źródło: www.matras.pl |
Tytuł oryginalny: Teardrop
Autor: Lauren Kate
Ilość stron: 416
Wydawnictwo: Galeria Książki
Wydanie polskie: 2013
Wydanie oryginalne: 2013
Ocena: 7/10
Opis książki: (źródło: www.matras.pl)
"Nigdy, przenigdy nie płacz" - tego przed laty nauczyła Eurekę Boudreaux jej mama. Ale teraz nie żyła, za to dziewczyna na każdym kroku natyka się na Andera - wysokiego, bladego, jasnowłosego chłopca, który wydaje się wiedzieć rzeczy, jakich wiedzieć nie ma prawa, i który ostrzega Eurekę, że jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, i prawie doprowadza ją do łez.
Ander nie zna jednak najmroczniejszej tajemnicy Eureki - od kiedy jej matka zginęła w tajemniczym wypadku, dziewczyna również pragnie umrzeć. Niewiele jej w życiu pozostało, jedynie stary przyjaciel Brooks i dziwny spadek: medalion, list, tajemny kamień i starożytna księga, której nikt nie rozumie. Księga opisuje niepokojącą historię dziewczyny o złamanym sercu, której łzy zatopiły cały kontynent. Eureka wkrótce odkryje, że starożytna opowieść nie jest czystą fantazją i Ander może mówić prawdę, a w jej życiu kryją się mroczniejsze tajemnice, niż się kiedykolwiek spodziewała...
Ludzie płaczą z różnych powodów: ze szczęścia, strachu, złości, smutku, a nawet zazdrości, krótko i długo, obficie albo w małych ilościach. Nie ma na świecie człowieka, który ani razu w swoim życiu nie uroniłby ani jednej łzy - są one częścią nas, nieodłącznym towarzyszem sytuacji, z których nie możemy w żaden inny sposób wybrnąć, przyjacielem i wrogiem.
Ale wyobraź sobie, że jedna Twoja łza może wywołać lawinę, która zniszczy ludzkość i doprowadzi do wydarzeń, których lepiej uniknąć. Taki los czeka główną bohaterkę książki - Eurekę Boudreaux, której matka od najmłodszych lat wpajała jedno zdanie: "nigdy, przenigdy nie płacz".
Zaczynając czytać tę książkę, czułam się, jakbym popełniła ogromny błąd, w ogóle po nią sięgając. Historia wydała mi się nudna i oklepana, główna bohaterka irytująca, a świat wykreowany przez autorkę z lekka bezbarwny, nie mówiąc już o strasznie niestałych emocjonalnie innych bohaterach. Postanowiłam jednak dobrnąć do końca, zmotywowana przez bardzo pozytywne recenzje tej książki, jakie przeczytałam na innych blogach. Czy się zawiodłam, trudno powiedzieć. W głębi duszy oczekiwałam czegoś lepszego, ale po zakończeniu jej lektury trochę zdążyłam się zżyć z bohaterami i żałowałam, że minie trochę czasu, zanim znów spotkam się z Anderem i Eureką.
Pomysł, jaki pani Kate miała na nową powieść dla młodzieży uważam za bardzo oryginalny, ale nie do końca wykorzystany. Wiecie, że uwielbiam mitologię, a każda wstawka o niej w jakiejkolwiek książce natychmiast sprawia, że nie jestem w stanie wystawić gorszej oceny. Historię Selene i Atlasa, jaką Eureka stopniowo odkrywała czytało mi się z prawdziwą przyjemnością i cieszyłam się, że choć na chwilę mogę zatopić się w moich ulubionych klimatach. Wszystko, co opisywała autorka, było jednak robione trochę "na odwal" co koszmarnie mnie irytowało - czasami przydałoby się trochę więcej artystycznego polotu.
Przejdźmy może do najbardziej burzliwego tematu tej powieści, czyli bohaterów. Wspominałam już o tym, że Eureka bardzo mnie irytowała. Jej zachowanie czasem było bohaterskie, czasem dziecinne, a czasem niezdecydowanie brało górę nad jej wszystkimi emocjami. Jej stosunek do Brooksa tym bardziej doprowadzał mnie do szału - z jednej strony chciała, żeby się pogodzili, a z drugiej kiedy przychodził ją przepraszać, uważała, że nie ma serca mu przebaczyć. Podobało mi się jednak to, że kiedy przychodził czas, stawała się odważna i robiła wszystko, by uratować swoją rodzinę bądź przyjaciół. Niestety, takie momenty zdarzały się strasznie rzadko...
Na deser jednak zostawiłam sobie postacie, które mnie oczarowały - przede wszystkim Ander. Jego przesadne opanowanie, spokój i ciągła tajemniczość wcale mi nie przeszkadzały, ponieważ tak naprawdę robił wszystko, by ochronić Eurekę przed jej wrogami. Choć na początku, kiedy nie wiedziałam o nim za dużo, trochę mnie denerwował, to potem byłam kompletnie oczarowana. Tak samo z bliźniętami, czyli Williamem i Claire, choć nie przepadam za dziećmi w książkach, ci zawsze rozbawiali mnie praktycznie do łez.
Podsumowując, książka spodobała mi się, ale potrzebowałam dłuższego czasu, by się do niej przekonać. Przeczytałam ją bardzo szybko, styl pisania autorki i proste słownictwo tylko to ułatwiało i nie żałuję czasu przy niej spędzonego. Serdecznie polecam wszystkim, którzy szukają czegoś lekkiego na wakacje!
Ostatnio troszeńkę zmieniłam wygląd bloga, kolor tła i niektórych czcionek, pogrzebałam w gadżetach i arkuszach CSS - co o tym sądzicie?
Patty
Mam podobne zdanie o tej książce co Ty, jednak postanowiłam jej nie skreslac i przeczytać część druga bo może mnie zaskoczy i oczaruje? ;)))
OdpowiedzUsuńJa również sięgnę po "Wodospad" kiedy tylko będę miała okazję :)
UsuńPozdrawiam!
Miałam nieprzyjemność czytać jedną z książek Lauren Kate i nie zamierzam sięgać po inne jej autorstwa
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com/
Są gusta i guściki, poza tym słyszałam, że druga seria autorki, "Upadli" jest straszliwie słaba ;/
UsuńPozdrawiam!
I tą serię właśnie czytałam ;/ Uszczegóławiając - pierwszy tom i totalnie zraziłam się do twórczości tej pani :p
UsuńNie wiem czy sięgnę, bo "Upadli" tej autorki mi się nie podobała ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:*
gabxreadsbooks.blogspot.com
Nie zamierzam sięgnąć po Upadłych, chyba że natrafię w bibliotece, więc nie powiem Ci, czy Łza jest lepsza :/
UsuńPozdrawiam!
Nigdy nie słyszałam o "Łzie". Nie miałam pojęcia, że jest to autorka "Upadłych", książki, która w ogóle nie przypadła mi do gustu. Raczej nie sięgnę po tą powieść.
OdpowiedzUsuńNie wiem jak było wcześniej, ale aktualny wygląd bloga jest jak najbardziej w porządku. :)
Dzięki za miłe słowa - w sumie nie za dużo się zmieniło, ale i tak chciałam poznać opinię moich czytelników.
Usuń"Upadli"... hmmm... tak dużo osób uważa ją za kompletnie denną książkę, że coraz bardziej mam ochotę ją przeczytać ot tak, z ciekawości :D
Pozdrawiam!
Ostatnio, gdy byłam w antykwariacie zastanawiałam się nad jej kupnem, ale w ostatnim momencie stchórzyłam i kupiłam "Igrzyska śmierci" ;) W sumie nie żałuję tego wyboru, ale po "Łzę" teraz chętnie bym sięgnęła ;) Ale przecież jeszcze nic straconego ;P
OdpowiedzUsuńA co do wyglądu bloga, to lubię takie proste, nieprzesadzone z domieszką elegancji ;) Mi się podoba ;) U mnie na blogu jest tak, że wszystkiego jest dużo ;) Ale cóż, lubię trochę taki pasujący chaos. Tylko nie wiem czy innym to odpowiada ;D
http://czytelnicze-turbulencje.blogspot.com/
To był dobry wybór, by kupić "Igrzyska..." zamiast tej książki, całym sercem popieram :D
UsuńMasz piękny kursor na blogu, poza tym jest tego dużo, ale nie ZA dużo ;)
Pozdrawiam!
Upadłych czytałam dosyć dawno i wtedy bardzo mi się podobała ta seria, dlatego chętnie sięgnęłam po Łzę, ale bardzo zawiodłam się na Eurece, bo ciężko mi było znaleźć coś, co mogłabym w niej polubić... No i tak jak napisałaś, pomysł dobry, ale coś poszło nie tak z wykonaniem, jakby autorka nie do końca wiedziała, co chce napisać :)
OdpowiedzUsuńPoza tym masz prześliczny wygląd bloga *.*
Eureka, nie, nie i jeszcze raz nie dla tej bohaterki... Rozumiem, straciła matkę, przeżywa, wielka strata emocjonalna, ale i tak przekraczała wszelkie możliwe granice wyrozumiałości :D
UsuńI dziękuję za miłe słowa ^^
UsuńPrawda. Nie miłe, tylko prawdziwe ;) :D
UsuńNominowałam Cię do LBA, mam nadzieję, że się skusisz :)
http://zatracona-w-innych-swiatach.blogspot.com/2015/08/lba-i-wazne-pytanie-do-was.html
Niestety nie biorę udziału w LBA, ale dziękuuuję ^.^
UsuńMoźe kiedyś się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto ^^
UsuńJa "Łzę" uwielbiam, a to ze względu na Andera i ciekawy pomysł. Pomijając to, że chętnie wyrzuciłabym z tej książki Brooksa :)
OdpowiedzUsuńAle druga część to już porażka. Sama się dziwię, jak można tak zepsuć książkę. Po prostu tragedia...
Naprawdę? No cóż, muszę się zastanowić, czy warto sięgnąć po "Wodospad"... A Brooks, choć w pewnym sensie bardzo ważny dla fabuły, to jednak koszmarnie mnie irytował :/ Autorka mogła to zrobić zupełnie inaczej...
UsuńPozdrawiam!
Czytałam "Upadłych" tej autorki i całkiem przypadła mi do gustu, więc być może sięgnę po "Łzę", brzmi dosyć ciekawie :)
OdpowiedzUsuńWeronika z lubieduzoczytac.blogspot.com
Pomysł na książkę jest niesamowity, w dodatku autorka wplotła w fabułę nieco mojej ukochanej mitologii - o schematyczności nie może być mowy ^^
UsuńPozdrawiam!
"Łza" już od dawna jest na mojej liście książek do przeczytania, ale jest ich wiele, a kolejka przesuwa się powoli :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
http://ksiazki-mitchelii.blogspot.com/
Mam nadzieję, że kiedyś znajdziesz czas, by po nią sięgnąć :)
UsuńNominowałam cię do Liebser Blog Awards! Miłej zabawy :)
OdpowiedzUsuńhttp://slowniksztuki.blogspot.com/2015/08/liebster-blog-awards-3.html
Dzięki wielkie za nominację, ale niestety nie biorę udziału w LBA :)
UsuńPozdrawiam!
Dzięki za recenzję. Widzę już, że to nie jest książka dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńA wygląd bloga bardzo ładny, chociaż nie wiem jaki był wcześniej.
Pozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Dziękuję za miłe słowa ^^ A książka rzeczywiście nie jest stworzona dla wszystkich, osobiście spodziewałam się po niej więcej :/
UsuńAutorkę miałam okazję już postać, ale tej książki nie czytałam. Przyznam, że trochę już o niej zapomniałam, bo premiera miała swoje miejsce dość dawno. Chętnie jednak sięgnę po tę książkę, jeśli gdzieś na nią natrafię.
OdpowiedzUsuńZachęcam do lektury, myślę, że nie jest to książka dla każdego, ale może się spodoba ^^
UsuńPozdrawiam!
Nie sądzę, bym kupiła w najbliższej przyszłości "Łzę" - opinie o niej nie są zbyt dobre, a ja już mam serdecznie dość fabuły niezwykła dziewczyna+ jedyna w swoim rodzaju wywołuje pseudo-koniec świata + super chłopak itp. Rzygać się chce, za przeproszeniem.
OdpowiedzUsuńZ samego twojego opisu wiem już, że Eureki nie polubię i będzie mnie irytować.
Nie widzę więc powodów, dla których miałabym kupić tę książkę, oprócz najzwyklejszej na świecie ciekawości i fantastycznej okładki (przyznaj, że jest wspaniała!:)).
Ja również uwielbiam mitologię i zwykle denerwuje mnie, gdy autorki coś tam napiszą, żeby się ledwo kupy trzymało i nie zgłębią jakoś sensownie tej wiedzy..
Wyglądzik masz fantastyczny.:)
Tak w ogóle, wątpię, żeby Eureka nigdy, przenigdy nie płakała - przecież jako dzieciak na pewno nie rozumiała słów mamy, a poza tym w przedszkolu czy coś też mogła się rozpłakać. Mało prawdopodobne. :P
Chyba, że chodziła za nią krok w krok i patrzyła, czy nie cieknie jej łza, ale to byłoby dziwne. No nie?
"Upadli" podobno strasznie słabi, ja tam niewiem.
Ludzie, jak ja wam zazdroszczę bibliotek z książkami fantasy i młodzieżówkami. ;-;
Pozdrawiam :)
wyspa-ksiazek1.blogspot.com
Uwielbiam Twoje długie komentarze!
UsuńNiestety, im więcej książek młodzieżowych, tym więcej schematów - ale uwierz mi, Eureka jest tak irytująca, że czasem miałam ochotę rzucić książką o ścianę (i prawie to zrobiłam). Non stop użalała się nad sobą, bo jej matka zginęła, że macocha niedobra, że tata nie zwraca uwagi na swoją ukochaną córeczkę, że bliźnięta ją wkurzają... no ludzie, stop. Poza tym jak dziecko jest małe i czegoś potrzebuje to przecież płacze, więc...?
Okładka na żywo jest jeszcze lepsza niż na zdjęciu - napis "Łza" jest taki fajny i wypukły! ^.^
O, dziękuję za miłe słowa, świetnie, że się Wam wszystkim podoba!
Pozdrawiam!
Aaa, to już nie moja zasługa, gaduła ze mnie potworna, szczęście, że leniem też jestem niesamowitym i nie chce mi się za długo nawalać w klawiaturkę, haha:)
UsuńOh, niby tak, ale przecież można by ten trójkątowy schemat jakoś urozmaicić, jak na przykład w "Musimy coś zmienić". :) Już wiem, że nienawidzę tej postaci - dobra, okey, to nie naturalne, że ktoś nie cierpi po stracie matki i w ogóle, ale pisanie książki tylko po to, by wylać na nią wszystkie negatywne emocje i zażalenia wydaje mi się dennym pomysłem.
Jako wielka miłośniczka wypukłych, holograficznych, lśniących i tym podobne okładek muszę się nią pozachwycać, jak będę w empajczu :D
Przepraszam, ale musiałam odpisać, jak wspomniałaś o tej okładce :)
TAG, do którego mnie nominowałaś (za co BARDZO dziękuję!) wykonam w miarę możliwości w tym tygodniu, ale najpierw czeka mnie jeszcze recenzja. :)
Również pozdrawiam. :)
"Musimy coś zmienić" w ogóle miało ciekawy pomysł z perspektywy parunastu innych osób, nie mogę się doczekać kiedy nareszcie dorwę tę książkę ^^ Już nie będę się w temacie eurekowym wypowiadać, bo nie warto :p
UsuńLubisz holograficzne okładki? Spodoba Ci się "Starter" Lissy Price albo "Mara Dyer" Michelle Hodkin. Wiem, co mówię :D Nie przepraszaj, wiesz, że ja uwielbiam odpisywać na komentarze (szczególnie takie długie).
O, pierwsza recenzja na Twoim blogu, czekam, czekam ^^ Na TAG zresztą też ^^
Pozdrawiam!
Też tak sądzę. Ogólnie to wiem, że ciężko wymyślić teraz coś oryginalnego, ale np. jeśli już ktoś upiera się na schemat 2+1, to czemu nie może być jeden chłopak i dwie dziewczyny, na przykład? I czemu zawsze ta miłość zakazana? :P No dobra, prawie zawsze. Mówię głównie o wampirzo-wilkołaczych wątkach. ^^ (które kocham♥)
UsuńOo tak, kocham okładkę "Startera" <3 Totalnie marzę o takiej cudownej okładeczce na półce, ale kurde, nie za dobre słyszę opinię o tej książce. Ogólnie to kocham dystopie, tylko "Intruz" S. Meyer strasznie mnie zniechęcił. A jak druga książka by mnie rozczarowała - to już w ogóle bym na kilometr omijała, znając mnie. Na razie mam na oku "Monument". ;) No ale okładka booskaa ♥♥♥ Nie to co Intruz. ;-; [mam wydanie z zielonym okiem, chyba to wcześniejsze, wygoogluj XD]
Przyznam się, że tą drugą musiałam wygooglować, bo okładki nie kojarzyłam. Całkiem, całkiem, takie dark, a ja uwielbiam takie na półce trzymać♥ Nie ma to jak spam o okładkach ;-; Bosz.
Pierwsza recenzja już jest:)
PS. Zabijcie mnie wszyscy ale kocham filmowe okładki Igrzysk<3 Jak można ich nie lubić? Ostre hejty gdzieś na nie widziałam, no jak można, przecież są ahhh ♥
A ja nie lubię wampirzo-wilkołaczych wątków, takie oklepane mi się wydają :D Chociaż na swojej chciejliście mam parę książek w tym guście, ale ciii...
UsuńTak, wcześniejsze wydanie "Intruza" jest z zielonym okiem. Muszę go przeczytać, bo za "Zmierzch" się nie zabrałam i nigdy, przenigdy nie zabiorę. Mówisz, że słaba? Zobaczymy.
Już lecę zobaczyć recenzję i komentować :D
Filmowe okładki Igrzysk nie są złe, ale najlepsze też nie.. Widziałaś plakat do drugiego Kosogłosa z Jennifer na białym tronie? Zakochałam się :P
Pozdrawiam!
Ja takie wątki lubię, nawet jeśli nie ma zbyt wielu dobrych książek w tym temacie.:) Głównie przez moje zamiłowanie do fantasy<3 Ale ogółem czytam wszystko, więc wiesz. ;)
UsuńA ja w drugiej klasie miałam fjoła do potęgi na punkcie Zmierzchu. Inne dzieci się bawiły w księżniczki, aleee niee, ja musiałam być dziffnym dzieckiem i bawić się w wilkołaki i biegać po lasach haha :P Okładka słaba, to tak, a sam "Intruz".. no cóż, nie wiem jak teraz, bo czytałam ją dość dawno, a trochę cegła i nużąca, więc nie chce mi się obecnie do niej wracać. Pamiętam, że wówczas mi się podobało, więc spróbuj, najwyżej odłożysz.:)
Dziękuję ♥ Odpisałam Ci:)
Tak widziałam<3
Boże, ludzie, wy mi chcecie musk rozwalić XD
Boże, Kotna tak cudownie wygląda<3 Ahh<3 Jest totalnie mega boski ♥ Koooocham ♥
I w ogóle ten trailer jest idealny<3 I mój piękny cudowny i tylko MÓJ Peeta ahhh <3
I piosenki ♥ Boże umieram haha :D
Ja też się zakochałam ♥ #UNITE [jak coś przekręciłam to brawo ja, nie wyspałam się. WCALE NIE SIEDZIAŁAM PO NOCACH NA JUTUBACH I WCALE NIE OGLĄDAŁAM TRAILERÓW I COMIC CONÓW Z IGRZYSK. SKĄD TO PODEJRZENIE? :P XD]
Pozdrawiam<3
Ja tam lubię cegły, więc "Intruz" mi nie straszny :P Jak będę w bibliotece to zapoluję.
UsuńJa sobie ten plakat wydrukuję i nad łóżkiem wywieszę normalnie :D Kotna na zawsze w moich snach ^^
Czekam na ostatnią część Kosogłosika i mogę zacząć oglądać filmy :)
Pozdrawiam!
Źle mnie zrozumiałaś, ja również uwielbiam cegiełki, ale przez "Intruza" dosyć ciężko było mi wtedy przebrnąć - może przez nie interesujące mnie wówczas tematy, może przez styl pani Meyer, nie wiem, ale cegiełki kocham serduszkiem całym :)
UsuńJa też<3 *.* Sis nie będzie zachwycona Katniss na ścianie ale kijjj xD
Peeta na zawsze w moich snach i w życiu<3 Kocham go tak że masakra:P Aredhelełowi spamię skrzynkę cały czas haha:P
Kosogłos ♥ Meh, też czekam<3 Tyleee czeeekaaaniiaaa ;-;
Pozdrawiam i przepraszam za spam.♥♥♥
Uwielbiam cegiełki, w księgarni pierwsze co robię to biorę właśnie je - długa książka = długie czytanie... Ale najważniejsze jest to, aby cegiełkowatość była równoważona przez cudowność książki!
UsuńJak można nie być zachwyconym z Kotnej :D
Jaki tam spam ^.^
Właśnie :D
UsuńPoza tym akcja lepiej się rozwija, poznajemy lepiej bohaterów itp. ale mimo wszystko krótka książka też może być bardzo dobra.:) No właśnie :)
No właśnie. :D
Ale ona nie czyta książek, nie wie o co chodzi w "Igrzyskach" [?!] i się nie zachwyca Joshem :C
A co do "Łzy" to po tym obfitym spamie mam aż ochotę ją przeczytać, co dziwne. :P No nie ważne, poczekam trochę, może będzie jakaś promocja na nią, bo aż mam ochotę się powkurzać na Eurekę. ;P
Haha, czytaj, czytaj, z chęcią zobaczę Twoją recenzję na ten temat :D
UsuńPozdrawiam!
Czytałam i mam podobne odczucia ;).
OdpowiedzUsuńEureka bywała strasznie irytująca i egoistyczna, a do trójkącików miłosnych podchodzę raczej ze złośliwym uśmieszkiem.
Ale sam pomysł, z tą całą mitologią i łzami jest naprawdę oryginalny i mnie zaciekawił.
Końcówka książki jest całkiem niezła, robi się krwawo i mhrrrocznie, więc jak tylko gdzieś dorwę "Wodospad" na promocji, albo w bibliotece, to wezmę, bo ja tam nie lubię zostawiać niedokończonych serii.Zawsze mnie to potem męczy :P. No i te okładki *-*
City of Dreaming Books
Nawet nie wiesz jak wielu serii ja nie dokończyłam :D
UsuńNie no, Eureka... żal już się wypowiadać... Chyba nikt jej nie lubi. Nie ma dziewczyna grona przyjaciół, trzeba przyznać.
Ja też mam nadzieję niedługo sięgnąć po drugi tom, ale w bibliotece nie ma tego typu wynalazków...
Pozdrawiam!
Potrzebuję teraz lekkich, niezobowiązujących książek "na chwilę" :)
OdpowiedzUsuńTo z czystym sercem mogę Ci "Łzę" polecić :D
UsuńPozdrawiam!
Kate chyba coś w sobie ma, bo to już kolejna książka, której widzę recenzję.
OdpowiedzUsuńPomysł wydaje mi się fajny, po przeczytaniu opisu w bibliotece, na pewno bym ją wypożyczyła. Jednak po Twojej recenzji mam wątpliwości i pewnie gdybym kiedyś miała możliwość jej przeczytania, spróbowałabym, ale nie szukałabym jej na siłę.
Są lepsze książki, ale ta też jest warta uwagi ^.^
UsuńPozdrawiam!
Tyle już o niej słyszałam! Wiem już gdzie jej szukać i nastepnym razem ją sobie wezmę :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lucy :*
http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/
Mam nadzieję, że następny raz nadejdzie szybko :P
UsuńPozdrawiam!
Możliwe że ją przeczytam jeśli jeszcze coś się o niej dowiem hah
OdpowiedzUsuńWygląd bloga ładny :)
Haha, mamy ten sam nick :') Dzięki wielkie za miłe słowa i zachęcam do lektury!
UsuńPozdrawiam!
Czytałam inne powieści tej autorki i całkiem mi się podobały, choć szału nie było. Tę również mam w planach ;)
OdpowiedzUsuńCzytaj, może Tobie spodoba się bardziej niż mi :)
UsuńJestem kolejną osobą, która stwierdza, że "Upadli" to słaba książka. Za to "Łzę" chętnie bym przeczytała, choćby po to, aby się przekonać, czy styl autorki choć trochę się poprawił i czy książka będzie bardziej przemyślana :) /Claudie
OdpowiedzUsuńPrzemyślana? Nie wiem, jak wspominałam, główna bohaterka doprowadzała do szału, a wątek był nieco oklepany. Może dla osoby, która dopiero zaczyna przygodę z fantastyką będzie okej, ale dla starych "wyjadaczy" :D wyda się raczej przeciętną lekturą.
UsuńUważam że książka jest godna polecenia, sama przeczytałam ją chyba w jeden wieczór? :)
OdpowiedzUsuńW każdym razie dziękuję Ci, za przypomnienie o jej istnieniu.
Niedługo na pewno po nią sięgnę :)
A co do mitologi, polecam "Klątwę tygrysa" :)
Czytałam tą książkę i to jak opisałaś tę książkę dobrze pokrywa się z moją opinią.
OdpowiedzUsuńMimo iż Łza była całkiem dobra nie będę raczej sięgać po "Upadłych" tej autorki, gdyż spotkałam się z wieloma złymi opiniami i wolę zainwestować w coś sprawdzonego.
Pozdrawiam.
krainamoliksiazkowych.blogspot.com