musi przyjąć do swego domu wroga. Cena za uratowanie własnego życia i dzieci z czasem staje się dramatycznie wysoka…
Jeżeli moje długie życie czegoś mnie nauczyło, to tego, że miłość pokazuje nam, kim chcemy być, wojna zaś - kim jesteśmy.
Książki o tematyce wojennej zawsze wpasowywały się dla mnie w dwie skrajne kategorie - albo, jak Złodziejka książek Markusa Zusaka, traktowały wojnę jedynie jako tło dla bardziej przyziemnych zdarzeń, albo, jak Kamienie na szaniec autorstwa Aleksandra Kamińskiego, ukazywały ją w postaci suchych i pozbawionych emocji faktach, których lektura przypominała zagłębianie się w wyjątkowo zawiłym szkolnym podręczniku od historii. Zdarzało się, że czułam się zbytnio przytłoczona tematyką, która nie była odpowiednio dawkowana, lub też wręcz przeciwnie, ciężko mi było choćby w najmniejszym stopniu odczuć rozpacz po katastrofie i strach, który powinien emanować przez karty powieści. W krótkich słowach - nigdy nie lubiłam książek historycznych, których fabuła ma miejsce właśnie pod koniec pierwszej połowy dwudziestego wieku.
Nie lubię, nie lubiłam.
Dopóki nie usłyszałam słowika, który piskliwym trelem wyśpiewał mi piękną historię o dwóch zupełnie różnych siostrach.
Kobiety żyją dalej. Dla nas ta wojna była czymś innym niż dla nich. Kiedy się skończyła, nie brałyśmy udziału w paradach, nie dostawałyśmy medali, nie wspominano o nas w książkach historycznych. W czasie wojny robiłyśmy to, co do nas należało, a gdy się skończyła, pozbierałyśmy kawałki i zaczęłyśmy życie od nowa.
Zazwyczaj, czytając książki o wojnie, poznajemy historie mężczyzn. Zostajemy zasypani szczegółowymi opowieściami o walce, broni i boju o własne życie, które toczyli z dala od swoich bliskich i rodzinnego domu; poznajemy kulisy działań sabotażowych i akcji dywersyjnych; stajemy oko w oko ze śmiercią, strachem i odwagą, którą musieli się wykazywać w obliczu grożącego im niebezpieczeństwa. Słowik jest inny. Przedstawiając historię dwóch sióstr w okupowanej przez Niemców Francji, Kristin Hannah starała się nam udowodnić, jak wielką rolę w czasie wojny odegrały kobiety - zarówno te, które pozostały w swych domach i walczyły o ochronę oraz bezpieczeństwo dla swoich dzieci, jak i te, które, działając w ruchach oporu, dzień w dzień narażały życie, aby walczyć o wolność dla ich ojczyzny. Opowieść, którą autorka opowiadała nam oczami Isabelle i Vianne, łapie za serce, jest chwilami szokująca, niesamowicie wciągająca, lecz zarazem piękna - pokazuje nam, kim stają się ludzie w obliczu wojny i jak wiele są w stanie się posunąć, by odzyskać to, co zostało im odebrane.
Miłość powinna być silniejsza od nienawiści, inaczej nie ma dla nas przyszłości.
Za kreację bohaterów Kristin Hannah powinna otrzymać co najmniej nagrodę literackiego Nobla. Już na samym początku książki skonfrontowała dwa zupełnie różne od siebie charaktery - starszą, doświadczoną i poważną Vianne, dla której najważniejsze było bezpieczeństwo jej małej córeczki, oraz bardzo młodą, żyjącą marzeniami Isabelle, po cichu liczącą na to, że odegra w czasie wojny ważną rolę. Kristin Hannah w doskonały sposób zaprezentowała nam, że odwaga nie musi polegać na bezmyślnym rzuceniu się w wir walki - udowodniła również, że sam fakt chęci ochrony swoich najbliższych wymagał w czasie wojny ogromnych poświęceń i dużej dozy nieustraszoności, którymi musiały wykazywać się pozostające w rodzinnych miastach kobiety. Z biegiem akcji autorka pozwalała nam także obserwować, jak warunki panujące w pogrążonej w wojnie Francji wpływały na główne bohaterki Słowika - jak młoda, niedoświadczona życiem Isabelle zamienia się w dojrzałą i silną kobietę, a zamknięta w sobie Vianne odnajduje w sobie chęć do walki. Portrety tychże postaci zostały sporządzone misternie, a jednocześnie prawdziwie - ich rozwój zaś stanowi idealny przykład dla współczesnych nam ludzi, którzy nieustannie dążą do tego, aby być dobrymi i pełnymi pozytywnych wartości jednostkami.
Rzeczy najgorsze zawsze są prawdziwe.Słowik autorstwa Kristin Hannah to książka, która z pewnością wywoła w nas wiele przeróżnych emocji. Muszę przyznać, że przeczytałam ją jednym tchem i żałuję, że moja przygoda z siostrami Vianne oraz Isabelle tak prędko dobiegła końca - pomimo smutku, jakim niezaprzeczalnie przepełniona jest ich opowieść, jest to również pewna pozytywnych wartości historia, która na długo pozostanie w naszych sercach. Polecam Wam ją bardzo serdecznie!
Ocena - 9/10