źródło: www.empik.com |
Tytuł oryginalny: The Lost Hero
Autor: Rick Riordan
Ilość stron: 530
Wydawnictwo: Galeria Książki
Wydanie polskie: 2011
Wydanie oryginalne: 2010
Ocena: 9/10
Pewnego dnia Jason budzi się w szkolnym autobusie, nie pamiętając praktycznie niczego ze swojego wcześniejszego życia. Wie, że ma dziewczynę o imieniu Piper, najlepszego przyjaciela Leo, a sam uczy się w szkole Dziczy dla nastolatków z problemami, ale sama choćby wzmianka o wspomnieniach przyprawia go o kompletną pustkę w głowie. Kim jest, gdzie są jego rodzice i dlaczego zapomniał wszystko, czego nie powinien - to nawet nie połowa z pytań, na które musi znaleźć odpowiedź podczas wielu przygód, jakie go spotkają w przyszłości.
Z pewnością na samą wzmiankę o mitologii greckiej wielu z nas przypominają się godziny, ba! nieprzespane noce pełne ślęczenia nad podręcznikiem od języka polskiego czy historii - nieudolnego zapamiętywania imion danych bóstw (oczywiście greckich i rzymskich!), ich atrybutów czy ról, jakie niegdyś pełniły na świętej górze Olimp. Szczerze się przyznam, że i ja nie od początku dostrzegłam jej interesującą historię i wielce symboliczne mity, które do tej pory przewijają się w mojej pamięci: jednak w całej mojej książkowej karierze Rick Riordan miał chyba największy wpływ na to, bym w końcu się do niej przekonała.
Jeśli czytacie mojego bloga od dłuższego czasu, na pewno wiecie o tym, że pierwsza seria autora, "Percy Jackson" nie za bardzo przypadła mi do gustu. Mimo, że jeszcze nie zakończyłam przygody z młodym synem Posejdona, nadal jakoś nie mam ochoty do niej powracać i na samą wzmiankę o tym, bym w końcu ją dokończyła po prostu zamykam przeglądarkę i staram się myśleć o czym innym. Dlatego chyba nie muszę tłumaczyć, że mimo wszystkich bardzo pozytywnych, pochlebnych recenzji na temat "Zagubionego herosa", do lektury drugiej mitologicznej serii pana Riordana podeszłam z niemałymi obawami i sceptycyzmem. Choć w głębi duszy wierzyłam, że nie trzeba poddawać w wątpliwość całkiem niezłego poczucia humoru, jakim obdarzał nas autor w swoich poprzednich książkach, z drugiej strony jednak wciąż miałam w pamięci okropny zawód, jaki przeżyłam czytając jego wcześniejsze pozycje.
Tak jak wspominałam, naprawdę wiele osób uznaje serię "Olimpijscy herosi" za jedną ze swoich ulubionych, wychwalają ją pod niebiosa i polecają wszystkim, którzy tylko się nawiną. Tak było w sumie i ze mną - po horrendalnie wysokiej liczbie przeczytanych przeze mnie dziesiątkowych opinii i niesamowitych superlatywach, jakimi obdarzano styl pisania pana Riordana postanowiłam przekonać się na własnej skórze, co autor będzie w stanie mi dać i tym razem. Szczerze powiedziawszy, zakochałam się w niej już po pierwszym rozdziale, chciałam poznać więcej i więcej, nie mogąc uwierzyć, jak można wymyślać tak zwariowane i jednocześnie przemyślane przygody bohaterów. Styl pisania autora jest idealny w każdym calu, choć nie używa on wysublimowanych wyrażeń czy górnolotnych słów, nie jest on nawet okrzyknięty przeze mnie tzw. "czarodziejem słów". Mimo wszystko opowieść o przygodach wspaniałej trójki herosów wciągnęła mnie od pierwszych wersów, choć nie zaczęła się jakoś specjalnie nadzwyczajnie czy oryginalnie. Czy takie uczucie czasem nie nazywa się książkową miłością od pierwszego wejrzenia?
Pomysł na fabułę naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył, a jego wykonanie przebiło chyba wszystkie możliwe noty, jakie mogłoby otrzymać - było po prostu IDEALNE! Czytając "Zagubionego herosa" nawet przez moment nie poczułam się znudzona czy zirytowana powtarzalnością wątków czy ich zbytnią infantylnością... tylko z każdą chwilą przygody Piper, Leo i Jasona coraz bardziej zapierały mi dech w piersiach i miałam nadzieję na więcej. Docierając powoli do końca, w ogóle nie mogłam uwierzyć, że nie mam przy sobie kolejnej książki z serii i chyba dałabym wszystko, by nie musieć czekać na nią do kolejnej wizyty w miejskiej bibliotece. Czuję, że po jej skończeniu długo nie będę mogła się otrząsnąć i siegnąć po kolejne pozycje. Moje myśli wciąż znajdują sie w Obozie Herosow i grają w siatkówkę razem z satyrami.
Czas chyba wspomnieć o jednym z największym atutów wszystkich książek Riordana, czyli o niesamowicie wykreowanych bohaterach. Jason, Leo i Piper stają się odtąd moją ulubioną książkową paczką przyjaciół, których lojalność wobec siebie pokochałam od pierwszego wejrzenia. Nie było chwili, by mnie zirytowali czy doprowadzili choćby do wewnętrznego szeptania "czemu tak postąpili, przecież to nierozsądne, nie, nie, nie!". Nie mogę się doczekać, kiedy poznam kolejne ich przygody. Niestety wiem, że w "Synie Neptuna" ich nie dostanę, ale... i tak czekam na możliwość przeczytania kontynuacji.
Książkę polecam... wszystkim, wszystkim, kompletnie wszystkim! Mam nadzieję, że pokochacie ją tak samo jak ja.
Riordan to zdecydowanie jeden z moich ulubionych pisarzy <3
OdpowiedzUsuńJason - tego gościa nie kumam. Taki idealny, najlepszy i ogólnie sztywniak jakby połknął kij :_:
Wcześniejsza seria autora równie bardzo mi się podobała <3
Koniecznie czytaj dalej! :*
Pozdrawiam ^.~
my-life-in-bookland.blogspot.com
Ja nigdy mitologii nie lubiłam, ale ciągnie mnie do tej książki, bo strasznie dużo osób ją poleca, więc coś w niej musi być.
OdpowiedzUsuńSeria o Jacksonie mnie, delikatnie mówiąc, nie zachwyciła, ale skoro miałaś podobne odczucia i nowa Ci się podoba bardziej, to może i ja dam jej szansę... Kiedyś. Nieprędko, może poczekać na swoją kolej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Wiele slyszalam o Percy'm, ale jakos jeszcze nie mialam okazji i byc moze checi, aby sie z nim zapoznac. W sumie pogubilam sie juz z ksiazkami Ricka Riordana, bo czesto widze jakies premiery opatrzone jego nazwiskiem. Zagubiony heros wydaje sie byc ciekawy i powiem szczerze, ze zaintrygowalas mnie ta ksiazka. Mysle, ze ta pozycja bedzie dobra, aby zaczac przygode z tym pisarzem :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Nie czytałam jeszcze żadnej książki Riordana, ale z ogromną przyjemnością zmienię to położenie ;) Zwłaszcza, że tak wiele osób zachwala styl tego Pana ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;)
Kurczę a ja jeszcze nie przeczytałam żadnych książek tego autora:/ czekam tylko na jakąś promocję i od razu zamawiam Jacksona :)
OdpowiedzUsuńCzytałam pierwszą część Percy'ego i nawet mi się podobał. Na pewno dokończę tą serię, a czy przeczytam również OH zobaczę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Riordan jest moim pierwszym ulubionym autorem, ale wcale nie ze względu na OH, tylko PJ i KRK. Olimpijscy Herosi są świetni, ale, według mnie, najgorsi z całej tej trójki. Jeżeli chodzi o bohaterów to Leo jest moim ulubieńcem, ale do Piper i Jasona pałam szczerą nienawiścią. Ciekawa jestem czy po przeczytaniu całej serii Twoje zdanie ulegnie zmianie ;)
OdpowiedzUsuńA ja ciągle nie mam ochoty jej przeczytać. Po prostu boję się, że nie sprosta moim wymaganiom i będę potem czuła tylko okropny zawód.
OdpowiedzUsuńpapierowe-strony.blogspot.com
Oj tak, "Zagubiony heros" jest wspaniały! Druga część jest według mnie tak samo dobra. :)
OdpowiedzUsuńW podstawówce uwielbiałam mitologię grecką i do tej pory przyjemnie mi się o tym czyta, dlatego chyba w końcu przejdę się do biblioteki i wypożyczę coś Riordana, bo szczerze mówiąc nigdy nie czytałam książki, która nawiązuje do mitologii i jestem ciekawa jak to wszystko wygląda :)
OdpowiedzUsuńWeronika z lubieduzoczytac.blogspot.com
Za twórczość Rica Riordana na razie podziękuję... jakoś nie polubiliśmy się z tym panem ;)
OdpowiedzUsuńzaczarowana-me.blogspot.com
Ach ten Riordan.. Wykrada serca swoich czytelników :D Ja jestem przy drugim tomie ,,Percy'ego Jacksona'' ale już autor zaskarbił sobie moje uznanie ;) Dosłownie mnie ten świat pochłonął :D Pozdrawiam cieplutko i czekam na recenzję ,, Requiem'' bo sama nie przepadam za tą serią, więc może uda Ci się mnie przekonać, że warto dać jej drugą szansę ;)
OdpowiedzUsuńAaaaa!! Ja tak uwielbiam Ricka Riordana!! Niedługo zabiorę się i za tę książkę, ale na razie czytam "Ognisty tron", a w październiku kupuję pierwszą część nowej serii o Magnusie Chase i bogach asgardu ;)
OdpowiedzUsuńPs. I są jakieś spojlery z Percy'ego Jacksona??
Riordana za Percy'ego ubóstwiam! Póki co Olimpijscy Herosi czekają na półce, jak tylko złapię oddech pomiędzy recenzenckimi, to przeczytam :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga ;)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Z pierwszym akapitem się nie zgadzam - nie miałam takich problemów, bo czytałam Percy'ego zanim doszliśmy do tego tematu xD. <3
OdpowiedzUsuńAle jak to nie skończyłaś Percy'ego :O? Hm, no ale nie ma się co zmuszać ;).
Olimpijscy Herosi są może nawet trochę lepsi od "oryginału" ;). Tylko szkoda, że tak mało Percy'ego w pierwszym tomie :<.
Co prawda nie dokończyłam tej serii, bo mam zamiar przeczytać ją ponownie i dopiero wtedy brać się za "Krew Olimpu", no ale tam.
Wujek troll Rick najlepszy <3. I ten humor <3!
City of Dreaming Books
Może nie ulubionych, bo jednak nie lubię autora za zakończenie całej serii, którego nie będę ci spoilerować i które przeszkadza tylko osobom, które polubiły tą akurat parę książkową, której też nie będę ci spoilerować... Ale trzeba przyznać, że jest to niezły warsztat literacki, cudowne połączenie mitologii i humoru :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei mam odwrotnie - kocham Percy'ego Jacksona od początku do końca, ale z serią "Olimpijscy herosi" mam straszny problem. Przeczytałam na razie pierwszą i drugą część i obie niespecjalnie mnie zachwyciły - są w porządku, ale to nie to, czego się spodziewałam i oczekiwałam. Mam zamiar jednak dobrnąć do końca, bo liczę, że to się zmieni, No i uwielbiam mitologię grecką.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Jeszcze nie czytałam żadnej książki p. Riordana, ale teraz mam możliwość sięgnięcia po Percy'ego. Strasznie spodobała mi się recenzja i na pewno będę tu zaglądać częściej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Nie czytałam jeszcze żadnej książki tego autora mimo że słyszałam o nim dużo.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.;)
http://krainaksiazek0.blogspot.com/
Zdecydowanie nie mój klimat, więc tym razem sobie odpuszczę. :)
OdpowiedzUsuńLubię grecką mitologię, ale jakoś mnie nie ciągnie do książek Riordana... :P
OdpowiedzUsuńSerię Percy Jackson przeczytałam i nieustannie poluję na olimpijskich herosów, niestety jeszcze na nich nie trafiłam.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzjelaury.blogspot.com/