wtorek, 9 lutego 2016

"Tease" - Amanda Maciel

Emma Putnam popełniła samobójstwo  - ta wiadomość, niczym grom z jasnego nieba, spadła na nastoletnią Sarę Wharton, główną oskarżoną o przemoc psychiczną nad szkolną koleżanką. Wszystkie fakty wskazują na to, że Emma była niewinna, ale czy tak jest naprawdę? Czy Sara będzie walczyć o swoje, a może przyzna się do winy i stwierdzi, że było jej przykro za wszystko, co zrobiła? Jak zmieni się jej życie po tym, kiedy najlepsza przyjaciółka odejdzie, chłopak skończy szkołę, a ona zostanie sama... pośród spojrzeń milcząco nazywających ją... morderczynią?

Przemoc psychiczną często mijamy obojętnie. Wyśmiewamy, poniżamy, rzucamy z pozoru niewinne żarciki i docinki, nie zdając sobie sprawy, jak potrafi zaboleć choć jedno niewłaściwie wymierzone słowo, nieopatrznie wyrzucona z siebie uwaga. Powoli patrzymy, jak ludzie upadają, tracą wiarę, zapadają się w siebie... i dopiero wtedy rozumiemy, że cienka granica pomiędzy śmiechem a łzami została przekroczona. Dopiero wtedy, kiedy za późno jest na powiedzenie choćby cichutkiego przepraszam... mamy ochotę to słowo wypowiedzieć.

Jednak kiedy już zdarzy się tragedia, inni biorą pod uwagę fakt, że ofiara wyśmiewań... sama się naraziła na śmiechy i nienawiść? Czy jej niewinność będzie zawsze, za wszelką cenę udowadniana, aż rzekomy oskarżony przyzna się do winy? A może nic nie może być powodem do tego, by kogoś poniżać? Właśnie o tym opowiada w swym niezwykle poruszającym debiucie Amanda Maciel. 
Przyznajmy się, że każdy z nas był kiedyś świadkiem przemocy. Każdy z nas znał kiedyś osobę, która, pod naciskiem coraz celniej wymierzanych wyzwisk, załamywała się, powoli znikając z życia, marniejąc. Każdy z nas kiedyś doświadczył chociaż raz, jak czuje się osoba pokrzywdzona przez rówieśników, odsunięta od grupy. Każdy z nas chciał pomóc, wyciągnąć rękę, ale... wahał się. Albo też stawał w obronie poszkodowanego, pocieszał, patrzył na łzy goryczy, niemal namacalnie wyczuwał, jak bardzo tę osobę boli każde, choćby najbardziej błahe słowo. Każdy z nas zna osobę, która przez drugą osobę upadła. Jednak czy kiedykolwiek postawiliśmy się na miejscu tych, którzy się śmieją? Co czują, widząc, jak niszczą życie innym, wytykając każdy błąd, śledząc ich życie z uporem maniaka, tylko czekając na potknięcie? Czy czują satysfakcję ze swojego czynu? Czerpią radość z obserwowania, jak czyjeś życie wali się na kawałki? 
Amanda Maciel poprowadziła akcję z perspektywy Sary Wharton - dziewczyny, która, znęcając się psychicznie nad szkolną koleżanką, poniekąd została oskarżona o spowodowanie jej załamania psychicznego i, w jej wyniku, przedwczesnej śmierci. Lawirując między prawnikami, terapeutką, salą sądową a własnym, przepełnionym goryczą strachu domem, autorka w prosty sposób przedstawia nam historię zmarłej Emmy Putnam, która niejeden raz napsuła krwi Sarze i jej najlepszej przyjaciółce Brielle - wtrącając się w ich życie, udając lepszą, zadając się z chłopakami z wyższych sfer społecznych i bezkarnie doprowadzając do powolnego rozpadu ich dawnego życia. Jednak to nie Emma, a Sara staje przed sądem, by tłumaczyć się ze swoich poczynań... i tutaj mimowolnie zadajemy sobie pytanie - czy łatwo wytłumaczyć, że zmarła sama sobie na to zasłużyła? Po której stronie stanęlibyśmy, będąc na miejscu organów władzy, mając do wyboru nieskazitelną dziewczynę i grupę rówieśników, którzy od dłuższego czasu niszczyli jej życie? 
Myślę, że autorka miała na tę książkę ogromny pomysł, próbując powoli wdrażać w życie wszelkie fakty, które chciała tam zawrzeć. Zły wpływ środowiska, toksyczne znajomości, okłamywanie samej siebie, twierdząc, że taki wybór byłby dla mnie najlepszy, aż w końcu brak hamulców, kiedy dochodzi do popełniania przestępstw - wszystko to znalazło się w Tease, choćby pod najprostszą postacią kilku zdań czy kontekstu, morału, jaki trzeba wydobyć spośród kilkunastu symboli. Właśnie za tą prawdziwość, za przedstawienie faktów takimi, jakimi są, udało mi się pokochać tę powieść, wciąż powracając do niej myślami i tworząc własne scenariusze, jakie mogłyby się potoczyć gdyby jedna lub dwie osoby zdecydowały inaczej. Amanda Maciel uczy nas, że dawno podjętych decyzji nie można już odwrócić czy puścić w zapomnienie - jedynym sposobem, by je wytłumaczyć, jest robienie wszystkiego, by dokonać w sobie pewnej zmiany i udowodnić wszystkim wokół, że mimo pewnych błędów jesteśmy w stanie żyć dalej. 
Aspektem, którego, jak zwykle, nie mogę pozostawić bez odzewu, są bohaterowie. Akcja biegnie tak szybko, że prawie nie zauważamy ich obecności, są dla nas tylko jak puste lalki, popychane w jedną i w drugą stronę, by spełniać określone role. Sara, Brielle, Taylor czy sama Emma - wydawało mi się, że są one tylko symbolami, które mają na celu przedstawić pewne stereotypy, pewne wartości. Na szczęście z całkowitym powodzeniem.
Sama nie wiem, czemu tak bardzo udało mi się pokochać tę książkę. Im więcej czasu mijało, tym więcej zalet w niej dostrzegałam, choć z drugiej strony rozumiem, że nie jest idealna. Doceniam autorkę za to, że poruszyła problem bardzo istotny w dzisiejszych czasach, przedstawiła go w inny sposób, z zupełnie odmiennej perspektywy i jednocześnie nie owijała w bawełnę, przedstawiając sprawę taką, jaką jest w rzeczywistości. Polecam. Polecam każdemu nastolatkowi, który choć raz spotkał się z pojęciem "przemoc psychiczna". 

Ocena - 9/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl

19 komentarzy:

  1. Świetna recenzja, nic dodać, nic ująć. Sama miałam okazję czytać tę książkę i uważam, że została naprawdę dobrze napisana, dodatkowo porusza istotny problem, o jakim powinno mówić się o wiele częściej.
    Pozdrawiam
    A.

    http://chaosmysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się ciekawie, być może po nią sięgnę!
    Buziaki :*
    http://cudowneksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam tę książkę na czytniku i może kiedyś uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciężki temat. Ale bardzo aktualny, ciągle widać przemoc słowną. Dobrze, że powstają książki, które poruszają takie historie i skłaniają do przemyśleń. Chętnie przeczytam. Tak sobie myślę, iż tego typu powieści powinny być omawiane w szkołach. Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie dla mnie.
    Niestety, nie moje klimaty.
    Wolę fantastykę :D
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się troszeczkę zawiodłam na tej książce. Owszem temat jaki porusza jest ważny i ciągle aktualny, ale oczekiwałam chyba czegoś mocniejszego.

    papierowe-strony.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Na początku zobaczyłam okładkę "Ooo chyba szykuje się coś fajnego!". Później przeczytałam opis "No to ja podziękuję..."... w zeszłym roku miałam dużo nieprzyjemności związanych z rzekomą próbą samobujczą i od tamtego czasu jakoś unikam takich tematów, zarówno z życiu prywatnym jaki i w książkach ;)

    zaczarowana-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowna recenzja ♥ ♥ ♥
    Czaję się na tę powieść już od zapowiedzi, bardzo mnie ona ciekawi. Sam fakt, że została przedstawiona z perspektywy oprawcy - jeśli tak mogę w ogóle nazwać Sarę, bo z tego co czytam, jej wina wcale nie jest taka oczywista - jest intrygujący. Bardzo się cieszę, że akcja biegnie szybko, zapewne nie będę mogła narzekać na nudę :D
    Jeśli chodzi o Twoje przemyślenia, czy też wnioski, które tak pięknie ujęłaś (♥), to zgadam się z Tobą całkowicie. Czasami jednak bywa tak, że ofiara nie jest niczemu winna, a mimo wszystko znajdzie się ktoś taki, który będzie chciał niszczyć tę osobę, widzieć jej cierpienie, tylko po to, by czuć się lepszym, by dominować - smutna rzeczywistość :/
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety przemoc psychiczna to bardzo często omijany temat. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że słowo może bardziej zaboleć niż przemoc fizyczna. Gdy zadajesz sobie pytanie czy jesteś aż tak okropna, że ludzie nie chcą z tobą przebywać. Akurat niektóre z tych rzeczy poczułam na własnej skórze. A ludzie przechodzą obok tego obojętnie, no bo przecież dzieciaki tak sobie tylko gadają. A uraz psychiczny zostaje w nas o wiele dłużej niż fizyczny. Ta książka jak najbardziej mnie zainteresowała. Bardzo lubię takie życiowe historie. Tak wiec jak tylko będę miała okazję to na pewno po nią sięgnę :)
    Pozdrawiam,
    czas-dla-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dużo słyszałam o tej książce i muszę w końcu ją zamówić. Bardzo lubię czytać książki o tematyce, która dotyczy każdego z nas.

    OdpowiedzUsuń
  11. Temat ciekawy i zgodzę się z tym, że każdy z nas widział kiedyś akty przemocy - reakcja jest różna. Chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Natknęłam się ostatnio na nią w bibliotece, ale nie wiem czemu jej nie wzięłam :p Następnym razem jest moja :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie mam ochoty na tą książkę, ale cóż, przemocy jest wiele. I to jest okropne, że ten temat psychicznej przemocy ginie w tle - bo jest mniej zauważalna niż ta fizyczna.

    OdpowiedzUsuń
  14. W tych czasach temat przemocy nie jest chyba nikomu obcy. To smutne. Dobrze, że powstają książki o tej tematyce.
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Głośno o tej ksiązce coś ostatnio... co i raz natrafiam się na recenzję tej powieści.
    Dla tego - jeżeli nawet zdecyduję się przeczytać - odczekam moment, aż nie będzie tego "szumu" wokół tego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja czuję się troszkę za stara do tej lektury, ale czuję, że jest to bardzo wartościowa książka, której nie powinny omijać młodsze osoby. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Twoja recenzja, moja i kilku innych osób zupełnie się od siebie różnią. Różnią, w tym sensie, że każdy z nas odebrał tę książkę inaczej. Zwykle spotykałam się z opiniami, że Sara sobie na to wszystko zasłużyła. Ja co do niej mam dosyć mieszane uczucia, o czym mówiłam w swojej recenzji. Niemniej jednak książka porusza naprawdę poważne problemy, bo mogło to się wydarzyć w każdej Polskiej szkole i nie wiadomo, jak zareagowaliby na to inni ludzie.

    Pozdrawiam ciepło, Dakota (97books

    OdpowiedzUsuń
  18. Opis brzmi naprawdę zachęcająco i właściwie nigdy nie pomyślałabym, że to debiut. Jeżeli autorka wybrała taki temat na swoją pierwszą książkę, to chciałabym poznać jej kolejne pomysły. :)
    Jestem absolutnie zakochana w Twojej recenzji, tak pięknie oddałaś emocje, które zawładnęły Tobą podczas lektury. ♥ Potrafię sobie wyobrazić, jak brutalny, a jednocześnie bardzo realny świat stworzyła autorka. Samo przedstawienie fabuły z perspektywy Sary - "oprawczyni" jest imponujące. Myślałam, że w tym roku wreszcie odkopię się z czytelniczych zaległości, a chyba będzie na odwrót, bo tych cudownych pozycji do przeczytania ciągle przybywa. :P
    Pozdrawiam i życzę miłego weekendu ♥
    The heartlines books

    OdpowiedzUsuń
  19. Raczej nie sięgam po takie życiowe książki, bo zwyczajnie są... zbyt życiowe :| W książkach szukam bardziej oderwania się od przyziemnych spraw... także po tę pozycję zapewne nie sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń