wtorek, 14 lipca 2015

"Klątwa tytana" - Rick Riordan

Kiedy Percy Jackson dostaje pilną wiadomość z prośbą o pomoc, natychmiast rusza na ratunek swemu najlepszemu kumplowi Groverowi. Okazuje się, że odkrył on coś wspaniałego, a mianowicie dwoje dzieci półkrwi o nieznanym pochodzeniu. Nie to jest ich największym problemem - oto król tytanów, Kronos, uknuł sieć intryg, obudził się starożytny potwór zdolny obalić Olimp, a Artemida zaginęła. Herosi mają tylko tydzień na rozwiązanie wszystkich zagadek, lecz nie spodziewają się jednego - mrożącej krew w żyłach klątwy tytana...

"Klątwa tytana" jest trzecią przeczytaną przeze mnie częścią bestsellerowej serii o Percym Jacksonie, młodym synu Posejdona. Jak "Złodziej pioruna" urzekł mnie swoją oryginalnością i niebanalnym humorem, tak "Morze potworów" nieco mnie zawiodło, więc do lektury kontynuacji podchodziłam trochę niepewnie, w sumie tylko dlatego, że postanowiłam sobie doczytać serię do końca. Nie oczekiwałam od niej niczego szczególnego, wręcz przeciwnie, przygotowałam się na lekturę książki na poziomie poprzedniczki i niestety na coś takiego się natknęłam.
Książki o młodym herosie są znane ze swojej małej objętości, toteż ucieszyłam się, że i w tym wypadku nie będę zmuszona na zbyt długie, nudnawe siedzenie nad książką. Rick Riordan używa prostych, aczkolwiek mądrych i zabawnych sformułowań, dzięki którym książkę czyta się szybko, łatwo i przyjemnie, a akcja nie wydaje się przedłużana "na siłę". Wręcz przeciwnie: praktycznie na każdej stronie coś się dzieje, a jakichkolwiek opisów po prostu nie ma. Z początku mi to nie przeszkadzało, ale z biegiem czasu żałowałam, że nie mogę dokładnie wyobrazić sobie bohaterów czy sytuacji, w której oni się znajdują. Dlatego też kreacja postaci na tym etapie wypadła dosyć słabo, a szkoda, bo według mnie potencjał na nie wydawał się dosyć duży i obiecujący. Czytając tę książkę, nie byłam w stanie wczuć się w akcję, śmierci, smutne czy wesołe wydarzenia nie zrobiły na mnie za dużego wrażenia, po prostu czytałam i czytałam, nie przeżywając żadnych emocji. 
"Klątwa tytanów" zawarła w sobie wszelkie walory, jakimi może poszczycić się seria o Percym Jacksonie. Była zabawna, kolorowa i wręcz absurdalna, ale przyjemna w lekturze. Owszem, czasem zdarzały się momenty, w których miałam ochotę odłożyć ją i nie kontynuować lektury, ale koniec końców nawet trochę żałowałam, że przygody Thalii, Percy'ego, Grovera i Annabeth na tym etapie dobiegły końca. Mimo wszystkich niedociągnięć bardzo ich polubiłam, szczególnie Percy'ego i Annabeth, z którymi po trochu się utożsamiam. 
Warto przeczytać tę książkę, ale dla rozrywki, nie wiążąc z nią większych nadziei. Jest to opowieść o przyjaźni, zawierająca w sobie elementy lekkiego fantasy i mitologii greckiej. Po jej skończeniu nie czuję praktycznie nic, co byłoby warte opisania, tak naprawdę nie wiem, czy jest ona dobra, czy raczej nie. W głębi duszy będę kochać książki autorstwa Ricka Riordana chociażby pod tym względem, że po części stworzyły moje dzieciństwo. Mimo, że seria o Percym Jacksonie nie należy do najlepszych, pozostanie zawsze sentyment, który nie pozwoli mi skreślić tej pozycji z rzędu dobrych.

Tytuł: Klątwa tytana
Tytuł oryginalny: The Titan's Curse
Autorka: Rick Riordan
Ilość stron: 308
Wydawnictwo: Galeria Książki
Wydanie polskie: 2010
Wydanie oryginalne: 2007
Ocena: 6/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.matras.pl.


0 komentarze:

Prześlij komentarz