poniedziałek, 27 lipca 2015

"Matt Hidalf i Klątwa Cierni" - Christophe Mauri

źródło: www.matras.pl
Tytuł: Matt Hidalf i Klątwa Cierni
Tytuł oryginalny: Mathieu Hidalf et le sortilege de Ronces
Autor: Christophe Mauri
Ilość stron: 368
Wydawnictwo: Znak
Wydanie polskie: 2015
Wydanie oryginalne: 2014
Ocena: 7/10

Opis książki: (źródło: www.matras.com)
Na polanie w lesie Elity ktoś zaatakował grupę adeptów. Magiczna łania, Błyskawica Widmo, zniknęła, a na Akademię Elity została rzucona Klątwa Cierni. Nikt nie może wyjść ani wejść do szkoły. Z poufnych źródeł dowiedzieliśmy się, że Matt Hidalf otrzymał tajemniczą wiadomość od kapitana Luisa Serry, który musi uratować szkołę. Razem muszą złapać zdrajcę, sojusznika przerażających braci Estaff.



Recenzja:
     "Matt Hidalf i Klątwa Cierni" to druga część serii o przygodach młodego członka Akademii Elity, jaką miałam okazję przeczytać. "Błyskawica Widmo", pierwsza część, spodobała mi się, ale bez fajerwerków, to samo zresztą mogę powiedzieć o drugim tomie (niestety na tym blogu nie napisałam recenzji pierwszego). Uważam, że książka mogłaby mnie zachwycić, gdybym sięgnęła po nią dwa-trzy lata wcześniej. Niektóre wątki, wydarzenia czy absurdalność postaci po prostu rażą, kiedy jestem przyzwyczajona do "poważniejszych" książek i wiem, że tak naprawdę można by było to zrobić o wiele lepiej. Myślę, że jest to idealna lektura, dzięki której możemy oderwać się od cięższych pozycji i się zrelaksować. Jest to delikatna mieszanka książki dla dzieci i przyjemnego fantasy, która może spodobać się wszystkim. Sama nie uważam jej za dzieło sztuki i podchodząc do jej czytania, wiedziałam, że takim nie będzie, jednak miło spędziłam dwa wieczory, poznając przygody Matta. 
     Jedno muszę przyznać: zawiłość i tajemnice krążące wokół sławnej klątwy cierni to zdecydowanie plus powieści. Mimo tego, że skutecznie wzbraniałam się przed podobieństwem tej książki do "Harry'ego Pottera", to jednak niektóre momenty przypominały mi o młodym czarodzieju, nie tyle w fabule, co w sposobie jej prowadzenia. 
   Autor w tej książce przedstawił tradycyjną walkę między dobrem i złem, aczkolwiek nigdy nie można powiedzieć, kto jest kim, a zwroty akcji zaskakują. Końcówka natomiast kompletnie nie pasuje do tego, czego się spodziewałam, z chęcią więc sięgnę po kolejną część, kiedy tylko będę mogła. 
    Postacie są bardzo zróżnicowane, nadzwyczajne i, koniec końców bardzo ciekawe. Żaden z nich nie jest w najmniejszym stopniu schematyczny, przez co od razu zyskały moją sympatię. Trzy Julity - choć w tej części na pierwszym planie była tylko Złota, stały się moimi ulubionymi postaciami, inteligentnymi, pięknymi dziewczynami, które swoją mądrość wykorzystywały inaczej niż ich brat. Romeo Pompus, to Romeo Pompus, kochana postać, która zawsze mnie rozbawia. 
    Matt Hidalf, którego niekoniecznie polubiłam w poprzedniej części, tutaj wydawał mi się nieco bardziej rozsądny. Działał nie na swoją korzyść, lecz żeby pomóc Luisowi Serra, Akademii czy swoim przyjaciołom. Trudno rozszyfrować tą postać, odgadnąć jej prawdziwe intencje - jest on jednocześnie przebiegłym panem zła i wrażliwym, kochanym chłopcem, po którym nikt nie spodziewałby się psot, jakich dokonał. 
    Książka spodobała mi się jako krótki przerywnik pomiędzy cięższymi lekturami. Jest to pozycja, do której się nie wraca i chyba nie pozostanie na długo w mojej pamięci, ale jeśli pozostanie, to na pewno przywoła miłe wspomnienia. Serdecznie polecam!
Patty

8 komentarzy:

  1. Chyba się nie skuszę na tą serię bo wydaje mi się że to zwykły sredniak ;)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety, drugie "Igrzyska..." to nie są, ale czego można się spodziewać po zwykłej książce dla dzieci ^^
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie piszesz. :) Milutko się czyta, a co do młodego wieku, mnie zaciekawiłaś, bo ja też młoda [ta skromność :')] i świeża. Pewnie nawet starsza ode mnie jesteś. ;)
    Słyszałam o pierwszej części, ale ta druga chyba bardziej mnie zaciekawiła, bo przeczytałam recenzję. Raczej nie mam zamiaru jej kupować, ale postaram się wydębić od kogoś na prezent. Żeby nie mieć wyrzutów sumienia, że nie spróbowałam. Ale dużo czasu minie, zanim chwycę ją w swe chciwe, lepkie łapki.
    Okładka właściwie jest niczego sobie, ale te dwie jakże niekształtne postacie według mnie całkowicie ją zepsuły. Za to uwielbiam ten ciemny odcień zieleni, więc mam do niej mieszane uczucia, ale pewnie jak zobaczę w przystępnej cenie, to nie oprę się tej kuszącej zieleni. Ah.
    Myślę, że jak się zignoruje wspomnianą magiczną łanię, dwie postacie z okładki i ten styl prowadzenia postaci przez książkę, to można nie porównywać jej do Harry'ego. xd
    Uważam podobnie jak ty, że to typowa książka na odpoczynek od cięższych lektur. Ostatnio bardzo ciężko mi dogodzić, jeśli chodzi o postacie, więc jestem ciekawa trzech Julit i innych wymienionych.
    Nie wiem, co więcej o niej napisać, zaciekawiłaś mnie i trafia na chciejlistę.
    Pozdrawiam, zapraszam.xx
    Sejdż Ksionżkowy
    sejdzksionzkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tak dłuuuuuuuuuuuugi komentarz ^^
      Jeśli chodzi o podobieństwo do Harry'ego, no to proszę Cię, jaka książka jest do niego podobna :D Tego stylu pisania nie da się podrobić, o humorze i postaciach nie wspominając.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Niedawno miałam okazje czytać pierwszy tom i w jakiś sposób do mnie trafił, choć sądzę, że jestem starsza od Ciebie. ;) Czytałam go z przyjemnością, bohaterowie byli oryginalni, tacy lekko baśniowi, bo trochę irracjonalni, ale przez to wyróżniający się. Wiele się działo, więc dla młodszych czytelników do których jest skierowana to na pewno wielki plus. Niedawno wypożyczyłam ten tom, będę się za niego zabierać w sierpniu. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł na fabułę również jest oryginalny - nigdy nie spotkałam się z klątwą cierni w żadnej książce, jaką czytałam ^^ Pierwszy tom jest całkiem okej, jednak drugi odrobinę lepszy. Może dlatego, że Matt trochę dorósł?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Seria już gdzieś mi się przewinęła przed oczami i nawet jest na mojej liście chciejczytadeł :).
    Jednak skoro piszesz, że jest to książeczka raczej dla młodszego odbiorcy, to raczej nie czuję palącej potrzeby, żeby po nią sięgnąć, zwłaszcza że nie ma jej u mnie w bibliotece, a kupować jakoś mi się nie widzi.
    Ale kiedyś na pewno przyda mi się coś lekkiego na odmóżdżenie, więc zachowam tę serię jako lekturę awaryjną ;)
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam szczęście i znalazłam ją w bibliotece, bardzo zaciekawiona tymi wszystkimi recenzjami głoszącymi: "NASTĘPCA HARRY'EGO POTTERA". Masz rację: coś lekkiego, odmóżdżacz, coś zabawnego - to wszystko zawiera w sobie Matt Hidalf :)
      Pozdrawiam!

      Usuń