piątek, 29 lipca 2016

"The Murder Complex" - Lindsay Cummings

Ojciec piętnastoletniej Meadow Woodson od najmłodszych lat wpajał córce jedno najważniejsze przykazanie: gdy znajdziesz się w niebezpieczeństwie zabij albo zgiń, walcząc. W świecie, w którym żyją nie ma już miejsca na sielankę - kraj kontroluje tajna organizacja, a zza każdego rogu wygląda strach i niebezpieczeństwo. 
Zephyr James to sierota, od kilkunastu lat zmuszany do tułania się po ulicach i wykonywania ciężkich prac fizycznych, których nikt inny nie chciał się tknąć. Jednak oprócz złych warunków życiowych i wielu problemów z nimi związanych chłopak skrywa pewną tajemnicę - tajemnicę, której sam do końca nie potrafi rozwiązać.
Czy podczas spotkania tej dwójki może dojść do czegoś, co zaprowadzi ich świat do zgody? 

Lubię czytać książki w oryginale. Od zawsze ceniłam w nich to, że podczas ich lektury czuję się mocniej związana z pisarzem - że czytam dokładnie to, co miał na myśli i w tych samych słowach, które niegdyś wyszły spod jego pióra. Nie ukrywajmy - ile razy zdarzyły się w powieściach liczne błędy translatorskie czy po prostu niedopowiedzenia związane z różnicami językowymi?  Ile razy lektura przetłumaczona dostarczyła nam mniejszą porcję emocji i wzruszeń, niż ta w ojczystej mowie autora? 
I myślę, że właśnie dlatego moja przygoda z The Murder Complex okazała się tak niezwykle ekscytująca i pełna wrażeń - bo nie dość, że jest to naprawdę dobra historia z jeszcze lepszym jej wykonaniem, to do tego miałam możliwość przeczytania jej w oryginale. A, i chyba grzechem byłoby nie wspomnieć o tym, że dawno czegoś tak emocjonującego i, o dziwo, mało irytującego nie miałam w zasięgu rąk. 
Przyznaję, nie jest to ambitna książka. To nie jest powieść z rodzaju tych, w których co kilka stron zaznaczacie mądre cytaty ani też taka, która łamie Wam serce swoim porywającym morałem. Ale czekajcie, czekajcie, zanim się zniechęcicie zdążę chyba dodać, że to wcale w niczym nie przeszkadza - wręcz przeciwnie, bawiłam się, wzruszałam, złościłam i zakochiwałam w tej historii tak samo jak w każdej innej powieści. Szukacie czegoś lekkiego, aczkolwiek trzymającego na samym brzegu fotela od pierwszej do ostatniej strony? Czegoś, co nie będzie denną obyczajówką, lecz nie wkroczy też w progi zaawansowanego i skomplikowanego fantasy? Zapewniam, że Lindsay Cummings z dosyć sporem naddatkiem zawarła to wszystko właśnie w recenzowanej przeze mnie powieści.
The Murder Complex to debiut Cummings (z tego co wiem, pisany w wieku osiemnastu lat, co według mnie jest dosyć młodym wiekiem jak na początkującego autora), więc nie będę ukrywać, że bardzo się go obawiałam. Albo nie, nie jego dokładnie - raczej jego bohaterów.  Ku mojemu zaskoczeniu, okazali się oni... przystępni, inteligentni i nie nazbyt perfekcyjni, czyli chociażby po łebkach spełniły wszystkie postawione przed nimi wymagania. Polubiłam Meadow. Wiem, co teraz powiecie - oto kolejna bohaterka, która zapragnęła uratować świat, ma nadzwyczajne, niespotykane zdolności i chyba nie istnieje w niej cecha, której można by coś zarzucić. Ale choć rzeczywiście w pewnym sensie tak jest, to wiele rzeczy w jej kreacji udało mi się docenić i zrozumieć  - niezwykłą empatię, wrażliwość czy choćby miłość do swojej rodziny, którą przysięgła sobie chronić mimo wszystko, co się wydarzy. Co prawda to prawda, rzadko można spotkać takich ludzi w świecie rzeczywistym, ale Lindsay Cummings udowadnia, że właśnie tacy są potrzebni, takich powinno być aż w nadmiarze, by osiągnąć całkowity spokój i zgodę. W końcu czym byłby świat bez tych, którzy nadal starają się go uratować? Meadow i Zephyr stanowili bardzo ciekawą i nieraz zabawną dwójkę - może nie zawsze zgraną, nie zawsze zgodną, ale za to sympatyczną.
Lubię dystopie. I choć czasami z każdą przeczytaną książką z tego podgatunku zaczynam tracić wiarę, czy autorzy zdołają wymyślić jeszcze coś nowego, czytanie ich sprawia mi naprawdę ogromną frajdę - wizje z przyszłości, nowe światy, nowe prawa za każdym razem wnoszą coś świeżego do już oklepanego dosyć tematu. Jeżeli chodzi zaś o The Murder Complex - raczej nie chciałabym, aby świat poszedł w tym kierunku, w jakim poprowadziła go Lindsay Cummings. A jednocześnie podziwiam i doceniam śmiałość tejże autorki, która znakomicie ukazała przyszłość naszego globu w najgorszym z możliwych przypadków.
Polecam Wam tę książkę całym sercem, a jeżeli jednak trochę przeraża Was czytanie w oryginale, trzymam kciuki, aby któreś z polskich wydawnictw zabrało się za jej wydanie!

DLA KOGO JEST TA KSIĄŻKA? CZYLI TROCHĘ O POZIOMACH ANGIELSKIEGO.
Czy polecam ją dla ludzi, którzy dopiero zaczynają przygodę z językiem angielskim bądź zawsze było im z nim nie po drodze? Nie. Sama nie wiem, jak powinnam określić swój poziom (kołuję się gdzieś pomiędzy średnio zaawansowanym), ale nie miałam większych problemów ze zrozumieniem akcji książki, być może kilka słów lub sformułowań sprawiło mi tyle trudności, że musiałam sięgnąć do słownika. Dlatego jeżeli Wasz poziom jest przynajmniej powyżej intermediate, myślę, że możecie spróbować - ewentualnie wrócicie do niej, kiedy przyjdzie na to 
czas. Mam jednak nadzieję, że wiele osób postanowi poznać tę historię - jest doprawdy cu-dow-na!

Ocena - 8/10

Zdjęcie okładki pochodzi ze strony www.goodreads.com

28 komentarzy:

  1. Wygląda na ciekawą książkę, chociaż nie jest to raczej książka dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju chciałabym tak świetnie pisać recenzje:( Co do książki, to wydaje się ciekawa, więc kiedy wyjdzie w Polsce będę się zastanawiać czy sięgnąć po nią czy nie, bo jest wiele innych książek na liście "do przeczytania":D

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisałaś tak świetną recenzję, że od razu miałam ochotę sięgnąć po tę książkę. Niestety z angielskim mi nie po drodze, więc raczej muszę ją sobie odpuścić :c
    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nie znam tak dobrze angielskiego, żeby móc przeczytać i zrozumieć coś w książce. Bo książka wydaje się naprawdę fajna ;)
    Świetna recenzja, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mój angielski niestety nie jest na tak dobrym poziomie, żebym mogła przeczytać tę książkę, a szkoda, bo po twojej recenzji myślę, że mogłaby być naprawdę dobra ;)
    Kochana, recenzja jak zwykle świetna i czekam na więcej <3

    Pozdrawiam cie z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'English Matters 59/2016 | Recenzja' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Sięgnęłabym po tę książkę, ale raczej w polskim tłumaczeniu. Wiem, co masz na myśli jeżeli chodzi o przekłady... Ja np. chciałabym przeczytać Szekspira w oryginale, ale wiem, że to niemożliwe. XVI-wieczna angielszczyzna jest zbyt skomplikowana... A jeżeli chodzi o takie książki to podejrzewam, że angielskie wydanie zajęłoby mi zbyt dużo czasu.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Czytanie Naszym Życiem

    OdpowiedzUsuń
  7. Książka zapowiada się ciekawie, jednakże muszę poczekać na polskie tłumaczenie. Jestem nogą, jeśli chodzi o zagraniczne książki :( Tyle mnie omija!
    Pozdrawiam
    http://bookparadisebynatalia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Niestety, ale dzisiaj coraz więcej osób umie angielski, a co za tym idzie - wszyscy chcą zostać tłumaczami. Niestety, nie rozumieją faktu, że żeby przetłumaczyć powieść, to oprócz znajomości słówek i gramatyki, trzeba też mieć pewną umiejętność pisania, może nie tworzenia historii, fabuły, ale pięknych zdań właśnie, przy zachowaniu fabuły. Inna rzecz, że sporo się mówi o tym, że nie każde angielskie słowo da się dobrze odzwierciedlić w języku polskim. Coś w tym chyba jest.
    Ja jako polonistka, pozostanę jednak przy książkach tłumaczonych, może kiedyś się skuszę na angielski oryginał :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Książka może i ciekawa, ale chyba nie dla mnie. Poza tym świetna recenzja :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Zanim o recenzji: Cholera zaglądam tu już któryś raz i dopiero dziś znalazłam guzik do obserwowania :D teraz będę na bieżąco ^^
    Teraz o recenzji: Ubolewałam nad brakiem obserwacji Twojego bloga, bo piszesz świetnie, a i o książkach nieco innych nisz wszędzie, nie koniecznie bestsellerach aktualnych. Piekielnie chcę przeczytać te książkę, ale... obawiam się mojego angielskiego. Niby czytam płynnie, mówię też ale mam wrażenie, że polegnę na wszelkich metaforach i innych zabiegach literackich. Dlatego z bólem serca, ale poczekam na polskie wydanie ;<
    Pozdrawiam serdecznie!
    Q.

    https://doinnego.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Pierwszy raz słyszę o tej książce, zapewne dlatego, że nie została jeszcze wydana w Polsce, ale mimo to naprawdę mnie zaciekawiła. Muszę pamiętać o tym tytule, tym bardziej, że ostatnio postanowiłam czytać więcej w oryginale. Tłumaczenia rzeczywiście bywają niefortunne, a dodatkowo czytając po angielsku, mogę poznać ciekawe wyrażenia, których nie uczą w podręcznikach. Co do gatunku, to dystopie ostatnio bardzo często powielają utarte schematy, ale skoro wizja świata przedstawiona w tej książce jest tak przerażająca, to sądzę, że ta pozycja jest jak najbardziej warta uwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Zdecydowanie powinnam sięgnąć po tę książkę i myślę, że z tym angielskim tekstem dam sobie radę. Przyznam szczerze, że po raz pierwszy spotykam się w recenzji ze wzmianką o poziomie języka obcego w książce i brawa dla Ciebie za to, ponieważ w ten sposób dajesz podpowiedź wielu ludziom wahającym się nad angielską wersją.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetna recenzja, ale moja znajomość angielskiego nie jest na tyle dobra aby przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  14. Mimo, że lubię takie książki to jednak jakoś na tą nie mam chęci.
    Może kiedyś mi się odmieni.
    Świetna recenzja :D
    Pozdrawiam :)
    http://life-ishappiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba pierwszy raz słyszę o tej ksiażce, ale zainteresowałaś. Okładka jest dość przerażająca na pierwszy rzut oka, ale mimo to mam nadzieję, że treść by mnie zawiodła! Próbowałam paru ksiażek po angielsku i było to fajnym doświadczeniem, bo bardzo lubię ten język. Nie wiem czy sama z siebie sięgnęłaby po tę książkę w oryginalne widząc ją w księgarni, ale tak świetnie to opisałaś, że w sumie już mogłabym zaczynać! :>
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znoszę czytać książek po angielsku. Nawet jeśli nie sprawia mi to problemów. Przejechałam się już na kilku tytułach i postanowiłam omijać szerokim łukiem obcojęzyczne wydania. Poczekam na tłumaczenie.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiesz co, ja ostatnio w ogóle nie mam problemów z mniej ambitnymi książkami - sama jestem zaczytana aktualnie w Sadze Księżycowej, a konkretnie skończyłam "Cress" i czytam "Winter". Też po angielsku. Są to pierwsze książki, które czytam w oryginalne i jest naprawdę dobrze. Wcześniej miałam obawy, ale okazuje się, że nawet nie musiałabym sięgać do słownika i i tak rozumiałabym co się dzieje. Oczywiście wolę zaglądać i uczyć się nowych słówek ;)
    A że też lubię dystopię to będę miała tę na uwadze :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Od razu mam ochotę przeczytać tą książkę, ale angielski, tak to już nie dla mnie. Pozdrawiam :) Cudowny blog *-* Zostaję na dłużej :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie mój gatunek, ale Twój blog wygląda przepięknie, pozdrawiam i zapraszam do siebie Ola z https://pomiedzy-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdybym umiała cokolwiek więcej niż minimum z angielskiego sięgnęłabym chętnie, ale tak, to nie mam na co liczyć nawet. ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Wow! Jaka okładka! Naprawdę ma coś w sobie, wpatrywałam się w nią dobre kilkadziesiąt sekund :D Historia wydaje się być naprawdę dobra, zwłaszcza, że opisałaś ją w tak zachęcający sposób. Uwielbiam takie połączenia dystopii i fantastyki, od razu przychodzi mi na myśl "Czerwona królowa", która po drugim tomie absolutnie podbiła moje serce. ;) Swoją drogą, z dystopiami mam dokładnie to samo - niby razi mnie to powielanie schematów i czasami totalny brak oryginalności, ale mimo tego jest jednym z moich ulubionych gatunków i uwielbiam sięgać po takie pozycje. A co do czytania w oryginale, zawsze chciałam wrócić do Harry'ego Pottera w wersji anglojęzycznej, muszę się ostatecznie za to zabrać. Sama jednak nigdy nie czytam po angielsku, bo zamawiając książki, kupuję je ze świadomością, że zaraz po mnie wędrują one kolejno do mojej mamy, siostry i pani od polskiego. :D
    Buziaki! ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej! Nominowałam Cię do zrobienia muzyczno-książkowego tagu na Twoim blogu! Życzę miłej zabawy przy tworzeniu go! ☺
    http://myprivateouterspace.blogspot.com/2016/07/muzyczno-ksiazkowy-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo lubię dystopie, ale wolę czytać książki (które całkowicie nie znam) po polsku. Takiego Harry'ego Pottera, którego znam na pamięć chętnie czytam po angielsku. Recenzowaną przez Ciebie powieść przeczytam na pewno, ale tylko jeśli zostanie wydana w języku polskim.
    Pozdrawiam, Martyna :)
    http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Cześć:) Gdyby nie ten angielski.. mój angielski niestety nie jest wystarczająco dobry na czytanie książek w obcym języku. Nawet nie chce próbować. Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca, dlatego jak będzie już przetłumaczona to z pewnoscią po nią sięgne, bo to coś dla mnie. Pozdrawiam i zapraszam również do siebie:) (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  25. Chętnie przeczytam tę powieść, ale na pewno nie w oryginale, bo raczej nie podołam, a wręcz zniechęcę się.
    Zostałeś nominowany do LBA na moim blogu.
    https://ksiazkajestniczymogrod.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Kurczę, zainteresowałaś mnie tą książką! Nigdy wcześniej o niej nie słyszałam, ale wydaje mi się bardzo ciekawa. Niestety raczej nie będę w stanie jej przeczytać w oryginale :/ Mam nadzieję, że nasze wydawnictwa zechcą łaskawie ją wydać XP

    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej, kochana! To znowu ja :D
    Chciałam cię poinformować, że nominowałam cię do LBA.
    Więcej informacji tu: http://tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com/2016/08/lba-8.html

    Pozdrawiam cię z całego serduszka <3
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Jestem trochę sceptycznie do niej nastawiona... przez wiek bohaterów :/ Nie lubię czytać o bohaterach młodszych od siebie, a robię się, kurczę, coraz starsza! ;-; Ale już jakiś czas temu powiedziałam sobie, że nie będę zwracać uwagi na wiek bohaterów, więc dobra. Bo pomysł bardzo mi się podoba ^_^ Też lubię dystopie :D Z chęcią przeczytałabym tę książkę, bo z czytaniem po angielsku nie mam jakichś problemów :D Więc kiedyś przeczytam :D

    OdpowiedzUsuń