piątek, 17 lipca 2015

"Więzień labiryntu" - James Dashner

Tajemniczy Labirynt stanowi dla Thomasa swoistą zagadkę - pewnego dnia budzi się on w ciemnej windzie, nie pamiętając nic oprócz swego imienia. Okazuje się, że nie jest w tym miejscu sam, a inni chłopcy również nie mają pojęcia o swoim pochodzeniu i rodzinie. Ale czy wydostaną się z przygotowanej przez system pułapki, czy może pozostaną tutaj na zawsze?

"Więzień labiryntu" przypomniał mi, jak dawno nie czytałam prawdziwej dystopii. Jak potrafiłam się cieszyć każdym słowem, wydarzeniem, jak po przeczytaniu książki mogłam się czuć tak pusta w środku, bez emocji, wypruta z uczuć. Jak byłam w stanie myśleć tylko o śmierci danych bohaterów, rozpaczać po ich stracie i myśleć, kto będzie następny. Przypomniał mi, co to znaczy naprawdę wciągnąć się w fabułę. 
Nie wiem, o czym mam Wam opowiedzieć, żeby nie przesłodzić. Gdybym mogła, rozwlekałabym się jedynie nad cudownością niektórych bohaterów, zwrotach akcji, ponieważ w moim umyśle nie ma miejsca na błędy w tej powieści. Nie ma miejsca na jakiekolwiek potknięcia, dla mnie wszystko jest po prostu i-de-al-ne. 
Styl pisania autora jest bardzo lekki i przyjemny w lekturze, toteż czyta się ją, ba, nawet pożera bardzo szybko. Słownictwo używane przez bohaterów jest chyba najbardziej pomysłowe z książek, które czytałam. Strefa posiadała swój własny slang, używany praktycznie w każdej kwestii np. "sztamak" czy "njubi". Nigdy nie spotkałam się z takim czymś w książce, co świadczy o ogromnej pomysłowości autora.
Jedynym minusem, jaki mogę zaobserwować są trochę przydługie opisy, które czasem mnie nużyły. Jestem zwolenniczką akcji i wolę, jak na kartach książki dużo się dzieje, ale sądzę, że jeśli lubicie opisy, nie będzie Wam to przeszkadzało. 
Thomas, główny bohater, bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Mam to do siebie, że jestem dosyć sceptycznie nastawiona do postaci tego typu i zazwyczaj moje obawy się potwierdzają - główni bohaterowie są wręcz irytujący. Tutaj Thomas wydawał mi się tak realistyczny, tak 'ludzki', że czasem musiałam się zastanawiać, jak to jest możliwe. Każda postać była wyjątkowa, niepowtarzalna i każdą lubiłam na swój sposób, nawet, jeśli bardzo naprzykrzyła się głównemu bohaterowi. 
Na moją szczególną miłość zasłużył Minho. Kapitan Zwiadowców, niespotykane poczucie humoru i chłodno myślący - jednym słowem, bohater ideał. 
Aż ciężko nie pisać Wam tu o zgonach, ale nie chcę zepsuć Wam radości i smutku z czytania. Zapewniam Was tylko, że nie będziecie się spodziewać tego, co wydarzy się na kolejnej stronie. 
Nie wiem, jak Was przekonać, byście sięgnęli po "Więźnia...", dlatego po prostu daję jej taką ocenę, na jaką w rzeczywistości zasługuje. Mam nadzieję, że Wy również zatopicie się w świecie Streferów!

Tytuł: Więzień labiryntu
Tytuł oryginalny: The Maze Runner
Autor: James Dashner
Ilość stron: 424
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Wydanie polskie: 2014
Wydanie oryginalne: 2009
Ocena: 9/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.matras.pl.


7 komentarzy:

  1. Uwielbiam książki autora. ;) Czytałam już całą trylogię, jedynie zakończenie ostatniej części pozostawia trochę do życzenia, ale reszta jest niesamowita. Również dla mnie Thomas jest niezwykle realistyczny, mimo realiów, w jakich się znalazł. :)
    Oglądałaś może film, czy dopiero będziesz się zabierać? A może takie pytanie najpierw, masz w planach? Jeśli tak to polecam, naprawdę dobrze odwzorowali tę część. :)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, oglądałam film i to dosyć niedawno, ale niezbyt mnie zachwycił. Uważam, że efekty wizualne, takie jak Labirynt czy Bóldożercy zostały wykonane niesamowicie, ale kompletnie zmienili końcówkę! Ja rozumiem, kilka rzeczy zawsze może się różnić, ale cała końcówka? Postaram się obejrzeć również ekranizację drugiego tomu, która wychodzi bodajże we wrześniu tego roku.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  2. Cieszę się, że nie jest to żaden klump ;D Książkę, jak i całą trylogię mam w planach. Chyba nawet zakupię ją, aby okraszała moją półkę ;)

    Pozdrawiam,
    http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Więzień labiryntu" klumpem? Nigdy w życiu! Niedługo dodam recenzję "Prób ognia", więc zobaczymy, czy podobała mi się bardziej niż pierwszy tom :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz ile razy byłam u Ciebie :) Bardzo dziękuję za miłe słowa.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju, jakie to były piękne czasy jak jeszcze Thomas mnie nie wkurzał :D Tutaj był naprawdę znośny, ale to co odwalał w Próbach ognia było takie brr.. Zresztą sama wiesz. Natomiast Minho i Newt są tacy niesamowici i ich uwielbiam i mogłabym o nich gadać godzinami, jak o całej trylogii. Najbardziej chyba jednak uwielbiam Więźnia labiryntu za język Streferów. To powala :D

    http://zapachstron.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja ulubiona seria ❤
    Moją miłością jest Newt i Minho ❤❤

    OdpowiedzUsuń