Sacha Winters i Taylor Montclair.
Mieszkają w innych państwach, chodzą do innych szkół, mają inne zainteresowania, prowadzą zupełnie inne życie. Z pozoru nic ich nie łączy - dopóki nauczyciel francuskiego nie proponuje Taylor udzielenia korepetycji rodowitemu Francuzowi. Wtedy okazuje się, że ta dwójka ma ze sobą o wiele więcej wspólnego, niż się spodziewali, szczególnie, że data śmierci jednego z nich zbliża się nieubłaganie... czy razem pokonają klątwę rzuconą przed wieloma laty na rodzinę Wintersów, nie narażając swych bliskich na niebezpieczeństwo?
Pierwszym pytaniem, które nasunęło mi się zaraz po przeczytaniu tej książki, jest fakt, który nurtuje mnie do tej pory - czy duet C. J. Daugherty z Cariną Rozenfeld jest lepszy od popularnej serii o Nocnej Szkole? Czy autorka, która wywołała nieco mieszane uczucia, odrobinę zyskała w moich oczach opowieścią zgoła inną niż tą przedstawioną oczami Allie Sheridan i jej przyjaciół? A może wręcz przeciwnie, straciłam do niej jakiekolwiek zaufanie i już nigdy nie sięgnę po książkę jej autorstwa, odradzając twórczość Daugherty wszem i wobec? Dotąd, pisząc tę recenzję, nie mam pewności, co miałabym o niej powiedzieć - polecić, wychwalić, czy wytknąć błędy i oszczędzić Wam zawodu, który w pewnych momentach niestety jest nieunikniony. Jednak mam nadzieję, że po przeczytaniu mojej recenzji sami podejmiecie decyzję, co chcecie sądzić o tym fenomenalnym duecie? Bo mimo wszystko - jest on fenomenalny.
Nie będę ukrywać, że książka ta zaczęła się gorzko. Schematycznie, nieciekawie, nieoryginalnie i po prostu zwyczajnie, tak jak wiele innych - ot, pojawia się chłopak z jakimiś niezrozumiałymi zdolnościami i dziewczyna, typowa angielska kujonka, która niby ma wszystko, ale pragnie więcej i swoim zachowaniem potrafi przyprawić potencjalnego czytelnika o przysłowiowy "zawrót głowy". I oczywiście nagle, zupełnie nagle, w ich życiu zaczynają dziać się rzeczy, które połączą dwójkę nastolatków na zawsze, w ułamku sekundy zostajemy wprowadzeni w świat mistycznych mocy i pradawnych klątw. Ile razy słyszeliście już o podobnym schemacie? Pewnie wiele. Tutaj niestety, nie ma żadnego wyjątku.
Mimo wszystko, opowieść przedstawiona na kartach tej książki bardzo przypadła mi do gustu. Chyba nigdy młodzieżowa fantastyka nie przestanie mi się podobać - przecież tyle razy już czytałam coś podobnego, a nadal jakoś puszczam to autorom płazem i zakochuję się w historii tak, jakbym słyszała ją kompletnie po raz pierwszy. Tutaj bardzo spodobały mi się decyzje podejmowane przez bohaterów, które nigdy nie powalały inteligencją, ale również nie kwalifikowały się do tych nieuzasadnionych i głupich, których tak nie znoszę. Autorki poprowadziły akcję w taki sposób, że postacie były skupione praktycznie wyłącznie na swojej misji - nie znalazło się miejsca na jakieś ewentualne rozterki czy nieuzasadnione działania, nie ukierunkowane niczym konkretnym. Właśnie to bardzo mi się podobało: choć lubię, jak bohaterowie "żyją własnym życiem", to szybka, wartka akcja również, jak widać, potrafi zawładnąć moim sercem.
Styl pisania autorek, czyli to, co w książce najważniejsze, zdecydowanie mogę zapisać na plus. Był lekki, szybki, prosty, ale też nie infantylny - spełniał wszystkie wymogi, jakie stawiam wobec przeciętnej książki młodzieżowej. Bardzo podobały mi się dialogi, które zostały wplecione w akcję, ponieważ pisarki nie siliły się na młodzieżowe słownictwo czy zwroty pasujące do młodego wieku postaci - przez to wydawały się one bardziej naturalne, a nie wmuszone na siłę i kompletnie pozbawione sensu.
Właśnie, bohaterowie. To oni, wbrew wszelkim moim obawom, są najlepszym aspektem tej książki, który na pewno zawsze będę wspominać, przypominając sobie tę powieść. I Taylor, i Sacha zyskali moją sympatię praktycznie od pierwszych stron, nie irytując mnie żadnym swoim postępkiem czy nieprzemyślaną decyzją. Dopiero po lekturze doszłam do wniosku, że właśnie młoda panna Montclair była bohaterką, którą w stu procentach polubiłam i nie mam jej nic do zarzucenia, co u postaci żeńskich niesamowicie rzadko mi się zdarza.
Ogółem polecam Wam tę książkę jako coś lekkiego na zimowe popułudnie. Może nie zagości ona na liście Waszych ulubieńców, ale z pewnością długo nie zapomniecie o niesamowitych perypetiach Sachy i Taylor.
Ocena - 8/10
Zdjęcie pochodzi ze strony www.matras.pl
Tajemny Ogień już czeka na mojej półce. Kiedy tylko usłyszałam, że C.J. Daugherty - autorka jednej z moich ulubionych serii - szykuje nową książkę, nie posiadałam się z radości... Świetna recenzja! Jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do tej perełki :D
OdpowiedzUsuńA mnie "Tajemny ogień" bardzo się podobał i zdecydowanie gości na liści moich ulubieńców :D Choć, jak piszesz, faktycznie jest trochę przewidywalna i mało oryginalna, ale potrafi oczarować: a to najważniejsze :P
OdpowiedzUsuńIza xx
Dopiero jakiś czas po przeczytaniu jedna z blogerek zwróciła moją uwagę na nadmierne wyidealizowanie Taylor - niby racja, ale w sumie w żaden sposób mi to nie przeszkadzało, nie rzucało się w oczy...
OdpowiedzUsuńHistoria faktycznie zaczęła się schematycznie, ale to co było dalej już takie nie było, to jedna z ciekawszych fabularnie młodzieżówek. No i ten klimat tajemnicy...
Podobała mi się ta książka, czekam na kolejny tom :)
Słyszałam o tej ksiazce i powiem, że naprawde intryguje mnie juz sama fabuła, która mimo wszystko wydaje mi sie dosc oryginalna :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Ciągle przekonuję się do fantastyki, więc magazynuję tego typu pozycje na liście. Zaufam Twojej opinii i sięgnę po tę książkę. Może mi się spodoba. :)
OdpowiedzUsuńMAJUSKUŁA
Niby brzmi ciekawie, ale z drugiej strony... Jakoś mnie do tej książki nie ciągnie, choć mimo wszystko chciałabym ją kiedyś przeczytać. A nuż zmienię o niej zdanie. ;)
OdpowiedzUsuńLubię Nocną szkołę, więc jestem ciekawa, jak odbiorę tę książkę. Bo pomysł na nią strasznie mi się podoba! Nie przeszkadza mi ten schemat, o którym wspominałaś, byleby styl pisania był dobry. I żeby pojawiły się też jednak elementy, które mnie zaskoczą. :D Nie przesadzajmy z tym schematem. :D I coś czuję, że polubię bohaterów. <3 Myślę jednak, że w przeciwieństwie do Ciebie, bardziej polubię Sachę. :P Ale kto wie... może mój szósty zmysł tym razem się myli? :D
OdpowiedzUsuńIntryguje mnie, chociaż to nie moje klimaty. Jak się przemogę to pewnie przeczytam, ale nie wiem, kiedy...
OdpowiedzUsuńWszyscy tak "trąbią" o tej powieści, a ja się czuję jak jakiś odludek, hahah ;) Muszę ją przeczytać i to jak najszybciej. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńhttp://k-a-k-blogrecenzencki.blogspot.com/
Nie czytałam jej, ale mam w planie, chociażby dlatego, że cóż - już sama okładka mnie przyciągnęła, podobnie jak zarys fabuły. Co więcej, Twoja recenzja zachęca, więc nic, tylko sięgnąć. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Jeszcze nie czytałam, ale intryguje mnie ta książka już od kiedy o niej usłyszałam :) Na pewno za jakiś czas będę miała okazję ją przeczytać :) Jestem jej ciekawa tym bardziej, że nie czytałam jeszcze twórczości żadnej z autorek :) /Klaudia
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki, ale z drugiej stronie dość sceptycznie nastawiona, ponieważ ci cali "Wybrani" strasznie mi się nie podobali. Ale może kiedyś sięgnę po tę książkę, aby się przekonać.
OdpowiedzUsuńPrzykre jest, gdy autorzy całkowicie opierają się na schemacie, ale z tego co widzę w Tajemnym ogniu styl autorki oraz ciekawi bohaterowie wybraniają tę powieść. Niestety w czytanym ostatnio przeze mnie obsydianie nie było nic, co by uratowało tę książkę, jedynie co to potrafiła wciągnąć. Nie mogę uwierzyć, że do tej pory nie czytałam nic Pani Daugherty, ale bardzo bym chciała, bo ma ona wielu fanów :)
OdpowiedzUsuńZdradzisz może, jakiej recenzji książki możemy się spodziewać w najbliższym czasie? :D Z chęcią dowiem się, co tam aktualnie czytasz.
Pozdrawiam ciepło ^^
Bądź tu teraz
Oczywiście, że zdradzę - w najbliższym czasie możecie się spodziewać recenzji dwóch książek - "Love Rosie" Cecelii Ahern albo "Zagrożonych" C. J. Daugherty. Obie książki czytam równolegle, więc nie wiem, która pojawi się najpierw, ale z pewnością będzie to któraś z tych dwóch ;)
UsuńCzytałam już wiele rezenzji tej książki, większość pozytywnych. I postaram się ją orzeczytać w ciągu najbliższych trzech miecięcy😂😂
OdpowiedzUsuńBardzo spodobały mi się twoje recenzje są takie barwne i rozbudowane.❤❤❤
Zapiskizgredka.blogspot.com
A mnie póki co jakoś nie przekonuje ta książka :/
OdpowiedzUsuńkiedyś chciałam to przeczytać i to bardzo teraz jakoś coraz mniej
OdpowiedzUsuńTyle osób poleca tę książkę, a ja wciąż nie czuję do niej jakiegoś specjalnego pociągu. Nie wiem, może już mi się przejadła typowa fantastyka młodzieżowa? Ostatnio mam ogromną ochotę na fantastykę, owszem, ale bardziej dorosłą. No cóż, zobaczymy co z tego wyjdzie. Jeśli się nadarzy okazja, może sięgnę po "Tajemny ogień".
OdpowiedzUsuńNaprawdę podobała mi się ta książka. Trzeba przyznać, że naprawdę jest schematyczna do bólu, ale i tak baaaardzo mi się podobała. Zdecydowanie sto razy bardziej niż "Wybrani" ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ta okładka! Jednak jakoś fabuła do mnie nie przemawia...no nie wiem. Może kiedyś :)
OdpowiedzUsuńTrochę się tu u Ciebie zmieniło :o Wczeniej było tak kolorowo, ale ten szablon też jest ładny, pewnie po pewnym czasie się przyzwyczaje ^^
Pozdrawiam! :*
Leży na półce i czeka na swoją kolej! Jak przeczytam "Zimę koloru turkusu" to zaraz po nią sięgnę! Mam nadzieję, że będę w tym gronie, które są zachwyceni książką. :)
OdpowiedzUsuńTyle już przeczytałam recenzji tej książki, a mimo to nadal nie specjalnie mnie do niej ciągnie:/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
"Chyba nigdy młodzieżowa fantastyka nie przestanie mi się podobać" - U mnie na odwrót: chyba nigdy już tak mnie nie wciągną fantastyczne młodzieżówki (czasem jeszcze zaczynam oglądać jakiś serial młodzieżowy, ale potem dość szybko go porzucam). ;) Oczywiście, nie wykluczam jakichś wyjątków, ale od jakiegoś czasu szukam czegoś innego. ;)
OdpowiedzUsuń'Tajemny ogień' od dawna do mnie przemawia. Tyle razy chciałam go zakupić, a za każdym razem coś innego wybierałam. Muszę w końcu się przekonać :)
OdpowiedzUsuńskrytaksiazka.blogspot.com
Czytałam wiele recenzji tej książki i prawie wszystkie są dobre, ale nie wiem czemu zawsze,
OdpowiedzUsuńgdy wchodzę do księgarnii spoglądam na nią biorę ją do ręki już idę do kasy i nagle ją odkładam, a potem w domu myślę sobie nad nią, czytam jej recenzję i stwierdzam, że mogłam jednak ją kupić, ale kiedy wchodzę do księgarni to historia znów się powtarza na razie wpiszę ją na listę chciałabym ją mieć i znowu się nad nią zastaniwię, ale chyba jednak się na nią skuszę
Przepraszam, że dopiero teraz, ale miałam małe kłopoty - mam nadzieję, że się nie gniewasz :)
OdpowiedzUsuńTajemny Ogień widziałam przedwczoraj w Domie Książki na przecenie i naprawdę zastanawiałam się, czy go nie wziąć - bardziej ze względu na zbliżające się urodziny koleżanki, niż na moje zachcianki.
Na razie chcę dokończyć "Wybranych" i w końcu zdecydować się, czy zaszufladkować C.J. Daugherty między tymi pisarzami, którzy nie przypadli mi do gustu, czy między tymi, których uwielbiam.
Jednak bardzo spodobała mi się twoja recenzja, więc spróbuję się sprężyć i jak najszybciej dostać tajemny ogień w łapki :)
Pozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Mi bardzo przypadła do gustu, zdecydowanie bardziej niż cykl Wybrani. Podejrzewam, że faktem, iż tutaj nie ma trójkąta miłosnego Carter x Ally x Sylvain, za to jest dwójka wspaniałych bohaterów, którzy - niespodzianka - wcale mnie nie irytowali. Wręcz przeciwnie. Mimo swojej nieśmiałości Taylor okazała się silną i odważną bohaterką, a Sacha już w ogóle powalił mnie na kolana całym sobą. Zwłaszcza poświęceniem dla mamy i siostry.
OdpowiedzUsuńI zgodzę się z Tobą, że styl autorek i luźne dialogi to zdecydowane plusy tej pozycji. Ja osobiście nie mogę się doczekać kontynuacji. ♥
Pozdrawiam, Koneko
recenzje-koneko.blogspot.com
PS. Podobają mi się Twoje recenzje, nie są pisane na siłę i to mi się podoba, a do tego widzę, że czytasz sporo młodzieżówek, więc chyba będę tutaj zaglądać częściej i dodaję się do obserwatorów. ;)