piątek, 18 marca 2016

"Dar Julii" - Tahereh Mafi

Julia Ferrars była pewna, że odniosła porażkę. Ranna, przestraszona i niepewna bezwiednie obserwuje, jak Warner planuje strategię zbliżającej się wojny, jednocześnie zmagając się z targającymi ją przeróżnymi uczuciami. Nie ma jednak czasu na głupiutkie dziewczęce rozterki - czas, aby rebelianci podjęli decyzję. Życie i śmierć - losy milionów ludzi leży w ich rękach, a klepsydra odliczająca minuty do ostatecznej walki cały czas przyspiesza...

Od samego początku miałam przeczucie, że Tahereh Mafi obdarzy tę historię najlepszym zwieńczeniem, na jakie ją tylko stać. Z hukiem, zapartym tchem, wydarzeniami pędzącymi na złamanie karku i chwilami, w których trudno nawet otworzyć usta, by oznajmić swoje zdziwienie. Z dziesiątkami zwrotów akcji, setkami momentów przerażenia i zdenerwowania, tysiącem, ba, milionem stron ściskających serce i mówiących, że jeszcze kilka zdań do końca tej cudownej historii, jeszcze kilkanaście słów i nadejdzie wielkopomna chwila, gdy będę musiała pożegnać się z tym wszystkim na zawsze. Chciałam czegoś, co sprawi, że zapamiętam trylogię Tahereh Mafi jako najoryginalniejszą dystopię z największym zaskoczeniem, jakiego mogłabym kiedykolwiek doświadczyć. Chciałam czegoś, co zakręci mi w głowie nadmiarem szaleńczych emocji. Chciałam czegoś... wspaniałego.
Nie będę ukrywać; na nic zdadzą się chwyty utrzymujące Was w ciągłym napięciu przez resztę mojej recenzji - autorka spełniła wszelkie wymagania, jakie tylko mogłabym sobie wymarzyć. 
Od samego początku zostajemy wrzuceni na głęboką wodę - walka, choć na razie niema i z pozoru niezauważalna, trwa, rebelianci ukrywają się, wciąż od nowa planując strategię i nie mając ani chwili na chociażby moment wytchnienia. Właśnie na tym etapie stykają się dwa różne, zupełnie niepodobne do siebie światy - wychowywany pod okiem rządu przywódca i żyjący w biedzie i głodzie buntownicy teraz muszą zmierzyć się z nieubłaganą wojną stając po jednej stronie barykady, gotowi oddać za siebie życie. Bohaterowie powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, kto w tej sytuacji jest w stanie im pomóc, przestawiając bezpieczeństwo swoje i przyjaciół nad wszelkie inne bariery, jakie dotąd dzieliły ich od wspólnego porozumienia. Dostrzegają, jak wielką ulgę może przynieść poczucie normalności chociażby przez malutką chwilkę, jak bardzo motywuje ich iskierka wsparcia od drugiej osoby. 
Historia przedstawiona przez Tahereh Mafi niesamowicie wciąga. Autorka zadbała, abyśmy wciąż byli w ruchu - przemierzali korytarze bazy, skradali się w terenie, wyciskali siódme poty na morderczym treningu czy po prostu obserwowali zmieniający się krajobraz z okien sypialni Julii, oddając się błogim rozmyślaniom. Czytając jej książkę trzeba się przygotować na nieustanne zmiany i zaskoczenia - wszystko, co zaplanowane, z każdą chwilą może runąć w gruzach, spontaniczne decyzje przynoszą poważniejsze skutki, a ci najbardziej zorganizowani mogą zamienić się w marzycieli z głowami wiecznie w chmurach. Dlatego przez większość powieści odnosiłam wrażenie, że nie warto dumać nad ewentualnym zakończeniem, gdybając nad takim czy innym wyborem bohaterów: jeżeli Mafi będzie chciała, i tak zmiele nasze serca w papkę i rozpryśnie wszelkie złudne nadzieje, że mogło być tak, a nie inaczej. 
Natomiast bohaterowie naprawdę pozytywnie wypadli w moich oczach, biorąc pod uwagę fakt, że w drugim tomie miałam do nich pewne zastrzeżenia. Julia z niepewnej, niezdecydowanej dziewczynki o zapłakanych oczach przemieniła się w silną wojowniczkę zdolną do wszystkiego, byleby tylko ocalić bliskich. Niejednokrotnie musi mierzyć się w uczuciami, które znowu sprawiają, że upada, nie mając nadziei na jakąkolwiek poprawę - ale za każdym razem powstaje niczym feniks z popiołów, jeszcze bardziej zdeterminowana do uzyskania tego, do czego dąży przez cały ten czas, jeszcze bardziej zacięta w swoich zamierzeniach i planach. Ogromne zmiany dotknęły również Warnera. Mimo że przez większość powieści mijamy się z nim, krążymy wokół tego, co mogło wydawać się prawdą, a tym, co jest niedopowiedziane, to dotkliwie odczuwamy, jak bardzo odmienił się poprzez wydarzenia ostatnich kilku miesięcy. Oboje pokazują nam, jak bardzo ważne jest wsparcie drugiej osoby, nawet jeżeli jesteśmy najsilniejszymi ludźmi na świecie. 
Książkę polecam, polecam wszystkim, którzy jeszcze przygody z trylogią nie zakończyły. Uwierzcie mi - warto.

Ocena - 10/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl, tam też znajduje się moja recenzja *klik*

13 komentarzy:

  1. Jak dla mnie to najlepsza część z całej trylogii :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jak najbardziej i polecam! <3 Bardzo lubię <3

    OdpowiedzUsuń
  3. A mi się to zakończenie nie podobało, bo uważam, że jest przerysowane i oderwane od wszystkiego, co dotąd Mafi stworzyła. Bohaterowie są jak po praniu mózgu, szczególnie Adam i Julia - nie ma w nich nawet rysu dawnych charakterów, to zupełnie inne postacie. Do tego ta niezniszczalność, potęga i w ogóle wszystkie wspaniałości Julii - znikło wszystko, co mi się w tej bohaterce podobało. Ta niepewność i strach były bardzo realistyczne w poprzednich częściach i nietypowe; pokazywały rolę bohatera z innej, ciekawej strony. Tymczasem na koniec Mafi stworzyła sztampową bohaterkę... Nie, wolałabym, aby ten tom nie powstał :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Trylogia ta nieźle mnie wciągnęła. Od pierwszego tomu kibicowałam Warnerowi (jakoś Adam od początku mi się nie podobał :P). Fajnie się czytało, ciekawa jestem czy powstanie ten serial na podstawie książki, bo słyszałam, że jakaś stacja prawa wykupiła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam tylko pierwszy tom serii i jakoś później nie sięgnęłam po jej dalsze losy ;) Na razie specjalnie mnie nie ciągnie do powrotu, ale kiedyś pewnie przeczytam, żeby skompletować serię ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Z całej trylogii to właśnie "Dar Julii" podobał mi się najbardziej.
    No i Kenji - taaki cudowny *.*
    Pozdrawiam! :)
    http://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Przekartowałam kiedyś pierwszy tom trylogii i obiecałam sobie, że do niej wrócę. Zapomniałam, oczywiście. Dlatego Twoja recenzja mi pomogła i jestem pewna, iż koniecznie sięgnę po tę serię. Same dobre opinie, wysoka ocena. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię tą serię i cieszę się niezmiernie, że autorka zdecydowała się na takie zakończenie :D
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tą trylogię! Trzeci tom jest zdecydowanie najlepszy. Książka jest trochę schematyczna, wiadomo, trójkąt miłosny, ale wszystko jest takie cudowne <3 Uwielbiam styl pisania tej autorki :)

    Pozdrawiam i zapraszam na recenzję "Osobliwych i cudownych przypadków Avy Lavender" :*
    http://zksiazkawkieszeni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham całą serię, a ''Dar Julii'' jest genialny! <3
    Kocham Warnera i Kenjiego! <3
    Super recenzja!
    Buziaki,
    StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham tę książkę. Kocham Warnera, kocham Julkę, kocham Kenjiego...
    Ja jej nie przeczytałam... Ja wręcz połknęłam całą trylogię. To jest odpowiednie słowo. Pierwsza część została skończona po jakichś trzech godzinach i miałam ochotę zamawiać następne, ale że znalazłam je w pobliskiej bibliotece, to kompletnie nie widziałam sensu w kupnie.
    Książka jest naprawdę genialna. Kocham ją i niewątpliwie pozostanie jedną z moich ulubionych pozycji przez długi czas :3
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  12. Jak dobrze, że Twoja recenzja jest pozytywna... własnie jestem w trakcie pierwszej części i, bez ściemy, jest to jedna z najlepszych książek jakie czytałam ostatnimi czasy. A czytałam naprawdę dużo. I nie potrafię sobie wybaczyć, że tak długo się przed nią wzbraniałam!
    Zapraszam
    Paulinka z
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Sama okładka książki zachęca i intryguje. ;)

    OdpowiedzUsuń