Wyobraź sobie, że gdy przychodzisz do szkoły, oczy wszystkich są wbite w jeden punkt.
W listę.
Czy znajdziesz na niej swoje nazwisko? A jeśli tak, to w której kategorii?
Co roku ktoś - nie wiadomo, kto - wybiera dwie dziewczyny z każdego rocznika. Jedna zostaje okrzyknięta najpiękniejszą, druga - najbrzydszą.
O tych spoza listy natychmiast się zapomina. Wybrane nagle znajdują się w centrum uwagi całej szkoły.
Na liście są nazwiska ośmiu dziewcząt. W świecie po liście ich życie już nigdy nie będzie takie samo.
zdjęcie i opis pochodzą ze strony lubimyczytac.pl
Każdy z nas chce czuć się pięknym.
Albo nie: każdy z nas pragnie być za pięknego uważany.
Jednego dnia dziewczyny obgadywały jedna drugą, używały najokrutniejszych wyzwisk, a już następnego przysięgały, że będą odtąd dla siebie najlepszymi przyjaciółkami.
Nie oczekiwałam, że Fatalna lista cokolwiek zmieni. Mało tego, nie miałam nawet nadziei na to, że będzie to książka w jakimkolwiek stopniu dobra - proszę Was, gdybym przy wyborze lektury kierowała się jedynie opisem, ominęłabym tą powieść tak szerokim łukiem, jak tylko się da. Typowe amerykańskie liceum? Lista, na której widnieje nazwisko najbrzydszej i najładniejszej dziewczyny z każdego rocznika? I do tego zdanie wybrane nagle znajdują się w centrum uwagi całej szkoły?
Nie. Nie, i jeszcze raz nie.
Jeżeli miałabym czytać książkę tak pustą, tak skupiającą się na powierzchownej naturze człowieka i poruszającą się bezpiecznymi schematami - wolałam nie czytać jej wcale.
I przypuszczam, że gdyby nie nazwisko Siobhan Vivian, którą wspominałam bardzo miło z jej współpracy z Jenny Han ("Ból za ból", polecam!), Fatalna lista nigdy by w moich rękach nie wylądowała. A to, przyznaję, byłoby jednak sporą stratą.
Za parę lat nikt nie będzie pamiętał tego balu ani tego, kto został jego królową. Wszyscy zapomną też o liście. W pamięci pozostaną natomiast przyjaciele, znajomości, jakie zawarliście w szkole. Tak naprawdę tylko to się liczy i tylko to warto zachować.
Nie spodziewałam się, że to powiem, ale jednak: Fatalna lista okazała się być książką zaskakująco mądrą. Żyjemy w czasach, kiedy piękno jest rzeczą niemalże oczywistą - idealny wygląd codziennie prezentują nam kolorowe magazyny, portale społecznościowe oraz przeróżne telewizyjne programy. Każdy wie, jak powinien wyglądać, by być uważanym za ładnego, każdy wie, co powinien zrobić, co powinien zmienić i jakie działania poczynić, aby spotkać się z ludzkim wyobrażeniem ideału. I choć obawiałam się, że zamiast nieco uspokoić to całe przesadne dążenie do perfekcji, Fatalna lista tylko je pogłębi, myliłam się: Siobhan Vivian udowodniła nam, że tak naprawdę nikt nie jest w stu procentach idealny, a każdy posiada swoje kompleksy - nawet osoba posądzana za perfekcyjną. Pokazała również swoim czytelnikom, że piękno to tylko względne, subiektywne określenie; wiele rzeczy jest od niego w życiu ważniejszych i to na nich powinniśmy się skupić.
To, jak odniesiesz się do listy będzie miało przełożenie na to, jak odbiorą ją twoi rówieśnicy.
Aż ciężko mi się do tego przyznać, ale polubiłam wszystkie dziewczyny, których oczami przyszło mi obserwować przebieg wydarzeń - każda z nich miała swoje życie i własny świat, kontrastujący z łatką pięknej albo brzydkiej, która przylgnęła do niej za pośrednictwem listy. Autorka doskonale dała nam do zrozumienia, że nigdy nie wiemy, jak nasze komentarze dotyczące czyjegoś wyglądu wpłyną na drugą osobę, bowiem każda dziewczyna, która znalazła się na liście - Abby, Danielle, Sara, Margo, Lauren, Jennifer, Candace i Bridget - zareagowała na to "wyróżnienie" zupełnie inaczej: jedne z zachwytem, drugie z zaskoczeniem, trzecie wręcz z rozpaczą. Siobhan Vivian postarała się, by każda z wykreowanych przez nią postaci była barwna i oryginalna, więc mimo wielu punktów widzenia nie miałam problemu z tym, aby połączyć imiona bohaterek z ich historiami.
I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie zakończenie. Przyznaję, że autorka chyba chciała skończyć przygodę z Fatalną listą zbyt szybko, co skutkowało niezbyt dobrze skonstruowaną fabułą - szczególnie na ostatnich stronach zaczęła ona niezbyt komfortowo przyspieszać i na siłę ciągnąć do punktu kulminacyjnego, tak jakby Siobhan Vivian nie miała pomysłu na pomniejsze szczegóły. W konsekwencji nie otrzymałam odpowiedzi na najbardziej nurtujące mnie pytania - a biorąc pod uwagę ogólny morał tej książki, jest to wręcz absurdalne i nie rozwiązuje większości poruszonej w niej problemów.
Dziewczyny oceniają się nawzajem i uprzedmiotawiają, pogrążając jedne, a inne wynosząc na piedestał.
Podsumowując, polecam Wam tę książkę z całego serca. Jeżeli, tak jak ja, wahacie się ze względu na banalny i nieco pusty opis, mogę Was zapewnić, że bez powodu - Siobhan Vivian porusza wiele tematów, o których warto wspominać w książkach przeznaczonych dla młodzieży.
Ocena - 8/10
Jak zaczęłam czytać tę recenzję to miałam w głowie to samo co ty - amerykańskie liceum, walka o tytuł najpiękniejszej... o mamusiu, nie. Jednak szybko zmieniłam swoją opinię i choć nazwisko autorki nic mi nie mówi (nie czytałam książki "Ból za ból" - ale chyba spróbuję), to chyba zwrócę na nią uwagę przy następnych książkowych zakupach :) serdecznie pozdrawiam, http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHmm ciekawi mnie ta książka, ale nie na tyle, żeby koniecznie ją kupować ;P
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Faktycznie, po opisie oceniłabym tę książkę jako płytką i bezmyślną. Ale skoro twierdzisz, że skrywa w sobie coś więcej... Może kiedyś nawet sięgnę. :D
OdpowiedzUsuńNaD okładkę ‹dawne LimoBooks :)
Właśnie sam opis wydał mi się taki... prosty. Jednak ta recenzja zmieniła moje zdanie na temat tej pozycji, możliwe, że po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Mnie właśnie ta książka zachęca do siebie, lubię tego typu i jestem ciekawa reakcji dziewczyn na listę i jak sobie z tym radzą.
OdpowiedzUsuńDo tej pory nie słyszałam o tej książce, ale przyznaję, że udało Ci się mnie zainteresować. Czasami takie niby puste powieści okazują się mieć w sobie zaskakująco dużo mądrości. Może kiedyś przeczytam, nie wykluczam tego ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Caroline Livre
Ostatnio czytałam na temat tej książki niepochlebną opinię, ale nie zrażam się takimi, kiedy występują sporadycznie, bo nawet najlepsza powieść może mieć swoich antyfanów. Widzę, że tutaj chyba jest podobnie, bo wypowiadasz się na temat tej książki bardzo pozytywnie. Chętnie dałabym jej szansę.
OdpowiedzUsuńBardzo kojarzy mi się z "Trzynaście powodów". Jednak w serialu "Riverdale" także poruszany był taki wątek. Ostatnio nie po drodze mi z młodzieżówkami, znudziły mi się te stereotypowe powieści i może niedługo się przełamię sięgając po tę lub inną mądrą pozycję.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na recenzję "Czarnej Madonny": http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/29-przedpremierowo-czarna-madonna.html
xx K
Słyszałam kiedyś o tej książce, przeczytałam opis i stwierdziłam, że to z pewnością nie jest książka dla mnie. Po przeczytaniu tej recenzji stwierdzam, że moja lista "Do przeczytania" znowu się powiększyła :D
OdpowiedzUsuńMam te książkę na czytniku i chyba szybko po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam
Booki-v.blogspot.com
Hmmm, słyszałam o tej książce, ale nie wydaje mi się, że to coś dla mnie. Chociaż bohaterki zachęcają...
OdpowiedzUsuńNie mam na nią ochoty, podziękuję. ;/
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie swoją recenzją, bo też myślałam, że będzie to raczej pusta książka. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Hayles z Our books. Our love
Cóż za miła niespodzianka! Zapewne ominęłabym tę książkę szerokim łukiem i nawet na nią nie spojrzała, ale Twoja recenzja zmienia całkowicie mój punkt widzenia. Problem perfekcji i chorobliwego dążenia do osiągnięcia ideału to temat bardzo aktualny, trudności związane z radzeniem sobie z presją społeczeństwa dotykają wiele młodych dziewczyn. Nie wiem, czy tę książkę przeczytam, ale cieszę się, że ktoś na rynku literackim wyruszył w te rejony. I z drugiej strony - jakie może być lepsze miejsce na pokazanie tego problemu niż typowo bezlitosne liceum w Stanach? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
O książce słyszałam, jednak nigdy nawet nie czytałam jej opisu. Teraz będę musiała się nad nią poważnie zastanowić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com
Mam na nią chęć od dłuższego czasu. Mam nadzieję, że niedługo i ja będę miała okazję zagłębić się w tę historię :)
OdpowiedzUsuńPS. Przepraszam, haha. Ty wiesz za co :D
https://karolina-czyta.blogspot.com/
Jeszcze nie czytałam, ale zawsze wydawała mi się przygłupawą młodzieżówką. Jak widać pierwsze wrażenie może być mylne!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
https://bookcaselover.blogspot.com/
Książek młodzieżowych już nie czytam, więc po "Fatalną listę" nie sięgnę, ale z tego co piszesz wynika, że może to być naprawdę dobra i pouczająca książka dla młodszych czytelników. A takich książek powinno powstawać coraz więcej, bo świat zaczyna zmierzać w dziwnym kierunku. Dobrze jest czasem zwrócić uwagę na to, że wygląd to nie wszystko.
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka została urwana jakoś w połowie :/ Wiele wątków nie zostało na koniec zamkniętych, co strasznie mnie zirytowało, ponieważ potrzebowałam jeszcze kilku rozdziałów wyjaśnień ><
OdpowiedzUsuńMam w planach tą książkę, po tej recenzji, raczej na pewno po nią sięgnę. Dopiero dziś odkryłam Twój blog i bardzo mi się tu podoba. Oczywiście obserwuję i zostaje na dłużej :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobała mi się ta książka :D I cieszę się, że miała tyle perspektyw, choć na początku ciężko było się połapać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Z chęcią sięgnę po tę książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Może przeczytam, ale na razie mam pilniejsze pozycje.
OdpowiedzUsuńFajne cytaty. ;)
Buziaki,
StormWind z bloga cudowneksiazki.blogspot.com
Kiedyś bardzo chciałam ją przeczytać, potem jakoś mi przeszło, ale teraz chyba znowu wpiszę ją na listę tbr
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
To Read Or Not To Read