wtorek, 2 lutego 2016

"Zostań, jeśli kochasz" - Gayle Forman

Mia Hall jest wiolonczelistką, która wydaje się mieć przed sobą całe życie - ma cudownego chłopaka, chce dostać się do renomowanej Juilliard School i w przyszłości wiązać swoją pracę z ulubionym instrumentem. Jednak kilka sekund, jedna decyzja może sprawić, iż jej los odmieni się o sto osiemdziesiąt stopni, a przed Mią zostanie postawiony najtrudniejszy wybór, który zaważy na jej być albo nie być. Jak bardzo kochała dawne życie? Na tyle, by zostawić je za sobą, czy woli jednak powrócić i zmierzyć się z jego przeciwnościami?


Jeśli miałabym w skrócie opowiedzieć, jaki morał Gayle Forman starała się zawrzeć w swojej powieści, bez chwili namysłu odparłabym - chciała uświadomić nas, iż jedna, z pozoru nic nieznacząca chwila potrafi wywrócić całe nasze życie do góry nogami. Stara się w brutalny sposób wyjaśnić, jak przerażające rzeczy mogą się przytrafić, nawet jeżeli wydaje nam się, że mamy wszystko: rodzinę, wspaniałych przyjaciół, miłość, pasję i cele, jakie chcemy w przyszłości osiągnąć... pokazuje, że w pewnym momencie po prostu zdajemy sobie sprawę z tego, jak mało ważne są one w obliczu prawdziwych trosk, jakie na nas spadły. Książka ta jest niesamowicie smutna, choć krótka i mogłoby się zdawać, że niczego nie wytłumaczyła tak wyczerpująca, jak powinna - jednakże mimo wad, o których zaraz wspomnę, znakomicie potrafi poruszyć czytelnika i zmusić do długotrwałych refleksji. 
Zaraz po przeczytaniu pierwszych stron tej powieści, do głowy przyszedł mi pewien słynny szekspirowski cytat, przy którym trwałam praktycznie przez całą jej lekturę - być albo nie być, oto jest pytanie. Żyć czy umrzeć, spróbować zacząć od nowa albo po prostu pozostawić wszelkie wiążące się z tym problemy za sobą, nawet nie żegnając się z rodziną i przyjaciółmi; uznać, że wszystko już skończone, poddać się, czy walczyć do końca dla swoich najbliższych. Cóż by tu mówić - przeplatana licznymi retrospekcjami opowieść Mii trwa dosłownie kilkanaście godzin, jednakże w naszej głowie jest to jak długi film, który, lawirując od jednego postanowienia do drugiego, może skończyć się albo tragicznie, albo szczęśliwie. A my sami nie jesteśmy pewni, jakie rozwiązanie byłoby najlepsze.
Jednakże, by nie przesadzać z wychwalaniem (co prawda sporych) zalet Zostań, jeśli kochasz, zacznę może od tego, iż Gayle Forman z pewnością nie należy do autorek z jakimś niesamowicie kwiecistym stylem pisania, które zapamiętałabym na dłużej. Czytając jej powieść, coraz to bardziej odczuwałam niedosyt, że wszelkie ważne zdarzenia zostały potraktowane całkowicie po macoszemu, nie wywołując żadnych emocji kompletnym pozbawieniem szczegółów i uczuciowego podejścia. Ważne wydarzenia, zwroty akcji, miejsca, w których powinniśmy siedzieć z zapartym tchem i chłonąć każdą nową informację na ich temat, po prostu... nie zdały egzaminu.
Jednak chyba największą wadą, jaką muszę wytknąć autorce, jest, co można się łatwo domyślić, wykreowanie bohaterów. Dobrze rozumiem, że nieco ponad dwieście stron to niewiele na dobre przedstawienie ich portretów psychologicznych, ale... spodziewałam się odrobinkę większej werwy, polotu i duszy tchniętej w tych kilka najważniejszych postaci. Mia, jak to normalne główne bohaterki, może nie przejawia większej głupoty czy niezdecydowania, jednak jest nijaka, nudna i nieśmiała, dając czytelnikowi wrażenie, jakby sama nie była w stanie podjąć właściwego wyboru bez pomocy osób z zewnątrz. Sama nie wiem, jakim cudem jako idealną parę dla niej Forman stworzyła Adama, całkowite Mii przeciwieństwo - rockowy muzyk znajdujący się ciągle w centrum uwagi, potrafiący załatwić wszystko i mimo tego niesamowicie skupiony na tym, co robi, nie jak jego cały czas roztargniona i bujająca w obłokach dziewczyna. Nie wiem, ale jakoś nie byłam w stanie wyobrazić sobie ich chociażby stojących obok siebie - dwie osoby z zupełnie różnych światów. A może właśnie tu o to chodziło?
Podsumowując, nauczyłam się już, że o tej powieści krążą różne opinie, jedni ją kochają, drudzy nienawidzą... a ja znajduję się gdzieś pośrodku. Jestem świadoma błędów tej powieści, jednak wiem, że posiada ona również spore zalety i jakoś nie potrafię ustawić swych emocji po którejś ze stron. Polecam, ale nie oczekujcie fajerwerków, bo ta książka na pewno Wam ich nie dostarczy.

Ocena - 7/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl

22 komentarze:

  1. Książkę mam w planach, tylko czasu brak :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie cierpię tej książki! Mia była irytująca, Adam był całkiem okej, ale w drugim tomie nie mogłam go znieść. Pomysł fajny, ale czy wykonanie też? Nie. Buziaki, Idalia ;*

    http://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie ta książka nie zachwyciła :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Książkę mam w planach, ale jeszcze nie wiem kiedy ją przeczytam. :D
    Fajna recenzja.
    Buziaki :*
    http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem już po lekturze obu części, pierwsza jest zdecydowanie lepsza ;) Myślę, że to będą książki, do których będę wracać w miarę możliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka mnie nie zachwyciła, ale była okay. Drugą część mam dopiero zamiar przeczytać :)
    Pozdrawiam, maleficent.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie ta książka za specjalnie nie porwała, ale mimo wszystko jest wartościowa. ;)

    czytanienaszymzyciem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajerwerków nie ma - fakt. Tę historię lubi się za jej ciepło i zwyczajność. Przynajmniej ja tak miałam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam i bardzo mi się podobała :) Zdecydowanie lepsza od drugiej części serii, chociaż z tamtą również miło spędziłam czas :)
    Pozdrawiam!
    Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda tego stylu pisania :/. Tak samo bohaterów. To że teraz trudno jest być oryginalnym, nie znaczy że nie trzeba się starać...
    O nieee, tylko nie rockowy muzyk! Co się dzieje, wszędzie tylko oni xd.
    Niestety, większość książek na który jest wielki boom, okazują się trochę "meh". Raczej nie mam zamiaru brać się za tę pozycję, szkoda mi czasu. Myślę, że istnieją lektury o wiele bardziej wartościowe.
    City of Dreaming Books

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie osobiście ta książka porwała - kiedy jej kontynuacja już nie do końca. Ogólnie z tą Autorką mam taki problem, że pierwsze części jakiś jej historii do mnie trafiają, kiedy drugie już niekoniecznie. ;)
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Nominowalam cię do tagu http://czas-dla-ksiazek.blogspot.com/2016/02/greek-gods-book-tag.html?m=1 :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem już po lekturze i jakoś bardzo zadowolona nie jestem... spodziewałam się łamacza serc i wyciskacza łez, a dostałam zwykłe opowiadanie (bo książką raczej nie można tego nazwać) z płytkimi postaciami... druga część bardziej przypadła mi do gustu, ponieważ pisana jest oczami Adama. Niestety z zakończenia nie jestem zadowolona :/

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Dla mnie nie była jakaś wyjątkowa, książka na dwie godziny.

    OdpowiedzUsuń
  15. Czytałam tę książkę i jak wspomnialas - fajerwerków nie było, ale Zostań, jeśli kochasz to też nie kompletna klapa :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie czytałam jeszcze tej książki, ale mam ją na półce od jakiegoś czasu i napewno w ciągu kilku najbliższych miesięcy po nią sięgnę :).
    Pozdrawiam, Julka :)
    Zapraszam na nową recenzję:
    http://odkawywoleksiazke.blogspot.com/2016/02/recenzja-powod-by-oddychac-czyli.html

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkę czytałam już naprawdę dawno temu i miałam podobne zdanie - co do przekazu, jak i również co do głównej bohaterki. Dla mnie była to zwykła młodzieżówka, którą nawet przyjemnie się czytało. Nie miała jakiegoś szczególnego wpływu na moje życie.
    Postanowiłam, że sięgnę po drugą część, a to akurat był błąd. I to ogromny błąd. Naprawdę, skończ to na pierwszej części i drugiej nie czytaj.
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam zamiar po nią sięgnąć, ale wciąż nie jestem do końca pewna. :)
    P.S. Nominowałam cię do Liebster blog award :)
    Pozdrawiam
    moment-for-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli chodzi o Forman przeczytałam tylko jej dylogie "Tej jeden dzień", która nie była zła. Jakoś mnie nie ciągnie do "Zostań, jeśli kochasz", bo za dużo już o niej słyszałam. Wiem jak się skończy i o czym będzie drugi tom, dlatego nie mam zamiaru czytać, bo nie za bardzo czerpałabym z tego przyjemność :)
    Pozdrawiam.
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. No ja po prostu uwielbiam te twoje recenzje z przemyśleniami ♥ :D
    Zgadzam się chyba ze wszystkim co napisałaś - bohaterzy okazali się nijacy, styl autorki bez większych wrażeń, no i sam pomysł na powieść jest po prostu okej - szału nie robi :D Też znajduję się gdzieś po środku ^^ Oglądałam też film, wiele osób twierdzi, że lepszy od książki, dla mnie jeszcze gorszy - był tak bardzo nijaki, tak bardzo były mi obojętne losy bohaterów (choć wiedziałam przecież co już się stanie). Niekturzy chwalili go za ścieżkę dźwiękową, która do mnie nie przemawiała, no nie - po prostu nie :D Mimo wszystko mam zamiar zabrać się za "Wróć, jeśli pamiętasz", który dostałam na Wigilię klasową :) Może ta część będzie lepsza? ^^
    Pozdrawiam ciepło ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakoś nie ciągnie mnie do tej książki... Już sam pomysł jakoś mnie nie przekonuje, do tego 200 stron to mało, by dostatecznie rozwinąć historię... Może kiedyś przeczytam, ale na razie się na to nie zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Juz tyle słyszałam o książce, swego czasu zdobyła ogromną popularność, ale jakoś nadal nie mogę się za nia zabrać, widocznie nie jest mi pisana ;)
    Zapraszam
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń