Jude i Noah kiedyś byli nierozłączni. Wspierali się w ciężkich chwilach, byli przy sobie każdego dnia i nie wyobrażali sobie chwili, w których mogliby ot tak, przejść koło siebie całkowicie obojętnie. Aż do chwili, kiedy wszystko się zepsuło. Aż do chwili, która rozdzieli ich losy, a droga do ich ponownego połączenia będzie długa i z pewnością usłana ciężkimi próbami...
Kim jest dla Ciebie rodzina?
Odpowiedz sobie na to pytanie całkowicie szczerze. Policz w myślach momenty, w których żałowałeś, że nie ma jej przy Tobie, pomyśl także o tych, kiedy przeklinałeś los i twierdziłeś, że nie jest Wam ona do niczego potrzebna, tylko przeszkadza w osiągnięciu szczytnego celu. Powróć na chwilę myślami do chwili, gdy była Wam nieodzowna niczym powietrze, stanowiła autorytet, uosobienie miłości i troskliwości, ostoją, w której zatrzymywałeś się, gdy było Ci ciężko. A teraz... wyobraź sobie, że w kilkanaście dni mógłbyś to wszystko stracić. Mógłbyś bezczynnie stać i obserwować, jak idealne relacje sypią się na kawałki, a ostre odgłosy kłótni rozbrzmiewają w czterech ścianach domu częściej, niźli perlisty śmiech. Pomyślcie, że właśnie takie katastrofy dzieją się na świecie dosłownie co kilka niewinnych sekund... i odpowiedzcie sobie jeszcze raz na pytanie: kim jest dla Was Wasza rodzina?
Sama nie wiem, co tak naprawdę powinnam napisać o tej książce. Co ranka, od ośmiu dni, budzę się z myślą, że czas w końcu napisać o tym, jak mi się spodobała, ale z drugiej strony kiedy tylko próbuję wykrzesać z siebie jakiekolwiek odpowiednie słowa... po prostu nie potrafię. Owszem, wpatruję się w pustą kartę bloggera, powtarzam słowo "cudowny", "idealny" i "wspaniały" co najmniej kilka razy w zdaniu, staram się oddać wszystko jak najwierniej i zachęcić Was do tego, by w końcu ruszyć się z kanapy, iść do księgarni i kupić "Oddam ci słońce", lecz cały czas nie wiem jak. Bo jakichkolwiek stwierdzeń bym nie użyła, jakkolwiek nie zaczęłabym słodzić i opowiadać, jaka to Jandy Nelson jest niesamowita, ta recenzja wyszłaby jak zwykle - po prostu polecająca dowolną książkę, która bardzo mi się podobała. A w gruncie rzeczy "Oddam ci słońce" mi się nie podobała. Ona zmieniła moje życie, rozkruszyła mi serce na milion kawałków i zmusiła do refleksji, rozmyślania nad sensem własnego postępowania i licznymi błędami, jakie ludzie codziennie popełniają, nie zdając sobie z tego nawet sprawy.
Zapewne wiele jest rodzeństw takich jak Noah i Jude. Rodzeństw, w których jedna, błaha rzecz potrafi zniszczyć przez wiele lat umacniane relacje, jedna kłótnia sprawia, że już każda prowadzona potem rozmowa zdaje się być ciągnięta na siłę. I nagle, w jednej chwili, wspólne żarciki znikają, długie, szczere konwersacje zmieniają się w ledwo wydukane "cześć"... a nikt tak naprawdę nie robi ani jednego kroku, by to zmienić, by nadal widzieć w sobie jedynie najlepszego przyjaciela i niezmierzone oparcie, nieważne, jak wielki błąd się popełni. Przyznam, że polubiłam i Noaha, i jego siostrę, pomimo że byli od siebie zupełnie różni i zdawało mi się, że trudno będzie zyskać sympatię do tak przeciwnych osobowości. Szesnastoletnia Jude jest raczej oryginalna, nawet ekscentryczna, a przez większość czasu rozmawia ze swoją zmarłą babcią lub rozmyśla nad tym, czy powodem jej nieudanych rzeźb jest złość ducha matki - jednym słowem, nie należy do osób nadzwyczaj popularnych czy towarzyskich. Za to trzynastoletni Noah cały czas goni za swoim przeznaczeniem, chowa wrażliwą duszę artysty i stara się pokazywać inną, ciekawską i inteligentną twarz swoim niewielu przyjaciołom. Czy w tym momencie wydaje Wam się, że te charaktery powinny być ze sobą mocno związane, dogadałyby się idealnie? Właśnie każdemu się tak wydaje. A oddalając je od siebie, wprowadzając między bliźnięta kłótnie, nieporozumienia, kłamstwa... autorka łamie nam serca za każdym razem.
Spytacie się, co w tej książce urzekło mnie najbardziej? Jej niesamowita aura, przedstawienie świata i relacji rodzinnych takimi, jakimi są - a nie takimi, jakimi chcemy je postrzegać. Oczywiście zachwycił mnie wciągający, plastyczny styl pisania, który wciska się w najgłębsze zakamarki naszego umysłu i mówi nam, jak powinniśmy zmieniać nasze życie, kim powinniśmy się stać, by osiągnąć pełne samozadowolenie. Mówię Wam - w tej książce coś jest. Coś, co nie pozwala o niej zapomnieć.
Ocena - 10/10
Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl
jakiś czas temu było o tej książce głośno, ale jeszcze po nią nie sięgnęłam. czas nadrobić zaległości. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMi ta książka bardzo się podobała właśnie przez tę aurę obecną na każdej stronie lektury :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com
Od dość dawna zamierzam zabrać się za tę powieść, mam nadzieję że niedługo się zmobilizuje :)
OdpowiedzUsuńTyle osób się nią zachwyca, że z czystej ciekawości muszę ją dorwać. :D
OdpowiedzUsuńKsiążkę czytałam i również przypadła mi do gustu!
OdpowiedzUsuńJakoś w okolicach premiery naprawdę chciałam przeczytać tę książkę, zwłaszcza ze względu na ogromną ilość pozytywów, które na jej temat przeczytałam. Jednak po jakimś czasie zaczęłam trafiać, na dosłownie kilka opinii, które już nie wychwalały ta tej książki. I wtedy właśnie minęła mi na nią ochota. I teraz znowu trafiam na wspaniałą jej recenzję, a moje chęci by ją w końcu dorwać znowu rosną! Cóż... Nie wiem czy w końcu po nią sięgnę, ale jeżeli jakimś cudem trafi w moje ręce, to prawdopodobnie nie omieszkam jej przeczytać :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com/
Och, jaka piękna recenzja!! ❤❤ już wcześniej miałam ochotę na tę książkę, ale teraz jeszcze bardziej jestem jej ciekawa... ;) lubię motyw bliźniaków w literaturze i pewnie będzie mi przykro przy czytaniu, bo to przykre, gdy rodzeństwo się ze sobą nie dogaduje :(
OdpowiedzUsuńMi również bardzo, bardzo się podobała, na tyle, ze chciałabym do niej co najmniej raz wrócić. Niektórym nie przypada do gustu, ale ją trzeba docenić, bo to taka książka, że... jeśli nie zrozumiesz bohaterów empatycznie, to nic z niej nie wyciągniesz.
OdpowiedzUsuńU mnie również recenzja
http://ksiegoteka.blogspot.com/
Mnie także zachwyciła. Nelson pięknie opisała każdy rodzaj miłości ♥ i jak najbardziej to do mnie przemawia. :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
http://recenzje-koneko.blogspot.com/
Miło widzieć tak pozytywną opnie tej książki, bo kocham ją całym sercem ❤
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Oddam ci słońce niezmiernie mi się spodobało ♥ Ta książka była po prostu piękna - wykwintny styl Jany oraz fantastyczny przekaz ukryty w fabule. Niesamowita, głęboka, czarująca i precyzyjnie dopracowana! Jednak coś było w niej takiego, że nie trafiła w środek mojego serca - być może, to ten motyw duchów, o którym nie byłam pewna, co powinnam myśleć. Jednakże Noaha i Jude bardzo polubiłam, a ich smutna historia zrobiła na mnie wrażenie :) Może to "coś", gdzieś mi uciekło, ale możliwie, że kiedyś powrócę do tej lektury ^^
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że marzy mi się bliźniaczka, ale na to już trochę za późno, więc pomyślałam, że przeleję swoje marzenia na własne potomstwo i urodzę bliźniaczki - taa... jakby to zależało ode mnie :D Ale warto próbować xD
A tak poza tym, to w co się aktualnie zaczytujesz? Moją aktualną lekturą jest "Panika" Lauren Oliver :D
Czyli Twoja aktualna lektura idealnie zgrywa się z moją następną recenzją na blogu, cóż za niespodzianka! Teraz czytam "Niepokój", czyli drugą część "Drżenia" Maggie Stiefvater, która jest pod pewnym względem bardzo... a dobra, nie zdradzam za dużo, powiem tylko, że niedługo pojawi się opinia o jednym, i o drugim tomie. Miłej lektury życzę ❤️
UsuńMi ta książka bardzo się podobała, choć też nie była najlepsza :) Jednak uważam, że warto po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Mój blog-KLIK!