sobota, 6 sierpnia 2016

"Wszystkie jasne miejsca" - Jennifer Niven

Violet i Finch.
Finch i Violet.
Spotykają się na szczycie szkolnej wieży - w miejscu, gdzie każdy z nich usiłuje znaleźć chwilę ukojenia, kryjówkę, moment na pozbieranie myśli i ucieczkę od rzeczywistości. 
Spotykają się - dwie różne osobowości, dwie różne historie.  
Popularna dziewczyna, cicha i spokojna po śmierci ukochanej siostry i ekscentryczny chłopak, który z całych sił stara się nie zasnąć - czy tych dwoje, tak różnych od siebie, może połączyć choć drobna nić porozumienia? 
Szkolny projekt grupowy, jakiego się podejmą, nigdy nie wydawał się innym tak intrygujący. 

Nie mam słów.
Ale jeżeli już jestem zmuszona cokolwiek powiedzieć, dam Wam pewną radę - nie czytajcie tej powieści w wakacje.
Zostawcie historię Fincha i Violet na zimne, listopadowe wieczory, poznawajcie ją, będąc w wirze szkolnych przygotowań bądź obserwując za oknem różnokolorowe, jesienne liście. Pochłaniajcie ją w zatrważającym tempie, gdy deszcz w końcu zabębni w parapety, a wszechobecny błotnisty śnieg odbierze Wam jakąkolwiek chęć na choćby najkrótsze wyjście z domu. Dajcie się wciągnąć, kiedy będziecie siedzieć pod ciepłym kocem, trzymać w ręku kubek gorącej herbaty i kulić się pod ulubionym swetrem, może nawet wtedy, kiedy złapiecie miejsce w zatłoczonym autobusie i z ulgą złożycie parasol, nareszcie uwalniając się od deszczu. Ale nie, proszę, nie popełniajcie mojego błędu i nie czytajcie jej w lato - nie czytajcie jej wtedy, kiedy chodzenie po domu z czerwonym nosem, podpuchniętymi oczami i garścią chusteczek będzie w stanie kompletnie popsuć Wam humor na następnych kolejnych dni. A zapewniam Was, że tak będzie.
Według głównego bohatera książki, Theodore'a Fincha, ktoś na świecie co czterdzieści sekund popełnia samobójstwo, a ktoś zostaje bez niego, samotny, pełen żalu i z niezliczonymi pytaniami, na które nikt nie będzie w stanie już odpowiedzieć. I choć to, co mówię, może wydawać się wstrząsające i co najmniej dziwne, właśnie tym pasjonuje się Finch - prowadzi dziennik, w którym zbiera najróżniejsze metody śmierci, ich ofiary oraz inne statystyki, krążące mniej czy więcej wokół tematu odejścia z tego świata. Dla Theodore'a nie istnieje życie towarzyskie - nie jest akceptowany w szkole, będąc ofiarą wyzwisk i śmiechów, a w domu nikt nie ma dla niego czasu, traktując jak powietrze albo zbywając półsłówkami każde jego pytanie.
I jeżeli to, co napisałam, nie wydało się już Wam wystarczająco nietypowe, pozwólcie, że Was jeszcze zaskoczę: Finch nic sobie ze swojej sytuacji życiowej nie robi. Nie narzeka, nie płacze, nie spędza większości swojego życia na kontemplowaniu tego, jak mu ciężko; po prostu żyje. I właśnie za to naprawdę pokochałam jego postać - bo choć w trakcie lektury odsłania swoje liczne słabości oraz okazuje sporą wrażliwość, to poza tym wykazuje się siłą, jakiej brakuje większości żyjących ludzi. Ma odwagę na to, by wciąż śmiać się, żartować, podejmować wyzwania i być sobą mimo że wie, z jaką reakcją innych to się spotka, czyli robi to, czego boi się znacząca część nas.
Violet Markey kiedyś była inna. Popularna, lubiana, towarzyska... zanim jej siostra zginęła w wypadku samochodowym, czuła, że pisanie to coś, co mogłaby robić w swoim życiu. Lecz kiedy Eleanor zniknęła z jej życia, pękła bańka odważnej dziewczyny, którą zastąpiła nowa - cicha, spokojna, nielubiąca zwracać na siebie uwagi. I za to również podziwiam Jennifer Niven, za wykreowanie dziewczyny, która nie musi być zawsze w centrum zainteresowania, żeby zyskać sobie uznanie czytelników. Chyba nie będę w stanie teraz opisywać, jak bardzo ich wszystkich uwielbiam - płakałam, śmiałam się, złościłam i rozpaczałam razem z nimi, mając nadzieję, że gdzieś na świecie są ludzie tak zabawni, silni i refleksyjni jednocześnie. Bo jak dla mnie, tacy ludzie byliby najlepszymi przyjaciółmi.
Tyle się rozpisałam o samych bohaterach, a przecież nie to jest najważniejsze - czas wspomnieć o historii. Dawno, dawno nie spotkałam tak oryginalnej, tak niesamowitej opowieści, poruszającej wszelkie najważniejsze tematy, z jakimi boryka się młodzież dwudziestego pierwszego wieku, a o których tak naprawdę nikt nie wspomina. W końcu kto apeluje o czymkolwiek innym niż o niezdrowym odżywianiu się czy zbyt długim przesiadywaniu przed urządzeniami elektronicznymi?  Jennifer Niven tym razem udało się złamać schematy, pisząc książkę, z którą każdy w pewnym sensie się utożsami - bez względu na to, w jakim wieku jest, jaki ma charakter czy gdzie żyje, ta powieść złamie mu serce, przyprawi o ból głowy, wybuchy płaczu, ale też rozbawi i czegoś nauczy, a wręcz zmusi do refleksji. Myślę, że ze świecą trzeba szukać książki, która jest do tego tak świetnie napisana, poruszająca każdą strunę w naszym sercu i umyśle swoją szybką akcją i niespodziewanymi jej zwrotami. 
Nie wiem, co powinnam jeszcze powiedzieć i zdaję sobie sprawę, jak krótki jest akapit o tej z pozoru ważniejszej części książki - lecz uważam, że to bohaterowie zasługują na większy rozgłos, na to, by ich nieidealna perfekcja została w końcu dostrzeżona. Polecam Wam tę powieść, byście przekonali się sama, jaka jest, byście zobaczyli, jak słodko-gorzkie uczucia w Was wywoła. Ja ją pokochałam i wierzę, że nigdy o niej nie zapomnę.

Ocena: 10/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl

35 komentarzy:

  1. Jeju, CHCĘ CHCĘ I CHCĘ przeczytać! Usłyszałam o niej jakiś czas temu i widziałam, że ludzie mieli łzy w oczach kiedy ją czytali:( I jeszcze ta twoja recenzja. Nie kupuje książek ogólnie, ale dopiero jak na Gwiazdę będę sobie coś zamawiać to koniecznie! znajdzie się ona w zamówieniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakoś ta książka nie za bardzo do mnie przemawia... Ale nie skreślam jej. Może jak będę miała okazję potrzymać ją w dłoni, wtedy zapieczętuje swój los. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie miałam zaczynać czytać i patrzę, a u Ciebie recenzja. I chyba nie zrezygnuje, bo i tak wyglądam jak jedno wielkie nieszczęście (chora w wakacje...). mam nadzieję, że mi się również spodoba :)
    Pozdrawiam!
    KONKURS - zapraszam

    OdpowiedzUsuń
  4. Kolejna recenzja, która utwierdza mnie w przekonaniu, że po tę książkę muszę po prostu sięgnąć. Jednak zrobię to wtedy, kiedy mówisz - by te moje łzy, jakie zapewne się pojawią, mieszały się z dźwiękiem deszczu stukającego o parapet.
    Pozdrawiam,
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Zachęciłaś mnie ;)
    Zapraszam na Book Tour na nieperfekcyjna-panienka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedna z najciekawszych książek, nawiązujących do śmierci.
    Pozdrawiam serdecznie! :)

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Znowu ratujesz mi tyłek :D Kilka dni temu ją wypożyczyłam i miałam w planach brać się za nią zaraz po Cinder... Ale jednak zaczekam na te jesienne, mokre wieczory z herbatką i kocem ^^
    Cudowny post! Bez kitu, dawno nie czytałam tekstu tak pełnego odczuć i emocji, świetne to było!
    Pozdrawiam serdecznie,
    Q.

    PS. Co powiesz na mój konkurs? https://doinnego.blogspot.com/2016/08/moj-pierwszy-konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
  8. WOW! Dawno nie czytałam już tak emocjonującej recenzji! Po tak genialnej i pochlebnej opinii muszę na sto procent przeczytać tą książkę Teraz żałuję, że nie wzięłam ją z biblioteki, kiedy spoglądała na mnie z jednej z półek. Świetna recenzja ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Trafiałam już na recenzje "Wszystkich jasnych miejsc", jednak dopiero Twoja sprawiła, że postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Książka ląduje na mojej liście książek do przeczytania. Mam nadzieję, że mi również ogromnie się spodoba :)
    Pozdrawiam,
    Marika
    Papierowe Myśli

    OdpowiedzUsuń
  10. nie słyszałam jeszcze o tej książce, ale bardzo mnie zaciekawiłaś i chyba się skuszę i ją kupię ;*
    pozdrawiam cieplutko i zapraszam do mnie, będzie mi bardzo miło jeśli zajrzysz, zaobserwujesz xkroljulianx

    OdpowiedzUsuń
  11. Poczekam chyba na te listopadowe dni :D Pomysł na książkę rzeczywiście wydaje mi się bardzo interesujący. Jestem ciekawa bohaterów, szczególnie Fincha... nietypowa postać :D
    Przeczytam, kiedyś ^_^

    OdpowiedzUsuń
  12. Zgadzam się, że bohaterowie zasługują na największą uwagę. Świetnie zostali wykreowani. Książka cudowna - zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Hej:) Jestem jedną z tych osób które zwracają uwagę na to jaka książka będzie pasować na daną porę roku. Mam swoje książki, które nadają się do czytania tylko w zimę i tez takie które nadaja się do czytania tylko w lato:). Książka o której piszesz jest ciekawa, jednak już od dłuższego czasu nie czytałam żadnych książek, których akcja toczy się w szkole. Ale początek Twojej recenzji jest extra, naprawdę strasznie mi się podoba Twój sposób pisania. :)Skoro dałaś tej powieści ocene 10/10 to mysle ze ja tez powinnam po nią sięgnąć. Pozdrawiam Cie;)

    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kolejna recenzja zachwalająca tę książkę, a ja dalej wzbraniam się przed tą książką i wzbieram. Totalnie nie mam na nią ochoty ;).

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam tę książkę jakiś czas temu-na szczęście nie w wakacje. Jest przecudowna, słów brakuje żeby ją opisać. Całkowicie zgadzam się z Twoją recenzją, 10/10!

    OdpowiedzUsuń
  16. Zgadzam się z każdym słowem. Ta książka jest po prostu piękna. Tak trudny temat przedstawić w taki sposób, to naprawdę mistrzostwo! Zarywałam noce, płakałam, ledwie widziałam co czytam. I nie żałuję ani chwili poświęconej tej książce, a co więcej - jestem pewna, że wielokrotnie do niej wrócę.
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze niedawno zupełnie nie miałam ochoty na przeczytanie tej książki, ale od jakiegoś czasu baaardo chcę się z nią zapoznać :) Bohaterowie z krwi i kości, z którymi można się utożsamiać- to jest to, co lubię w książkach! Skorzystam jednak z twojej rady i poczekam z czytaniem na okres jesienny :D /Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  18. Czytałam tę książkę w styczniu u jest jedną z moich ulubionych pozycji w całym życiu. Jestem absolutnie zakochana w tej książce i zgadzam się całkowicie z twoją opinią!
    Pozdrawiam ♥
    helloimbooklover.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Dużo słyszałam o tej książce, ale w dalszym ciągu nie sądzę, by była to lektura dla mnie, nie moje klimaty. Chociaż... Może kieeeedyś... ;)
    medycy nie gęsi, też książki czytają!

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetna recenzja! Bardzo lekko mi się ją czytało. A co do książki to nie przepadam za tymi o śmierci. Wolę jakieś z humorem gdzie będę śmiała się do łez :) Pomimo tego, że opisałaś książkę bardzo zachęcająco ja się chyba nie skuszę :)

    Pozdrawiam i zapraszam na mojego bloga
    https://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Skończyłam ją czytać dosłownie wczoraj w nocy (a może dzisiaj nad ranem? Było koło drugiej :D ). I tak, zdecydowanie lepiej poznawać ją jesienią.
    Wiesz, na początku średnio mi się spodobała. To znaczy nie była zła, czytałam i nawet wciągałam się w całą historię, tyle tylko, że strasznie wolno. Jednak po jej skończeniu wpadłam w dziwne otępienie. Łzy lały się strumieniami, a w głowie kotłowało się jedno tylko pytanie - "dlaczego"? (a skierowane było nie tylko do samego Fincha, ale głównie do jego durnych rodziców). Brak reakcji i usprawiedliwienia w stylu "Finch po prostu taki jest" spowodowały, że miałam ochotę tłuc głową o ścianę. Rzadko miewam kaca książkowego, ale "Wszystkie jasne miejsca" mnie poruszyły. I jestem pewna, że za jakiś czas do nich wrócę.

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Wow! Ale mnie zachęciłaś do czytania i posłużę się Twoją radą i przeczytam tę książkę zimą :) a jeśli będę niecierpliwa to jesienią :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Wow... a więc zrobię tak jak mówisz. Odstawię ją na później w takim razie. Będzie czekać na półce... Oby zrobiła na mnie tak samo ogromne wrażenie jak na Tobie :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  24. Od naprawdę bardzo dawna mam tę książkę na celowniku, a Twoja opinia tylko utwierdza mnie w tym, że warto po nią sięgnąć. Na podstawie Twojej recenzji stwierdzam, że postacie są wspaniałe. Uwielbiam takich bohaterów jak Finch: pozytywnych mimo wszystkich przeciwności losu. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z booksofsouls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Dużo słyszałam o tej książce! Twoja recenzja utwierdziła mnie w tym, że muszę się za nią zabrać!

    OdpowiedzUsuń
  26. Ech, na jesienne wieczory, żeby książka dobiła mnie ze zdwojoną mocą? XD
    Hmm, bardzo ładnie ją opisałaś, normalnie czuję Twoje emocje!
    Jednak, ja raczej nie czytam takich książek. Mimo iż dałaś jej aż max punktów, i wręcz ją pokochałaś - ja sobie ją daruję. Może kiedyś, ale na pewno nie teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Przepraszam, że komentuję Twój post tak późno, ale wcześniej zwyczajnie nie miałam jak tego zrobić.
    O książce słyszałam naprawdę dużo dobrych opinii. Z przyjemnością się za nią zabiorę, ale jak radzisz, zrobię to w listopadzie! A skoro powieść tak jest świetna, muszę ją przeczytać, naprawdę. Może w końcu coś wyciśnie ze mnie łzy.

    Pozdrawiam Cię gorąco,
    Isabelle West z Heavy Books (u mnie nowy post i tym samym akcja #czytamcopolskie)

    OdpowiedzUsuń
  28. Miałam duże wątpliwości, co do tej książki. Po tym wielkim bum, jakie wybuchło w okolicach premiery bardzo chciałam się przekonać, co takiego Jennifer Niven stworzyła. Potem trafiłam na kilka recenzji, które ostudziły mój zapał. I wtedy właśnie nie byłam przekonana do Wszystkich jasnych miejsc.
    Jednak Twoja recenzja na nowo rozbudziła we mnie chęci na przeczytanie tej ksiażki. Mam nadzieję, że i mnie poruszy :)
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Słyszałam o niej bardzo dużo, ale dopiero Twoja recenzja przekonała mnie w stu procentach! Aż żałuję, że nie ma teraz jesieni, bo oczywiście zastosuję się do Twoich porad :D
    I tak poza tematem, bardzo przyjemnie mi się Ciebie czyta, jak naprawdę dobrą książkę ;)

    Pozdrawiam cieplutko ♥
    http://sleepwithbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Tą powieść już dawno miałam na oku i przy najbliższej okazji muszę ją sobie zakupić.
    Świetna recenzja! :) Pozdrawiam!
    https://loony-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie wiem czemu, ale ostatnio moje chęci na przeczytanie tej książki trochę się zmniejszyły. Jednak może to dobrze, bo skoro lepiej przeczytać ją jesienią, to chyba właśnie tak zrobię. Na dodatek, główny bohater wydaje się być bardzo ciekawą osobą, więc mam nadzieję, że spędzę z nim i z tą książką niezapomniane chwile ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Koniecznie muszę przeczytać! Nominowałam Cię do LBA - więcej informacji znajdziesz tutaj: http://artgirl12.blogspot.com/2016/08/lba-czyli-odpowiadam-na-pytania.html

    OdpowiedzUsuń
  33. Aaa! Moja najukochańsza książka!
    "Wszystkie jasne miejsca" jest naprawdę wyjątkową, cudowną i niesamowitą powieścią. Moją ulubioną. Finch zdobył moje serce i jestem w nim kompletnie zakochana. Po skończeniu lektury serce mi pękało cały czas od nowa, płakałam w nieskończoność i choć czytałam dzieło Niven jakoś w maju, do teraz utrzymał mi się kac książkowy. Poważnie. Cały mój egzemplarz jest oblepiony karteczkami samoprzylepnymi, którymi zaznaczałam najlepsze momenty. Ja również dałam tej książce 10/10. Uwielbiam do niej wracać, nie ma dnia gdzie nie przeczytałabym chociaż jej fragmentu. Cudnowne jest też to, że Jennifer Niven jest tak blisko z fanami i odpowiedziała na moje dwie wiadomości ♥
    Świetna recenzja kochana! Pozdrawiam cieplutko.

    OdpowiedzUsuń
  34. Coraz więcej dobrych książek do przeczytania, coraz mniej czasu... Rewelacyjna recenzja, która tylko bardziej mnie przekonuje by w koncu po tą książkę sięgnąć. To musi być prawdziwe cudeńko!
    Pozdrawiam i ściskam!

    OdpowiedzUsuń