źródło: www.empik.com |
Tytuł oryginalny: Smaragdgrun
Autor: Kerstin Gier
Ilość stron: 454
Wydawnictwo: Egmont
Wydanie polskie: 2012
Wydanie oryginalne: 2011
Ocena: 9/10
Można by powiedzieć, że Gwendolyn Shepherd jest normalną nastolatką - chodzi na imprezy przebierańców, często spotyka się z najlepszą przyjaciółką Leslie czy nałogowo ogląda filmy, pasjonując się zapamiętywaniem ich obsady i reżyserów. Jednak pewnego dnia okazuje się, że to ona, zamiast kuzynki Charlotty odziedziczyła gen podróży w czasie, tym samym zostając rubinem. Teraz na jej barkach leży wykonanie niezwykle ważnego zadania, a z pomocą przyjdzie jej, jak zwykle, Gideon. Czego Gwen dowie się podczas swoich podróży i czy zaważy to na jej życiu?
Wow. To naprawdę jedyne słowo, które przychodzi mi na myśl, jeśli miałabym naprawdę opisywać tę książkę, niesamowite emocje, jakie we mnie wywołała i miłe wspomnienia, jakie po sobie pozostawiła. Aż ciężko mi w to uwierzyć - jeszcze niedawno zaczynałam pierwszy tom, dopiero poznając Gwen i świat, w jaki została mimo woli wprowadzona, a teraz mam za sobą już całą trylogię i praktycznie nigdy nie poznam nowych przygód moich ukochanych bohaterów, nigdy się już z nimi nie spotkam i muszę się pogodzić, że są oni już moją zamierzchłą przeszłością. To dziwne, że moje rozstanie z nimi odbyło się tak lekko - przeczytałam epilog, dotarłam do ostatniego zdania i zamknęłam książkę, bez słowa odkładając ją na półkę. Dopiero teraz, kiedy wreszcie zabrałam się do pisania tej recenzji, dociera do mnie, ile pięknych chwil spędziłam przy lekturze; chwil, których już nie odzyskam.
Chyba nie muszę rozwodzić się zbytnio nad cudownością stylu pisania pani Gier. Jest on z pozoru zwyczajny, niczym nie wyróżniający się, ale gdy tylko zasiadłam do czytania tej książki, po prostu nie mogłam się oderwać, mimo wszystko chciałam więcej i więcej, nie dopuszczając do siebie faktu, że cała trylogia się już skończyła. Myślę, że fabuła właśnie w tym tomie została najbardziej rozbudowana i wypełniona bardzo wiele znaczącymi szczególikami - praktycznie wszystko, z czym mogliśmy się spotkać w poprzednich częściach tutaj autorka złożyła w całość, aby zaprezentować historię w najlepszym możliwym wydaniu, z jakim mogliśmy się spotkać. Wszystkie zagadki, zadania i przedsięwzięcia, z którymi musiała zmierzyć się Gwen, z pozoru banalne, tutaj nabrały większego znaczenia i czasami naprawdę otwierałam usta ze zdziwienia, nie mogąc uwierzyć, co autorka wymyśliła i tym razem.
Myślę, że największym atutem tej powieści są wykreowani przez autorkę bohaterowie - prawdziwi, tak jakbym w każdej chwili mogła minąć ich na ulicy i wcale nie zauważyć, że należą do stowarzyszenia osób podróżujących w czasie. Gwen była jedną z lepszych głównych bohaterek, z jakimi na razie miałam do czynienia, mimo swojej ciężkiej sytuacji, z którą może nie radziła sobie najlepiej, starała się dawać z siebie wszystko i nie poddawać się. Z początku bardzo obawiałam się tego, jak autorka przedstawi jej odczucia, ale wybrnęła z tego znakomicie i co do zachowania Gwen nie mam żadnych, nawet najmniejszych zastrzeżeń. Wiele osób w swoich recenzjach przekonywało mnie, że w tej części zmienię nastawienie do Gideona, którego w poprzednich tomach kompletnie znienawidziłam i miałam szczere wątpliwości, czy moja opinia ulegnie choćby najmniejszej przemianie. O dziwo, udało mi się to, choć chłopak na początku książki zachowywał się jak kompletny idiota, to potem jego osobowość stała się o wiele lepsza i nawet udało mi się go polubić.
"Na deser" zostawiłam sobie chyba najbarwniejszą postać tej powieści, najzabawniejszą, najbardziej sarkastyczną, bez grama taktu, cudowną... ile określeń muszę jeszcze przytoczyć, drodzy Ci, którzy czytali tę książkę, żebyście zgadli? Oczywiście, że mam na myśli naszego kochanego duszka o imieniu Xemerius! Nawet nie wiecie, ile razy zaśmiałam się w głos, kiedy czytałam jego "trafne" wypowiedzi na temat Gwendolyn i jej poczynań... i nawet nie wiecie, ile bym dała, by mieć takiego w domu.
Reasumując, "Zieleń szmaragdu" jest idealną końcówką trylogii, która nie pozostawiła po sobie żadnego "niedosytu", jestem z niej w stu procentach zadowolona. Myślę, że przypadnie ona do gustu wszystkim miłośnikom historii Gwen, którzy jeszcze nie mieli okazji się za nią zabrać, a wszystkim tym, którzy nie czytali jeszcze dzieł pani Gier chciałabym z całego serca je polecić!
Po podliczeniu punktów ta trylogia otrzymuje ode mnie mocną "ósemkę".
Czytałam cała trylogię i bardzo ją lubię.
OdpowiedzUsuńZ trudem pożegnałam się z bohaterami, mogłabym nadal czytać o ich dalszych przygodach :D
Pozdrawiam
www.biblioteczkapati.blogspot.com
Ja tak bardzo chcę przeczytać całą Trylogię Czasu, ale nie ma jej już na stronie, na której zamawiam książki ;(
OdpowiedzUsuńMozesz zobaczyc na stronie empika czy przypadkiem nie ma w Twom empiku. Wiem ze Czerwien rubinu jest z Katowicach. Sama kompletuje serie i jak narazie mam dopiero jedna czesc Blekit szafiru. Ogolnie cala trylogia jest przepiekna i mam zamiar do niej wrocic ale ksiazki zakupie chyba uzywane. Oczywiscie uak gdzies znajde
Usuńmojamiloscdoksiazek.blogspot.com
Coraz bardziej kusi mnie Trylogia Czasu! Muszę w końcu po nią sięgnąć!
OdpowiedzUsuńhttp://nieuleczalnyksiazkoholizm.blogspot.com/
Kisążka może być ciekawa, ale najpierw musiałabym się zapoznać z pozostałymi częściami tej trylogii.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Pomimo tak dobrych recenzji to jednak nie mój gatunek. Ale kto wie, może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńCzytałam jakiś czas temu tę trylogię. Miło wspominam :)
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do tagu Literackie miasteczko.
Mam nadzieję, że ci się spodoba i go wykonasz
http://niedziekiwoleksiazki.blogspot.com/2015/08/literackie-miasteczko-tag.html
Czytałam i uwielbiam! To zdecydowanie mój ulubiony tom! <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie :*
my-life-in-bookland.blogspot.com
Mam chęć na tę trylogię już od dłuższego czasu. Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w swoich przekonaniach :D
OdpowiedzUsuńhttp://thebookishcity.blogspot.com/
Bardzo podobają mi się okładki, a tytuły jeszcze bardziej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
czytaniapasja.blogspot.com
Cała trylogia była dobra, jednak wydaje mi się że Zieleń szmaragdu była najlepsza i oczywiście po jej skończeniu miałam kaca książkowego :)
OdpowiedzUsuńChciałabym się zapoznać nie tylko z tą książką, ale też z całą trylogią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://miedzy--stronami.blogspot.com/
Pamiętam, że gdy skończyłam czytać tę książkę, zabrakło mi wyjaśnienia w jednej kwestii, lecz niestety nie pamiętam w jakiej, bo było to dość dawno :p
OdpowiedzUsuńA cała trylogia cudna :D
Pozdrawiam
secrtesofbooks.blogspot.com
Czytałam trylogię w zeszłym roku, ale jakoś mnie nie porwały. Ot, przeczytane, zapomniane. Taki książkowy fast food, można powiedzieć :P. Wiem, że książki mają wiele zwolenników, ale ja chyba już jednak szukam czegoś trochę innego ;).
OdpowiedzUsuńNo, ale podobno o gustach się nie rozmawia ^^.
City of Dreaming Books
Nie chcę czytać twojej recenzji, gdyż pierwszy tom czeka u mnie na półce, więc nie chcę zostać zaspoilerowana. Ciekawi mnie cała seria, dlatego nie mogę się doczekać sięgnięcia po Czerwień rubinu :)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle poszukuję pierwszego tomu :/
OdpowiedzUsuńZdaje się, że na podstawie tej trylogii powstał film niemiecki film odcinkowy... Dobrze myślę? Jeśli tak, to od dawna mam na oku, tylko wciąż "przeszkadzają" mi w tym inne książki :P
OdpowiedzUsuńDziękuje za odwiedzinki na blogu i cieplutko pozdrawiam :)
Niestety nie czytałam jeszcze tomu pierwszego, ale widzę, że muszę to zmienić.
OdpowiedzUsuńKurczę, wykończysz mnie! Za każdym razem, gdy wchodzę na Twojego bloga, to wiem, że na mojej liście "must read" pojawi się kolejna pozycja (w tym przypadku pozycje) ;) Niedobra Ty ;P
Słyszałam wiele bardzo pozytywnych opinii na temat całej trylogii. Raczej jestem na tak, ale jeszcze trochę się waham :)
OdpowiedzUsuńMuszę, muszę przeczytać!!! Tylko, że nie mogę nigdzie znaleźć pierwszego tomu, chyba poszukam na allegro xD.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
Aa, mam tak wielką ochotę na "Trylogię czasu" (tak?), ale jeszcze jej nie czytałam. :< To pozycja obowiązkowa od dłuższego czasu, więc w końcu muszę się w nią zaopatrzyć. A, no i jestem za tym, żeby ktoś wymyślił eliksir zapomnienia, czy jakoś tak. Z przyjemnością przeczytałabym wszystkie najlepsze pozycje bez świadomości, jak się skończą. To byłoby coś cudownego! :D
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, pozdrawiam! <3
Od dawna już chcę przeczytać tę trylogię, a kolejne pozytywne recenzje, jakie czytam na jej temat, tylko coraz bardziej mnie zaciekawiają, ale niestety nie jest dostępna na żadnej ze stron na których zamawiam książki :( A niestety nie lubię wypożyczać ich z biblioteki :/ Tak czy inaczej, twoja recenzja bardzo ciekawa :) /Claudie
OdpowiedzUsuńOd tak dawna chcę, przeczytać tę książkę, i chyba nareszcie znalazłam jakąś fajną recenzję tej książki.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam i zapraszam, nowy post oraz odświeżony design :*
http://i-think-this-book-is-funny.blogspot.com/