Pułk Aliny Starkov zostaje zaatakowany podczas przeprawy przez Fałdę Cienia. Kiedy przyjaciel dziewczyny, Mal, odnosi ciężkie rany, a jego życie staje pod znakiem zapytania Alina wyzwala z siebie moc, o której dotąd nie miała pojęcia - moc, która może okazać się niezwykle rzadka i jedna z najpotężniejszych w całej Ravce. Oddalona od życia w armii i umieszczona w pałacu, gdzie ma poznawać tajniki posługiwania się magią będzie musiała zmierzyć się z wieloma przeciwnościami losu - i może nawet własnego umysłu.
Leigh Bardugo, coś ty zrobiła?
Nie, poprawka.
Alino Starkov, coś ty zrobiła?!
Cień i kość mógłby być naprawdę dobrą książką. Mógłby być. I właśnie dlatego pisanie tej recenzji przychodzi mi z tak ogromnym trudem - bo z jednej strony chciałabym ją polecić i powiedzieć, że mimo niewielkich błędów miło się ją czytało, a z drugiej jednak jestem świadoma, że potknięcia Bardugo wcale nie były niewielkie. Wręcz przeciwnie, to tylko wierzchołek góry lodowej.
Pamiętacie Allie Sheridan z Wybranych? Kojarzycie Evę z Bursztynowego dymu? A może nie jest Wam obca Heather z Paniki? Dla niewtajemniczonych, oto dosłownie początek dosyć sporej listy nielubianych bohaterek książkowych - i tak oto na wstąpienie do ich niewesołego grona zasłużyła sobie również Alina Starkov. Dziewczyna do bólu głupia, niezdecydowana, roztrzepana, nieogarnięta i doprowadzająca do szału już po wypowiedzeniu pierwszego zdania, którym gwoli ścisłości jest bo wszystko, co ona ugotuje, smakuje jak błoto (co z ust chudej, głodującej kilkuletniej dziewczynki brzmi co najmniej śmiesznie i wręcz niewiarygodnie). Przez większość książki odnosiłam dosyć trafne wrażenie, że autorka starała się na siłę stworzyć z Aliny tak pokrzywdzoną przez los bohaterkę, że w pewnych momentach wydawało się to wręcz komiczne - gdyby nie porcja codziennego użalania się nad sobą, wspominania tragicznej przeszłości po stracie rodziców lub wypominania swojej inności od mieszkańców pałacu przypuszczam, że Alina pozostałaby niemową od pierwszej do ostatniej strony tej powieści. Nie możemy przecież zapomnieć, że jest nieudacznicą losu, co z tego, że ma moc, to jakaś pomyłka, ona przecież nie wystrzeliła tego potężnego promienia światła, by chronić Mala, nie, nie, musieli ją z kimś pomylić...
Czyli, w skrócie, Alinę ciężko mi było znieść przez bite czterysta stron książki - ale jak jednego nieznośnego bohatera jeszcze da się przeżyć, tak dwóch już nie. I mówię tu nie o kim innym, tylko o Malu. O Malu, który jest schematyczny od stóp do głów, mdły i zmienia osobowości jak rękawiczki. O Malu, który nagle pojawia się znikąd i okazuje się, że trzeba będzie go znosić jeszcze przez dobry kawał czasu, jeśli nie do końca trylogii. Czy tylko ja w tym momencie dochodzę do wniosku, że życie książkoholika nie jest usłane różami? Myślę, że nie.
Jednak nie tylko z samych wad składa się Cień i kość - nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o interesującym i niespotykanym świecie, w który z rozpędem wrzuca nas Leigh Bardugo. Czytając współczesne powieści z wątkiem fantastycznym przyznaję się, że naprawdę rzadko spotykam takie, które zaspokoiłyby moje wszystkie pytania już na samym początku i nie pozostawiły bolesnych niedopowiedzeń, wręcz przeciwnie: coraz więcej w nich zagmatwań i nieporozumień, kiedy autorzy bezskutecznie usiłują odbiec od tego, co już wielokrotnie wszyscy widzieliśmy. I tak powstaje sporo niedopracowanych światów, o których niejednokrotnie już pisałam, lecz chyba nie warto teraz się nad nimi rozwodzić - Ravka wybiła się ponad wszystkie i z dumą wkroczyła na miejsce tych, które najchętniej zobaczyłabym na własne oczy.
Ale, ale, tak się rozpisałam, że jeszcze nie udało mi się opowiedzieć o samej historii przedstawionej przez Leigh Bardugo. W rzeczy samej, była... dobra. Na pewno nie uznam jej za szczególnie specjalną czy też taką z rodzaju zapadających w pamięć na dłuższy czas, ale myślę, że jak na debiut autorka wymyśliła pełną zwrotów akcji, ciekawą i wciągającą fabułę. Były łzy, była radość, była ciemna i zła strona oraz parę tajemnic, które z miłą chęcią się odkrywało - czego chcieć więcej?Owszem, ubolewam okropnie nad zwieńczeniem jednego z wątków i najchętniej zakończyłabym go inaczej - lecz niestety nie mam już na to wpływu i przypuszczam, że będę z tego powodu cierpieć do ostatniej strony tejże trylogii.
Czy polecam Wam tę książkę? Nie wiem. Jeżeli już od dawna ciągnie Was ta historia i byliście blisko zakupienia jej - spróbujcie. Jednakże ja zachęcać do tego nie będę.
Tak szczerze, to jeszcze nie słyszałam o tej książce. W najbliższym czasie raczej po nią nie sięgnę, skoro nie polecasz, ale okładka jest zachęcająca. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Unboxing #1 Paczka od Colorful Media!' :)
Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com
Nie zgadzam się z Twoją opinią :)
OdpowiedzUsuńJa byłam blisko jej zakupienia, ale cały czas się waham :/ Nie lubię niezdecydowanych bohaterek i trochę mnie to zniechęca :/ Zobaczymy - może kiedyś się na nią zdecyduje, ale na pewno nie w najbliższym czasie. Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńhouseofreaders.blogspot.com
Chciałabym przeczytać i to bardzo! Może bohaterka będzie irytująca, przeboleję, ale strasznie ciągnie mnie do tej historii i jestem w stanie zaryzykować. Do tego chcę przeczytać "Griszę" jeszcze przed wydaniem "Szóstki wron", bo (z tego co wiem), jest obsadzona właśnie w świecie z "Cienia i kości" ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki kochana!
BOOKBLOG
Obecnie mam za sobą dwa tomy trylogii i czekam cierpliwie na dostanie trzeciego w mojej bibliotece. Świat wykreowany przez Bardugo, jak i zarys fabuły bardzo mi się podobały. Co do postaci, to Darklinga uwielbiam, a Mala nawet polubiłam. Alina, według mnie, nieco wyrabia się dopiero w drugim tomie. A przynajmniej jest odrobinę bardziej zdecydowana. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
zakurzone-zapiski.blogspot.com
Słyszałam trochę o tej książce, ale nie jestem w stanie znieść kolejnej pokrzywdzonej przez los bohaterki. U mnie silna i zdecydowana bohaterka lub bohater to podstawa dobrej powieści. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczytan.blogspot.com/
Ech, a zaczynało si tak dobrze. Dziękuję za tę recenzję. Wprawdzie każdy powinien oceniać swoim okiem, ale wolę mieć ogólne rozeznanie. Ech, nielubiane bohaterki :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Monika z by-monique.blogspot.com
Nie słyszałam o tej książce, więc kiedy rzuciłam okiem na okładkę pomyślałam sobie: "O, jaka śliczna! Na pewno książka jest świetna!". Jednak skoro mówisz, że szału nie robi... to na razie ją sobie podaruję :D
OdpowiedzUsuńSłyszała już o tej książce, ale do moich uszu nie dotarło to, że bohaterowie nie są zaciekawi. Nigdy nie chciałam jakoś mocno przeczytać tej książki i teraz już raczej tego nie zrobię, bo tacy bohaterowie mogą ją tylko jeszcze bardziej uprzykrzyć...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
O nie, nie. To nie dla mnie, kompletnie..
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam całą trylogię jakiś czas temu i uważam, że jest bardzo dobra. Osobiście polecam:)
OdpowiedzUsuńKsiążkę już gdzieś widziałam - nawet zastanawiałam się, czy by po nią nie sięgnąć. Ale po Twojej opinii niestety mówię nie... Chyba że powieść jakimś cudem trafi do mojej miejskiej biblioteki - wtedy z czystej ciekawości chociaż do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńNie jest mi obca Allie z "Wybranych", która na początku wydawała się świetną, buntowniczą bohaterką, a potem... Potem brały mnie mdłości, kiedy tylko się pojawiała. Doskonale wiem, o czym mówisz. Irytujące postaci, w szczególności główne bohaterki, często są irytujące.
Pisz więcej! Uwielbiam Twoje recenzje! Jest w nich coś mega przyciągającego! :D
Pozdrawiam Cię gorąco,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Co do Aliny się zgodzę, ale Mal według mnie nie był aż tai zły :) Co prawda książkę tę czytałam chyba rok temu, a więc już trochę zapomniałam o co dokładnie w niej chodziło, ale pamiętam, że Mala całkiem polubiłam :)
OdpowiedzUsuńSama historia natomiast była dla mnie mocno średnia. Jedyny powód dla którego chcę przeczytać dalszy ciąg tej trylogii to sama Ravka *.* Klimat carskiej Rosji to coś, czym bardzo łatwo można mnie kupić ;)
Pozdrawiam
Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący
Nigdy nie słyszałam o tej książce, ale po Twojej recenzji to i chyba dobrze :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://bojakochamczytacksiazki.blogspot.com/
Mi się akurat fabuła podoba. Mega lubię takie klimaty. Mimo tego, że nie spodobała Ci się bohaterka Alino, ja spróbuję. Może ją polubię? Kto wie xd U mnie to zwykle jest tak, że jakąś postać wszyscy nienawidzą, a ja kocham. Albo odwrotnie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Martyna
http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/
Wpadłam do ciebie i w mig stwierdziłam, że zostaję na dłużej.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz nawet recenzje o niezbyt ciekawych pozycjach.
A co do książki. Słyszałam o niej. Jednym się podobała innym nie.
Ja na razie nie pokuszę się o jej zakup, gdyż jest wiele pozycji do kupienia,
które wiem, że na pewno mi się spodobają. Co do tej pewna nie jestem.
Pozdrawiam Cię serdecznie i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś do mnie wpadniesz.
krainamoliksiazkowych.blogspot.com
Szału nie robi? Szkoda, bo chciałam przeczytać tą książkę. To nie tak, że ją sobie odpuszczę, bo na pewno kiedyś ją przeczytam i dam własną ocenę, ale jak na razie po nią nie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpomiedzy-wersami.blogspot.com
Mam zamiar przeczytać, ale.... Chyba po twoim opisie bohaterów nie w najbliższym czasie :D Ale przeczytam na pewno :) Może moja odporność ksążkoholika na ignorowanie bohaterek-idiotek się załączy i nie będzie tak źle :D
OdpowiedzUsuńMATKO. Nienawidzę takich bohaterek. Naprawdę. Nie lubię też użalania się nad sobą i po prostu... głupich postaci. Chyba tak samo jak ty, znienawidziłabym Alinę D: własnie to mimo dobrej fantastyki, przemawia do mnie za tym, żebym tej książki nie czytała XD.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
#SadisticWriter
http://zniewolone-trescia.blogspot.com
Nie słyszałam o niej i nie mam zamiaru jak na razie po nią sięgać.
OdpowiedzUsuńhttp://kochaneksiazki.blogspot.com/
Przyznam szczerze, że od jakiegoś czasu chciałam przeczytać tę książkę, ale teraz trochę przeszedł mi ten zapał. Bohaterki, które są wykreowane na osoby wyjątkowo pokrzywdzone od losu, ale jednocześnie zachowują się nieznośnie (tak jak w wypadku tego cytatu, który przytoczyłaś) potrafią zniszczyć całe wrażenie o książce. Prawdopodobnie kiedyś sięgnę po tę powieść z czystej ciekawości i mam nadzieję, że bohaterów, wynagrodzi mi przynajmniej wykreowany świat fantasy.
OdpowiedzUsuńTak szczerze mówiąc? Nie spotkałam jeszcze aż takiej bohaterki. ;-;
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy bym chciała przeczytać. Tytuł ma bardzo zachęcający, no ale z Twojej opinii nie wiem, czy jest dobra. ;-;
great post!!!kiss
OdpowiedzUsuń