poniedziałek, 4 lipca 2016

"Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas

Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią, która co dzień musi walczyć o przetrwanie dla swojej biednej rodziny. Podczas srogiej zimy, będąc na skraju głodu i wyczerpania, dziewczyna zabija ogromnego wilka.  Nie spodziewa się jednak, że wkrótce w jej drzwiach staje Tamlin pod postacią bestii, żądając od niej prawie niemożliwego wyboru - albo umrze, albo pójdzie za nim w mroki Prythianu, aby spędzić tam resztę życia. I tak właśnie zaczyna się ta historia.

Zawiodłam się. Zawiodłam się tak bardzo, że aż boleśnie, tak mocno, że na samo, choćby przypadkowe wspomnienie o Sarze J. Maas mam ochotę wyrzucić z siebie nieopisaną mieszaninę obelg i złorzeczeń. Zawiodłam się, z każdą stroną coraz bardziej oczekując niemożliwego, które, jak łatwo i prosto można się domyślić, nie nadeszło. Zawiodłam się zmarnowanym miesiącem spędzonym na nieudolnych próbach wciągnięcia się w tę do bólu mdłą i ckliwą historię, wypełnioną prawie po brzegi idiotyzmami i bezsensownymi filozofiami głównych bohaterów. Zawiodłam się wyrwanymi z głowy włosami, jękami rozpaczy i wręcz gorączkowym odliczaniem kartek do końca tej niezwykle ambitnej opowieści, której niby miałam nigdy nie zapomnieć i trzymać gdzieś w zakątku mego serca do końca swojego życia. Zawiodłam się jednocześnie wszystkim i niczym. Bo gdyby wziąć pod uwagę wszystkie aspekty Dworu cierni i róż i zebrać je do przysłowiowej kupy, przypuszczam że wyszłaby z tego nie taka zła książka z niespotykanym motywem fantastycznym, ciekawymi bohaterami i niezwykle wciągającym wątkiem głównym, który niejednego wprawiłby w stan prawdziwego osłupienia. Z dużym naciskiem na słowo przypuszczam. Ponieważ ja, stety bądź niestety, nie odnalazłam w kolejnym dziele Maas nic takiego, o czym można by powiedzieć choćby z dużą dozą sceptycyzmu i naciskiem na frazę powieść dla przeciętnego czytelnika - a byłoby ogromnym błędem stwierdzenie, że wcale tego nie szukałam. 
Biorąc pod uwagę fakt, iż sama nie wiem od czego w tej chwili zacząć i co napisać, pozwólcie, że bez wstępnego przedłużania przejdziemy do historii. Byłam naprawdę, naprawdę podekscytowana możliwością poznania na nowo jednej z piękniejszych bajek mojego dzieciństwa - Pięknej i bestii - baśni niegdyś tak przeze mnie cenionej i niejednokrotnie wspominanej jako posiadaczki cudownego przesłania, które kaźdy powinien wpleść w swoje życie. Oczekiwałam nieopisanie dobrej retrospekcji z dawnych lat w otoczeniu wszystkiego, co tak polubiłam w typowych książkach fantasy - świetnie wykreowanych postaci, przerażającego, acz pięknego świata przedstawionego i domieszki czegoś nowego, czegoś, co do czego byłam pewna, że Maas potrafi to dać każdemu czytelnikowi bez wyjątku. Dlaczego więc tak się zawiodłam?
Nigdy od tego nie zaczynam, ale w tym wypadku myślę, że powinnam - błędem, którego Maas nie wybaczę, jest koszmarne przedstawienie głównych postaci. I jak jeszcze Feyre byłam w stanie znieść i jakoś przeżyć jej totalną bezbarwność na tle wszystkiego innego, tak Tamlina nie cierpię. Bolało mnie za każdym razem, kiedy autorka usiłowała przedstawić go jako poszkodowanego przez los, ciężko poranionego plagą mężczyznę, z drugiej zaś strony nieustannie opiewając jego cechy - jaką to odwagą musiał się wykazać, pokonując potwory w lesie! Jak niezwyciężony był, przecież wszyscy wokół się go bali! Kiedy on jest w pobliżu, z pewnością nikomu w pałacu się nic nie stanie! Co z tego, że traci siły, i tak jest najlepszy spośród wszystkich dworów Prythianu! Tak, mniej więcej w podobny sposób Tamlin był opisywany zarówno przez Feyre, jak i innych mieszkańców jego domostwa, co doprowadzało mnie do istnej białej gorączki. Przez większość historii błagałam, by jego postać nie była tak bardzo eksponowana, a jego miejsce zajął ktoś inny - w końcu Lucien wcale nie byłby taki zły, wręcz przeciwnie, myślę że jego cięty humor zapewniłby czytelnikom o wiele większą przyjemność niż popisy Tamlina.
Z pewnością mówiąc to, należę do zdecydowanej mniejszości, ale nie byłabym sobą gdybym o tym właśnie aspekcie nie wspomniała - książka ta była niezwykle przewidywalna. To, do czego Feyre doszła na czterysetnej stronie powieści, ja wiedziałam gdzieś koło setnej, ogromne zdziwienia i zdumione twarze w moim przypadku ograniczyły się do wymownego westchnienia i wzruszenia ramionami. Przepraszam, czy to naprawdę jest ta autorka, która wzbudziła we mnie niejednokrotnie zawał serca i doprowadziła na skraj osłupienia swoim "Szklanym tronem"? Czy to jest ta Sarah J. Maas, o której niegdyś myślałam w samych superlatywach i ogłaszałam wszem i wobec, że każdą wydaną przez nią książkę przeczytam? Nie wiem. Nie wiem już sama.
Pozwólcie że podsumuję, gdyż obawiam się, że to wszystko, co mam do powiedzenia. Nie zamierzam kontynuować tej serii, nie będę też jej Wam polecać, choć wiem, że cały szał na Maas jeszcze nie minął i wiele osób raczej się nią zachwyca, niż potępia. Mam nadzieję, że tylko ja odniosłam tak nieprzyjemne uczucia podczas lektury - Wam życzę naprawdę przyjemnych wrażeń podczas poznawania historii Feyre.

Ocena - 4/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.empik.com

34 komentarze:

  1. Kurczę... Tak się składa, że ostatnio kupiłam ,,Dwór cierni i róż" i jestem nim całkiem podekscytowana. Chociaż większość recenzji o nim, teraz również z Twoją, nie należało do pochlebnych. Więcej oklasków zbiera chyba ,,Szklany tron". W każdym razie, przeczytam, sprawdzę co i jak. Wciąż mam nadzieję, że w tym przypadku różnimy się gustami i książka spodoba mi się znacznie bardziej niż Tobie. :)
    Pozdrawiam cieplutko
    Dominika z booksofsouls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. O nieeee... Chyba po raz pierwszy spotkałam się z taką srogą opinią na temat tej książki i w sumie to nie wiem czy mam się cieszyć czy płakać. Z jednej strony dobrze, że poznałam teraz już wszelkiego rodzaju opinie na ten temat, ale z drugiej to teraz nie mam ochoty czytać tej powieści, a naprawdę liczyłam na coś wielkiego. Jak w przypadku Szklanego Tronu.
    Mam nadzieję, że jeśli wezmę się za przeczytanie tego, to moje odczucia będą inne od Twoich.
    Pozdrawiam,
    Mary z http://szalonebookcholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. A to dziwne, to chyba pierwsza nie-pozytywna recenzja tej książki, z jaką się spotykam. Już od "Szklanego tronu" nie szaleję za Maas jak inni, nie wiem, dla mnie był po prostu przeciętny, ale chciałam przeczytać jej nową powieść, licząc na to, że się do niej przekonam. Z ciekawości pewnie i tak sięgnę po "Dwór", ale będę ostrożna.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pierwsza negatywna recenzja książki, jaką spotykam, wcześniejsze zachwalają książkę pod niebiosa. Wychwalanie tylko i wyłącznie lekko mnie zniechęca, zaś Twoja opinia sprawiła, że chcę wyrobić sobie zdanie. Przewidywalność boli. Ta baśń nigdy nie była moją ulubioną, więc nic książka nie zniszczy...

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany! A mnie ta książka całkowicie oczarowała, kocham twórczość Maas!


    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nie czytałam jeszcze tej pozycji i nie zamierzam, a to wszystko przez to, że cztery razy zabierałam się za Szklany Tron i w ogóle nie mogłam się wciągnąć. Po twojej opinii wiem już na pewno, że ta książka nigdy nie pojawi się na mojej półce.

    Pozdrawiam cię z całego serduszka i zapraszam do mnie na 'Książkowe Nawyki Tag - Special na 5000 wyświetleń! GOŚĆ SPECJALNY!' :)
    Tusia z bloga tusiaksiazkiinietylko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz spotkałam się z negatywną opinią na temat tej książki. Uwielbiam "Szklany tron", ale "Dwór cierni i róż" chyba sobie odpuszczę.
    Pozdrawiam :*
    zapoczytalna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Ooo, a mnie już zaczynało kusić, bo tak wszyscy zachwalali. A teraz sama nie wiem. Może to tak, jak z serią Bardugo - podobnie się na niej zawiodłam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Moje wrażenia są zdecydowanie inne. Chyba jestem głupia, ale nie domyśliłam się zakończenia, przynajmniej nie tak szybko ;) Aczkolwiek zgadzam się co do Tamlina - nie był zbyt ciekawą postacią, ale u mnie sytuacja rysowała się podobnie w przypadku męskich bohaterów w "Szklanym tronie" - nie przepadałam za nimi jakoś szczególnie - według mnie nie byli zbyt dobrze przedstawieni. Na szczęście z każdym kolejnym tomem to się zmieniało - oczywiście na plus i liczę na to, że w przypadku "Dworu cieni i róż" będzie podobnie :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. O, jestem dosyć zaskoczona opinią! Zazwyczaj widuję same dobre opinie na temat tej książki. Przed chwilą właśnie sprawdzałam ją w księgarni internetowej, bo chciałam ją kupić. Twoja recenzja póki co mnie przed tym powstrzymuje! Ale to dobrze, że książki zgarniają i dobre i złe opinie :D. Pozdrawiam.

    #SadisticWriter
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Po przeczytaniu Szklanego tronu nie stałam się ogromną fanką twórczości Mass, ale z jakiegoś powodu do tej serii ciągnie mnie dużo bardziej. A raczej ciągnęło, bo po Twojej opinii na pewno zastanowię się dwa razy zanim się zdecyduję na zakup ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To jedna z nielicznych negatywnych opinii na temat tej książki. Niemniej wydaje mi się, że to zupełnie nie moja bajka, więc tak czy siak nie sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja uwielbiam "Dwór cierni i róż". Nienawidzę natomiast tak kochanego przez tysiące - a może nawet miliony - "Szklanego Tronu". Po prostu nie. Tylko drugi tom mi się podobał. Teraz czytam "Królową Cieni" i jest słabiutko...Bardzo. No ale może będzie lepiej, w końcu skądś te 800 stron musiało się wziąć :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja jeszcze nie spotkałam się bezpośrednio z twórczością pani Maas. I o ile na "Szklany tron" faktycznie mam ogromną ochotę, o tyle "Dwór cieni i róż" od początku nie wzbudzał we mnie chęci sięgnięcia po niego. I coraz częściej się przekonuję, że tego nie zrobię, że pominę akurat tę powieść na rzecz innych.

    OdpowiedzUsuń
  15. Hmm... mnie nigdy nie ciągnęło do tej książki. Początkowo uważałam, że to kompletnie nie mój klimat i że nie będę potrafiła wczuć się w powieść. Później po prostu o niej zapomniałam, a teraz po przeczytaniu Twojej recenzji utwierdziłam się w przekonaniu, że podjęłam dobrą decyzję, kiedy ją ominęłam. Nienawidzę bezbarwnych bohaterów,= i ten jeden mankament przekreśla dla mnie z góry książkę, więc pewnie byłoby tak i z tą pozycją.

    Pozdrawiam ciepło, bookworm z Książkowoholizm :>

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja aktualnie czytam ''Dwór cierni i róż'' i na razie jeszcze nie jestem w stanie nic o tej książce powiedzieć, ale trzymam kciuki żeby akcja się rozwinęła. Seria ''Szklany Tron'' to najlepsza seria jaką kiedykolwiek czytałam i myślę, że sięgnę po nią nie jeden raz.

    https://zaczytan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Widzę strasznie sprzeczne opnie o tej książce ostatnio i aż boję się po nią sięgać... Uwielbiam twórczość Sarah J. Maas i nie chcę tego zepsuć. Mimo wszystko przeczytam i mam nadzieję, że mi się spodoba :)
    Buziaki ;*
    bookowe-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Mnie najbardziej poirytowała ta zagadka, którą główna bohaterka miała rozwiązać na końcu książki. Raz przeczytałam ten fragment i już znałam jej rozwiązanie. Potem po prostu nie mogłam rozkmin Feyry, która nie wiedziała w ogóle o co w tej zagadce chodzi XD
    Dla mnie ta powieść jest po prostu okej. Bez żadnych fajerwerków. I muszę przyznać, że też się nią trochę rozczarowałam, ale na pewno nie tak mocno jak Ty :(

    Pozdrawiam :*
    Kasia z bloga KsiążkoholizmPostępujący

    OdpowiedzUsuń
  19. Eh...miałam ją czytać, ale po Twojej tak negatywnej recenzji raczej tego nie zrobię, przynajmiej w najbliższym czasie. A już niedawno byłam bliska kupna tej książki i chyba dobrze że tego nie zrobiłam
    Pozdrawiam, books--my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. A ja na razie nie czytałam ani "Szklanego Tronu", ani "Dworu cierni i róż".
    Jestem nieco zmieszana Twoją opinią, serio. Wszyscy dookoła mnie wręcz srają cudownością Sarah J Maas. Jaka to ona nie jest doskonała i wgl...
    A tutaj, o proszę, negatywna opinia.
    Ale znam to "wychwalanie" bohatera - dosłownie nie mogę ścierpieć takiego zabiegu.
    Będę miała ogromnego kaca po Tej recenzji i na pewno poczekam z czytaniem dzieł tej pani...
    Pozdrawiam Cię gorąco i zapraszam do mnie na post typowo tematyczny,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  21. Jaka szczera i emocjonalna recenzja! Raczej ten gatunek to nie moja bajka, ale będę omijałam z daleka tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  22. O ile ,,Szklany tron" tej autorki bardzo chcę przeczytać już od dłuższego czasu, to do tej pozycji od początku byłam sceptycznie nastawiona. Ty tym bardziej utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że nie warto po nią sięgać, dlatego nie prędko się za nią zabiorę...

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie przypuszczałam, że Dwór cierni i róż może okazać się tak fatalny. Cóż, mimo że mam go już na swojej półce to chyba boję się go zacząć... Chyba odczekam jeszcze trochę i postaram się zmniejszyć swoje wymagania, które wzrosły nieco po trzech tomach Szklanego tronu..
    Pozdrawiam
    http://secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Oo. No proszę :D Choć Ciebie książka nie zaskoczyła, to mnie zaskoczyła twoja opinia xD Myślałam, że będzie bardziej pozytywna :P Ale nie zniechęciłaś mnie i ja i tak to przeczytam :D Uwielbiam Piękną i Bestię i muszę sama się przekonać, jaka ta książka jest ^_^

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem, czy wypada się przyznać, ale pierwsze słyszę o tej pozycji! Po twojej recenzji widzę, że dużo nie straciłam.
    "Szklany tron" obił mi się o uszy nie raz - i mam zapisany tytuł. Nie wiem kiedy przeczytam, ale kiedyś na pewno.
    Ładnie wyraziłaś swoje zdanie, jednak ciągnie mnie teraz, żeby samej się przekonać jaka jest książka.
    Pozdrawiam serdecznie :D

    OdpowiedzUsuń
  26. I przechodzę w skrajność, ponieważ tak diametralnie różniące się recenzje czytam tej książki, że już sama nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
  27. Raczej nie miałam ochoty po nią sięgać. Po Twojej recenzji, wiem że to była dobra decyzja :D
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  28. O rany, tak nisko O_O Dotychczas czytałam same pieśni pochwalne pod adresem tej książki, a tu taki kubeł zimnej wody ;-)

    OdpowiedzUsuń
  29. Chryste, a ja mam zupełnie na odwrót - najpierw przeczytałam Dwór, i ta jego bajkowość i cały ten świat, postanie w nim występujące (no dobra, może nie tak bardzo Tamlin, raczej Lucien i Rysh... zwłaszcza Rysh :D), które momentalnie polubiłam, i sposób pisania Mass postanowiłam poprzesuwać moje plany na lipiec, i wziąć się za Szklany tron. Tym bardziej, że wszyscy się nim zachwycają i niemal każdy go mi polecał, i "koniecznie przeczytaj, bo fenomen, bo zaskakuje, bo akcja taka dobra"... póki co przysypiam albo odkładam go, bo mnie irytuje. Dopiero kiedy Celaena przeszła przez te tajne drzwi to zaczęło się dziać coś godnego uwagi. Nie rozumiem tego Boom'u na Szklany tron i resztę cyklu, ale wytrwam do końca książki.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część najgorsza. W dalszych widać jak styl autorki się zmienia.
      Spróbuj przeczytać Koronę w Mroku. Może zmienisz zdanie.
      Największym minusem Szklanego Tronu jest przewidywalność. Potem będzie lepiej.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  30. Tyle osób zachwala książkę. Muszę ją w końcu przeczytać i wyrobić swoje zdanie na jej temat :)
    Pozdrawiam
    http://bojakochamczytacksiazki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. Ja już mam na półce, więc wypada przeczytać.
    Szkoda, że ci się nie podobało. Mam nadzieję, że ja bardziej polubię tę książkę.
    Pozdrawiam.
    https://krainamoliksiazkowych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Dla mnie ta książka jest niesamowita :) Też ostatnio ją recenzowałam - http://recenzjebrunetki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Wszelkie recenzje "Dworu" mnie przyciągają jak magnes, żebym znowu mogła napisać jakie to złe było. Czuję się jak taki podgryzający wszystkim pięty wąż w blogowym Edenie. Maas mnie zawiodła. "Szklany Tron" był cudowny, jest coraz lepszy z każdą częścią, a ACOTAR jest jakimś nieporozumieniem. Mnie najbardziej denerwowała Feyra, taka kartonowa, głupia i w ogóle niedorobiona. Tamlin jakoś mnie nir ruszył. Amarantha była tak zła, że aż śmieszna. Serio, bawiły mnie sceny z nią. Jedyne dwa jasne punkty: Lucien i Rhys! Ale nawet jak w 2 tomie ma być więcej Rhysa to nie mogę się przekonać. Maas zmarnowała potencjał, jaki tkwił w tej historii. "Piękna i Bestia" i świat fae wydawały się genialnym połączeniem, a wyszło jak wyszło. Aż znowu mam ochotę zrobić post w stylu "Everything wrong in ACOTAR"... Hm.
    Chętnie zagnieżdżę się na tym blogu na dłużej. Podoba mi się tu! :D

    Bookaholic Institute

    OdpowiedzUsuń