wtorek, 3 stycznia 2017

"Harry Potter i Przeklęte Dziecko. Część 1-2" - J. K. Rowling, John Tiffany i Jack Thorne

Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym. Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem.  Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony.

"Harry Potter" to moje dzieciństwo.
Aby być z Wami szczerym, w pewnym sensie to właśnie J. K. Rowling możecie zawdzięczać powstanie tego bloga. Dzięki niej, a raczej jej serii, rozpoczęła się moja czytelnicza przygoda; to właśnie w jej trakcie nauczyłam się, ile rozrywki potrafią przynieść książki i jak wielką przyjemność sprawia mi poznawanie i odkrywanie każdego ich szczegółu. Mimo że od chwili, kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po "Harry'ego Pottera i kamień filozoficzny" minęło dobrych parę lat, wciąż odczuwam emocje po jej przeczytaniu tak mocno, jakby zdarzyło się to dosłownie wczoraj.
Od dziecka twierdziłam, że Rowling jest czarodziejką słów. 
Przeczytałam "Harry'ego Pottera i przeklęte dziecko" dosłownie w kilka dni po premierze. Wiedziałam, że to nie będzie to samo, co kiedyś; forma, w jakiej została przedstawiona historia, rok wydania, a nawet plotki o znikomej ingerencji pomysłodawczyni serii w samo wykonanie tego dodatku przemawiały na jego niekorzyść, pozostawiając mnie w stanie ogromnej niepewności. Wtedy jednak nie odczytałam poprawnie przekazywanych mi przez zagraniczne recenzje wskazówek. Wciąż wierzyłam, że nazwisko Rowling na okładce jest żywym dowodem na moją miłość do tej książki od pierwszej strony i natychmiastowe, niepodważalne zauroczenie historią.
Ach, żeby ktoś mi wówczas powiedział, jak bardzo się mylę...
Zawiodłam się. Już dawno, mimo pisania wielu niepochlebnych recenzji, nie powiedziałam tego wprost, starając się złagodzić daną pozycji ocenę; teraz jednak, oprócz przytłaczającego niesmaku i zawodu nie jestem w stanie wykrzesać żadnej pozytywnej emocji na temat tej książki. Przez trzy miesiące od zagranicznej premiery ani razu nie udało mi się zrozumieć, dlaczego recenzenci tak często używają zwrotu "fan fiction" w stosunku do "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka"... lecz teraz przekonałam się o tym aż za mocno, o tym, jak bezsensowna i zagmatwana jest przedstawiona przez autorów fabuła. Usiłując sklecić opowiastkę o dzieciach Harry'ego, Rona i Hermiony, a także Malfoya, posunięto się już chyba do wszystkiego - od odkopywania przeszłości po totalnie zwariowane teorie na temat rzekomego pokrewieństwa z niektórymi bohaterami z kanonu, które miały na celu chyba tylko wzbudzenie niesmaku wśród czytelników. Próbowałam pokochać tę historię. Próbowałam zakochać się w bohaterach, zaprzyjaźnić ze Scorpiusem, odczuć magię Hogwartu na nowo, po tylu latach, kiedy marzyłam o przeczytaniu jakiejkolwiek opowieści z jego udziałem. Próbowałam. Niestety, nie udało się.
Mówiłam coś o bohaterach? Właśnie, oni. Harry, Hermiona i Draco stali się nerwowymi i spanikowanymi rodzicami, którzy w żaden sposób nie przypominają dobrze nam znanych bohaterów serii. Ron chyba nie wypowiedział w tej książce żadnego zdania, które nie robiłoby z niego totalnego idioty. Scorpius i Albus to dwójka rozpieszczonych bachorów, którzy chodzą w kółko i narzekają, jak im ciężko w szkole i jak bardzo ubolewają nad swoim pochodzeniem. A inni... nie istnieją, nawet jeśli z pozoru mówią całkiem sporo. Brak dobrego rozwinięcia postaci drugoplanowych jest tutaj tak bolesny, że aż szkoda mi cokolwiek mówić. Autorzy skupili się jedynie na dwóch/trzech postaciach, które cechują się największym poziomem głupoty, a reszta stopiła się z tłem.
Myślę, że warto w tym momencie wspomnieć o formie, z którą spotkałam się w moim życiu pierwszy raz: a mianowicie, książka jest napisana w formie scenariusza. Słyszałam, że przedstawienie fabuły "Harry'ego Pottera i przeklętego dziecka" na żywo jest o wiele lepsze, niż jego papierowy pierwowzór i jestem w stanie z tym się zgodzić - myślę, że historia ta ma potencjał, jeżeli tylko ubrałoby się ją w logicznych aktorów i zabawną scenerię. Jednakże uważam, że była to moja ostatnia przygoda z takiego typu formą powieści.
Podsumowując, jestem bardzo zawiedziona tą pozycją. Uważam, że gdybym jej nie czytała, nic w moim życiu by się nie zmieniło - a przynajmniej zaoszczędziłabym kilku nieprzyjemnych dni spędzonych przy jej lekturze.

Ocena - 4/10 

22 komentarze:

  1. A ja jestem pewna, że z taką formą się już nie raz spotkałaś! :D Tylko że nazwaną inaczej - nie "scenariusz", lecz "dramat" - to to samo - tekst napisany z myślą o wystawieniu na scenie. "Antygona", "Król Edyp", "Romeo i Julia", "Makbet", "Zemsta", "Dziady" - jestem pewna, że te tytuły coś Ci mówią. :)

    Abstrahując - Przeklęte dziecko przeczytałam, wręcz pochłonęłam, a to chyba dzięki formie. Historia lekka, może nieco zagmatwana, dosyć przyjemne czytadło, ale... nic więcej. W magicznym świecie Harry'ego Pottera zabrakło magii znanej z cyklu powieści. A szkoda. Mimo wszystko - przedstawienie bardzo chętnie bym zobaczyła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to jednak chyba podziękuję. Miałam na to polować, ale jakoś nie chce mi się

    OdpowiedzUsuń
  3. To na pewno dziwnie zabrzmi, aleeee... pomimo wielkiego BUM na HP i przeklęte dziecko, nie czytałam jeszcze żadnej recenzji o nim! Słyszałam tylko to, co mówią moi znajomi, a zazwyczaj oceny były jednogłośne. U mnie książka już czeka w stosiku na swoją kolej ;) myślę, że niedługo się za nią wezmę.
    Ooo, tak. Ja też bym nie założyła bloga recenzenckiego, gdyby nie HP. Kiedyś nienawidziłam czytać. Do czasu, kiedy pani Rowling nie wpadła mi w ręce :D.
    Taaak, dokładnie tego się bałam, że jeśli inni autorzy zabiorą się za pisanie nowej części, to już nie będą ci sami bohaterowie.
    Pozdrawiam!
    #SadisticWriter

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się książka bardzo podobała a przez fromę szybko sie czytało :)

    Pozdrawiam Agaa
    ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem strasznie ciekawa tej książki i już niecierpliwi się ona na mojej półce :) Jednak postaram się podejść do niej z pewnym dystansem, by w razie czego za bardzo się nie rozczarować :)
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  6. Moim zdaniem to fajne przedstawienie (na żywo) dla dzieci, ale... nic więcej. Książka nie była zgodna z kanonem, całość była bardzo zwyczajna i dość nielogiczna: nic szczególnego. Zwłaszcza, że Rowling nie uwielbiam już od dawna. Chyba jakoś w gimnazjum mi "przeszło" XD
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Aż tak cię rozczarowała?
    Po tylu latach z Harrym i spółką moja miłość do serii jest ogromna. I tu było podobnie. Bez efektu wow, ale dalej interesująco i magicznie :)
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Przymierzam się do tej książki od kilku miesięcy i czuję, ze nic z tego nie wyjdzie. Nie chcę sobie psuć tej serii.

    OdpowiedzUsuń
  9. Miałam ostatnio w łapkach w robalu, ale odłożyłam. Uważam, że to typowe odcinanie kuponów i nie zamierzam psuć sobie opinii o Potterze jakiego pamiętam. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. W ogóle mnie do tej książki nie ciągnie. Uważam, że jedynie zepsuje mi całość. No i chyba mam rację, skoro taka niska nota. ;)

    Buziaki,
    /recenzje-koneko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeśli o mnie chodzi - nigdy nie byłam fanką Pottera, właściwie przeczytałam tylko dwa pierwsze tomy, odpadłam po trzecim i tak jakoś wyszło, że nigdy nawet nie obejrzałam żadnego filmu. To znaczy tak w całości. Nie podzielam szału na Rowling, jednak w pełni go rozumiem - w końcu książki muszą mieć w sobie to coś (co najwidoczniej do mnie nie trafia), skoro uwielbiają je miliony ludzi na świecie ;) Po tą pozycję nie sięgnę z powyższych powodów i przede wszystkim dlatego, że w ogóle mnie do niej nie ciągnie.

    Pozdrawiam cieplutko ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  12. Książki kijem nie tknę! No chyba, że za kilkanaście lat z ciekawości xD No, ale cóż...nie przeczytałam jeszcze wszystkich książek o Harrym więc i za tą tym bardziej się nie zabiorę :P A do tego jakoś nie za specjalnie mam ochotę po nią sięgać :/ Kompletnie nie przekonuje mnie forma scenariusza, a do tego to już nie będzie to samo co kochany Harry :P
    Raczej, na pewno w najbliższym czasie po nią nie sięgnę :P
    Buziole :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja czytałam HP w oryginalnej wersji przed premierą w Polsce i nawet przypadł mi do gustu i mam już Polską wersję na półce, jestem ciekawa czy zrozumiałam Harry'ego do końca, ale mogę się z tobą zgodzić Ron odgrywał tam rolę takiego błazna, jedynie kogo polubiłam to Scorpius. Gdyby napisała to Rowling to może książka byłaby nieco lepsza, jedynie ona nadzorowała przebieg pisania. Przeklęte Dziecko w porównaniu z tym co Rowling stworzyła te dobre kilkadziesiąt lat temu wypada słabo.
    Pozdrawiam! :)
    https://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam i książka mi się spodobała, chociaż nie była ona wybitna. Miałam wrażenie, że autorzy przeczytali większość fanfiction i zrobili z tego sztukę.
    Pozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Kiedyś Rowling była moją ulubioną autorką, teraz dużo straciła w moich oczach. Nigdy nie rozumiałam idei pisania takich dodatków i nie mam najmniejszego zamiaru sięgać po "Przeklęte dziecko". Wolę nie psuć sobie wizerunku ulubionych bohaterów.

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja nie planowałam się brać do tej pozycji, ponieważ 7 części HP mi w zupełności wystarcza i z tego co widzę, dobrze zrobiłam. Co rusz widzę same negatywne recenzje w stosunku do tej powieści, bo 8 częścią chyba nie można tego nazwać. Nie spotkałam się jeszcze z żadną pozytywną opinią, co jest przykre i jednocześnie wiele mówi na jej temat.

    Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  17. A mnie się właśnie bardzo podobało ze względu na formę, bo czytało się szybko i przyjemnie. Miły powrót do świata Rowling, co prawda nie do końca spod jej pióra, ale trzeba sobie znajdywać jakieś substytuty xd

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  18. Również uważam, że "Przeklęte dziecko" nie jest dobrym pomysłem na dodatek. Dziwnie mi się czytało sceny, gdzie Harry był spanikowany i tak naprawdę wiecznie zestresowany. Również zauważyłam, że Ron był takim głupkiem całej historii. Mi się to w ogóle nie spodobała, a książkę męczyłam kilka dni, co było dziwne biorąc pod uwagę fakt, że to scenariusz.

    Zapraszam :)
    https://karolina-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogę tylko się podpisać pod Twoją recenzją, bo zgadzam się z wszystkim co napisałaś. No oprócz tego, że pierwszy raz z taką formą się spotykam, bo scenariuszy kilka czytałam i uwierz mi, że wiele jest naprawdę dobrych, ale HP i Przeklęte Dziecko to jedna wielka pomyłka. Ten pomysł powinien pozostać w formie spektaklu, a nie wychodzić jako książka - czysty chwyt marketingowy, dla zarobienia pieniędzy...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja aż tak negatywnych wrażeń nie miałam. Niektóre pomysły z czapy, ale ogólnie dobrze się bawiłam czytając tego Pottera. Rozpieszczony był Albus, ale według mnie Scorpius raczej nie :) Harry mi tylko zgrzytał robiąc tak paskudne błędy w wychowywaniu syna. Myślę, że najgorszą wadą tej książki jest fakt, że to scenariusz... Za mało czasu żeby przyzwyczaić się do nowych-starych bohaterów, wgryźć w ich odczucia i emocje. Może dlatego piszą, że sztuka jest lepsza?

    OdpowiedzUsuń
  21. O ile serię o Harrym Potterze lubię, to uważam, że jeśli się zakończyła, to powinna zostać zakończona. Niepotrzebne są jakiekolwiek sequele czy coś i mogę myśleć o tym tylko jak o chęci zarobku. Przyznaję, że początkowo byłam podekscytowana tym całym szałem na nowego Harrego Pottera, ale jak tylko zobaczyłam w jaki sposób jest pisana ta książka, przeszło mi :P Także nie przeczytam, a raczej nie mam w planach tej książki

    OdpowiedzUsuń
  22. Po książkę sięgnęłam tuż po premierze w wersji angielskiej. Niestety forma scenariusza do mnie nie przemówiła. Pomysł na fabułę w miarę mi się podobał, ale opisanie tego w formie scenariusza to katastrofa. Książka wydana na siłę

    OdpowiedzUsuń