zdjęcie pochodzi ze strony lubimyczytac.pl, a opis znak.com.pl
Po raz kolejny sięgam po książkę przeznaczoną dla młodszych odbiorców - i po raz kolejny zostaję całkiem mile zaskoczona.
Zbrodnia nie przystoi damie to jedna z takich bibliotecznych zdobyczy, po której nie do końca wiesz, czego się spodziewać. Bierzesz z półki, bo ładna, nowa, jeszcze pachnąca i nieczytana; bo nigdy o niej nie słyszałeś, a wydaje się ciekawa; bo potrzebujesz lekkiej lektury, a wśród dostępnych pozycji nie ma niczego, co by spełniło Twoje oczekiwania. Wracasz do domu, z powątpiewaniem otwierasz ją na pierwszej stronie, pełen wątpliwości, czy to na pewno był dobry wybór... i nagle przepadasz.
Kryminał kryminałem, jednak z góry muszę przyznać jedno: tożsamości "tajemniczego" mordercy panny Bell domyśliłam się już około osiemdziesiątej strony, a kolejne wydarzenia tylko utwierdzały mnie w przekonaniu, że mam rację - także jakiegokolwiek elementu zaskoczenia w Zbrodni... z pewnością mi brakowało. Nie umniejsza to jednak faktu, iż historia wykreowana przez Stevens jest bardzo, bardzo dobra i ciekawa. Pomimo dosyć silnych przypuszczeń o jej zakończeniu, poznawanie dalszych perypetii Hazel i Daisy sprawiało mi ogromną przyjemność i w pewnym momencie nawet zapomniałam, że książka przeznaczona jest dla innej grupy wiekowej - autorka pokierowała akcją z tak dużą dojrzałością, że przykuła moją uwagę równie dobrze, jak o wiele poważniejsze lektury.
Jeśli muszę jeszcze o czymś wspomnieć, to będzie to umiejscowienie akcji - fabuła toczy się w 1934r. na angielskiej pensji dla panienek Deepdean. Choć z początku miałam co do tego wątpliwości, Robin Stevens udało się całkiem nieźle wykreować klimat dwudziestowiecznej Anglii i pomimo paru zgrzytów, całość prezentowała się zaskakująco dobrze. Czytając wypowiedź autorki na którejś z zagranicznych stron, natrafiłam na stwierdzenie, że tym, co uczyniło Harry'ego Pottera tak magicznym, był Hogwart - tutaj to właśnie pensja Deepdean dodała historii niezapomnianego uroku. I choć może głupio zabrzmię, to gdyby nie smaczki, które kojarzymy również z serii Rowling (m. in. spanie we wspólnych dormitoriach, uczniowie-prefekci) chyba nie wspominałabym tej książki aż tak dobrze.
Sedno tkwi w bohaterach. Nie przesadzę, posługując się stwierdzeniem, że szczerze nienawidzę Daisy - a że, niestety, jest to jedna z głównych bohaterek, musiałam ją znosić przez naprawdę długi czas. Naprawdę ciężko mi powiedzieć, jaki zamysł Robin Stevens miała na tą postać. Daisy to rozpuszczona, zakochana w sobie i wredna dziewczyna, która największą przyjemność czerpie z wysługiwania się innymi ludźmi oraz poniżania swojej rzekomej najlepszej przyjaciółki, Hazel. Przez całą historię miałam szczerą nadzieję, że Hazel w końcu otworzy oczy i zda sobie sprawę, kim jest jej wspólniczka, ale na próżno - dziewczyna pozwalała sobą pomiatać przez cały czas, ślepo zapatrzona w lepszą, idealną, cudowną i piękną Daisy. Przyznaję, że nie rozumiem tego posunięcia, tym bardziej, że mamy do czynienia z książką dla starszych dzieci/młodszej młodzieży: Robin Stevens rozpowszechniła tu ideę poddawania się toksycznej przyjaźni, co, jak dla mnie, w żaden sposób nie powinno być akceptowane.
Chyba przyszedł już czas na podsumowanie moich wrażeń po lekturze Zbrodni... i nie skłamię mówiąc, że moje uczucia są raczej mieszane. Z pewnością do plusów zaliczam ciekawą historię oraz dosyć szybką akcję, lecz niektóre posunięcia autorki oraz ogólna przewidywalność fabuły nie działają na korzyść jej oceny. Myślę, że gdybym miała polecić Wam książkę middle-grade, z pewnością nie wybrałabym powieści Robin Stevens - jednakże jeśli chcecie sami przekonać się, czy Wam się spodoba, to zachęcam do spróbowania 😉
Ocena - 6/10
Jeśli muszę jeszcze o czymś wspomnieć, to będzie to umiejscowienie akcji - fabuła toczy się w 1934r. na angielskiej pensji dla panienek Deepdean. Choć z początku miałam co do tego wątpliwości, Robin Stevens udało się całkiem nieźle wykreować klimat dwudziestowiecznej Anglii i pomimo paru zgrzytów, całość prezentowała się zaskakująco dobrze. Czytając wypowiedź autorki na którejś z zagranicznych stron, natrafiłam na stwierdzenie, że tym, co uczyniło Harry'ego Pottera tak magicznym, był Hogwart - tutaj to właśnie pensja Deepdean dodała historii niezapomnianego uroku. I choć może głupio zabrzmię, to gdyby nie smaczki, które kojarzymy również z serii Rowling (m. in. spanie we wspólnych dormitoriach, uczniowie-prefekci) chyba nie wspominałabym tej książki aż tak dobrze.
Sedno tkwi w bohaterach. Nie przesadzę, posługując się stwierdzeniem, że szczerze nienawidzę Daisy - a że, niestety, jest to jedna z głównych bohaterek, musiałam ją znosić przez naprawdę długi czas. Naprawdę ciężko mi powiedzieć, jaki zamysł Robin Stevens miała na tą postać. Daisy to rozpuszczona, zakochana w sobie i wredna dziewczyna, która największą przyjemność czerpie z wysługiwania się innymi ludźmi oraz poniżania swojej rzekomej najlepszej przyjaciółki, Hazel. Przez całą historię miałam szczerą nadzieję, że Hazel w końcu otworzy oczy i zda sobie sprawę, kim jest jej wspólniczka, ale na próżno - dziewczyna pozwalała sobą pomiatać przez cały czas, ślepo zapatrzona w lepszą, idealną, cudowną i piękną Daisy. Przyznaję, że nie rozumiem tego posunięcia, tym bardziej, że mamy do czynienia z książką dla starszych dzieci/młodszej młodzieży: Robin Stevens rozpowszechniła tu ideę poddawania się toksycznej przyjaźni, co, jak dla mnie, w żaden sposób nie powinno być akceptowane.
Chyba przyszedł już czas na podsumowanie moich wrażeń po lekturze Zbrodni... i nie skłamię mówiąc, że moje uczucia są raczej mieszane. Z pewnością do plusów zaliczam ciekawą historię oraz dosyć szybką akcję, lecz niektóre posunięcia autorki oraz ogólna przewidywalność fabuły nie działają na korzyść jej oceny. Myślę, że gdybym miała polecić Wam książkę middle-grade, z pewnością nie wybrałabym powieści Robin Stevens - jednakże jeśli chcecie sami przekonać się, czy Wam się spodoba, to zachęcam do spróbowania 😉
Ocena - 6/10
Nie słyszałam jeszcze o tej książce ale też mnie chyba za bardzo nie wciągnęła fabułą więc chyba nie skorzystam.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie :D
https://gosiaandbook.blogspot.com/2017/07/lokatorka-j-p-delaney.html
Raczej bym po nią nie sięgnęła. Ja jeżeli mam czytać taką książkę o zbrodni to musi być na pewno mocna i bez przewidywań. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Nie słyszałam nigdy o tej książce, ale ta okładka! ❤ Przyciąga wzrok!! ❤❤ No i czas i miejsce akcji - XX i Anglia... pięknie ^_^ Zrobiłaś mi lekką ochotę na tę pozycję (te dla dzieci również chętnie czytuję ^_^), pomimo tej bohaterki... Daisy... czuję że mogłabym się z nią nie polubić :o Ale jeśli wypatrzę gdzieś tę powieść w bibliotece, to z chęcią wypożyczę ^_^
OdpowiedzUsuńJak będę miała chwilę to po nią sięgnę,a okładka bardzo zwraca uwagę ❤
OdpowiedzUsuńGdyby tylko nie była tak przewidywalna, jak mówisz... Kusi, żeby przeczytać ją dla samej XX-wiecznej Anglii (!!!), ale chyba jednak odpuszczę ze względu na niedopracowany wątek kryminalny i irytującą bohaterkę :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Nie słyszałam o tej książce i chyba to nie moje klimaty :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Kurczę, najbardziej uwielbiam młodzieżówki z wątkiem kryminalnym. Jednak jest on mega niedopracowany. Może po nią sięgnę kiedy nie będę miała co czytać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Takie klimaty to coś dla mnie, ale ta okładka... No odpycha mnie :/
OdpowiedzUsuńKsiążka raczej nie wzbudza mojego zainteresowania, więc chyba sobie odpuszczę, chociaż myślę że dla młodszych czytelników mogłaby być całkiem okej. Ja jednak podziękuję :)
OdpowiedzUsuńwww.bookmoorning.blogspot.com
Mam wiele innych do czytania... więc tę książkę sobie daruję.
OdpowiedzUsuńWydaje się bardzo interesująca ;) będę mieć na uwadze :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie mój klimat. Miłośnik kryminałów się we mnie oddzywa. Dlatego już zapisuję sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńxoxo
L.(https://slowotok-laury.blogspot.com/)
Nie słyszałam o tej książce i chociaż poszukuję ostatnio lekkich lektur, to odstrasza mniej jej przewidywalność.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Przeliterowana
Z jednej strony bym czytała, z drugiej bym omijała szerokim łukiem.
OdpowiedzUsuńWiem, rzucę monetą xd
Pozdrawiam!
To Read Or Not To Read
Już sama postać głównej bohaterki mnie odrzuca, podejrzewam, że mocno bym złorzeczyła pod nosem albo po prostu rzuciła książkę w kąt. Z młodzieżówek jednak wolę zostać przy fantastyce, a za kryminały brać się dla dorosłych.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Skoro jedna z głównych bohaterek jest naprawdę wredna i łatwo ją znienawidzić to już duży minus niestety :( Sama nie wiem czy sięgnęłabym po tę książkę w przyszłości. Na razie się nie zapowiada, ale zobaczymy ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko kochana! ♥
Obsession With Books
Skusiłaś mnie :) Lubię czasami przeczytać jakiś kryminał a ten nadaje się idealnie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Karo
www.czarodziejka-ksiazek.blogspot.com
Jeszcze nie miałam okazji spotkać się z książką, ale widzę, że i mnie i moje dzieci powinna zainteresować. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Na początku bardzo zachęcił mnie sam tytuł :D okładka równie ładna, mimo kilku wad, które wymieniłaś bardzo chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nic ani o tej książce, ani o autorce, ale już po opisie stwierdzam, że historia zdecydowanie nie dla mnie. Odpuszczę ją sobie :)
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-czyta.blogspot.com/
Pierwszy raz w życiu słyszę o tej książce, ale cholerka, powiem Ci, że brzmi naprawdę interesująco! Zresztą niejednokrotnie przekonałam się, że w bibliotece można znaleźć mało znane pozycje, które okazują się jednak cudeńkami ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Kuuurcze, a tak mnie zaciekawiła. Jednak nie wiem czy jako wierna fanka kryminałów powinnam po nią sięgnąć, bo pewnie się strasznie zawiodę...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz o tej książce słyszę, ale zapowiada się dość ciekawie.
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej pozycji, brzmi całkiem zabawnie. Chwilowo mam zaległości w czytaniu, ale gdzieś w wolnej chwili...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo mnie tą książką zainteresowałaś :D Muszę ją dopisać do listy książek do przeczytania.
OdpowiedzUsuńBuziaki,
ksiazkowezamieszanie.blogspot.com