sobota, 26 marca 2016

"Magonia" - Maria Dahvana Headley

Życie Azy Ray Boyle kręci się wokół lekarzy, szpitali, trudnych operacji i jeszcze trudniejszych rehabilitacji - dziewczyna od kilkunastu lat choruje na skomplikowaną, niespotykaną chorobę płuc, która uniemożliwia jej normalne oddychanie. Pewnego dnia jednak Aza dostrzega na niebie tajemniczy statek, a potem dowiaduje się o istnieniu podniebnej krainy... krainy, która otworzy przed nią jej własne przeznaczenie.

Oryginalność w świecie pisarzy jest naprawdę ogromną sztuką. Czytelnicy, znudzeni typowymi schematami, jakie wykształciły się w ciągu kilkunastu lat, wciąż szukają czegoś nowego - a autorzy, zamiast serwować im powiew świeżości, idą na przysłowiową łatwiznę i wciąż posługują się tymi samymi, nudnymi zagraniami, których przewidywalność doprowadza nas do białej gorączki. Ile razy natrafiamy na z pozoru interesującą powieść, która po bliższym poznaniu okazuje się być tak sztampowa, że żałujemy jej kupna? Jak często spotykamy się z historią, która byłaby wspaniałą alternatywą dla miłośników fantasy, gdyby nie mdli, bezbarwni bohaterowie? A, w porównaniu do tego, czy rzadkością jest poznanie historii tak oryginalnej, że zapiera nam dech w piersiach, a w myślach przesyłamy autorce najszczersze wyrazy wdzięczności?
Tak, Magonia to zdecydowanie właśnie taka powieść.
Jeżeli miałabym pomyśleć o jednym słowie, które doskonale zawarłoby w sobie wszelkie targające mną w tym momencie emocje, byłby to wyraz tajemnica - cała opowieść bowiem krąży niejako po nieznanym gruncie, kiedy Aza powoli odkrywa świat, o którego istnieniu nie miała dotąd pojęcia. W końcu, przyznajmy się, kto by uwierzył, że pewnego dnia podczas lekcji dziewczyna zauważa płynący po niebie, niesamowicie realistyczny statek, i nie uznałby tego za halucynacje? Komu przyszłoby na myśl, że Aza tak naprawdę nie przyswaja ziemskiego powietrza, a jej choroba ulotni się w chwili, kiedy wzniesie się nad chmury, by poznać swoje prawdziwe przeznaczenie? Z każdą stroną Magonii poznajemy więc coraz więcej niedokończonych wątków, które odkrywają przed dziewczyną szokujące fakty na temat jej doczesnego życia, rodziny i tego, kim jest naprawdę - nigdy nie możemy mieć pewności, czy to, co Maria Dahvana Headley wpajała nam przez ostatnie kilkanaście stron, za chwileczkę nie okaże się totalnym nieporozumieniem. Ta książka to prawdziwa oaza oryginalności, nieprzewidywalności, świetnego, głębokiego klimatu i wspaniale splecionych wątków - czego, z pozoru, chcieć więcej?
Jednakże nie poprzestawajmy na samych pozytywach, ponieważ jest parę rzeczy, które mogłyby nie wydawać się tak niesamowite - po pierwsze, w historię naprawdę wciągnęłam się dopiero gdzieś koło ostatnich stu stron, kiedy to dopiero zatraciłam się w prowadzeniu akcji i pragnęłam, by historia Azy potrwała jeszcze dłużej - wcześniej cały czas wydawało mi się, że fabuła wlecze się jak flaki z olejem, skupiając się bardziej na kwiecistym stylu autorki, niż na posuwających się naprzód wydarzeniach i właściwym temacie książki. Aczkolwiek kiedy nadeszły ostatnie strony, a ja byłam szczerze zafascynowana nagłym przyspieszeniem biegu historii Azy, zdawało mi się, że Maria Dahvana Headley niepotrzebnie wszystko zagmatwała, tworząc zbyt wiele tych samych wątków naraz. Główna bohaterka, która przez większość czasu zdawała się być zdecydowana, buntownicza oraz bardzo silna, nagle zaczęła mieć ogromne wątpliwości i dochodziła do, cóż, raczej nierozsądnych wniosków, a cele, które na samym początku powzięła, nagle stały się dla niej nieważne.
Przechodząc jednak do samego wykreowania bohaterów, muszę przyznać, że po raz pierwszy od sporej ilości czasu udało mi się natrafić na takich, którym mam naprawdę mało rzeczy do zarzucenia. I Aza, i jej najlepszy przyjaciel już na pierwszych kartkach powieści dali się polubić, przedstawiając swoją oryginalność od najlepszej strony - pokazali po sobie, że ich przyjaźń nie była dziełem przypadku, ale złożoną relacją, która trwała od wczesnego dzieciństwa, udowodnili, że są w stanie poświęcić dla siebie wszystko. Więc choć nie brak w tej powieści zachowań, które bym potępiła, ogrom wspaniałości, jaką przekazują sobie nasi bohaterowie, rekompensuje je wszystkie.
Podsumowując, chyba ciężko wywnioskować po tej recenzji, czy polecam Magonię, czy wręcz przeciwnie - odradzam jej lektury. Jednakże stwierdzam, że warto poznać historię Azy i odszukać krztę oryginalności pośród morza schematów, w jakich powoli tonie dystopijna literatura. 

Ocena - 7/10

Zdjęcie pochodzi ze strony www.lubimyczytac.pl, tam też znajduje się moja recenzja: 
*klik*

24 komentarze:

  1. Bardzo mam ochotę na tę książkę :) wiele pozytywnych opinii i nieschematyczna fabuła ciekawi mnie. Pewnie niedługo i ja dowiem się czy mi się spodoba.
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, zdecydowanie nie ciągnie mnie do tej książki. Niby widzę jakiś zalążek magii, ale tylko zalążek, a to przeistoczenie się bohaterki z pewnej i zdecydowanej w taką niezdecydowaną odstrasza mnie tym bardziej

    OdpowiedzUsuń
  3. O "Magonii" słyszałam już nie jedno. Ostatnio jest bowiem bardzo popularna. I fajnie, że przerzedza te całe dystopijne szeregi. Sama trochę piszę i poszłam w fantastykę, bo dystopie wielu osobom się przejadły, a powiew świeżości jest zawsze potrzebny :)
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  4. "Magonia" już prawie półtora miesiąca czeka na mojej półce, ale chociaż mam ogromną ochotę się za nią zabrać, wciąż wypada mi jakaś inna lektura do przeczytania :/
    Bardzo cieszę się, że kreatywność tej książki przypadła ci do gustu, bo słyszałam zarzuty, że można się wręcz pogubić w świecie wykreowanym przez Headley z powodu jej ogromnej wyobraźni i nie bardzo chciało mi się w to wierzyć ;) Martwię się trochę tym długim wbijaniem się w akcję książki, ale częściowo może być to wina tych rozbudowanych realiów. Nie mogę się doczekać, aż ją przeczytam i sama się przekonam :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo dużo słyszałem o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie..
    Fakt - w tych czasach oryginalność jest czymś niespotykanym i co raz częściej napotykam na książki, które są bardzo podobne do czegokolwiek. Mi się "Magonia" kojarzy z "Osobliwymi i cudownymi przypadkami Avy Lavender", nie wiem nawet dlaczego :')
    Świetna recenzja!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie ^^
    czytamboczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Od dłuższego czasu się nad nią zastanawiam (szczerze, to przyciąga mnie okładka). Trochę jednak po Twojej recenzji boję się za to brać, bo gdy nie spodoba mi się początek, rzadko kiedy mam ochotę czytać dalej. Gdy będę miała okazję, z pewnością po nią sięgnę. Z obawami, ale jednak. ;)
    Pozdrawiam,
    Koneko

    OdpowiedzUsuń
  7. Magonia jeszcze przede mną, ale przyznam, że odkąd ujrzałam ją w zapowiedziach byłam zaintrygowana jej treścią, bo wydawała mi się naprawdę oryginalna. Wiem już, że tej oryginalności mogę od niej oczekiwać, tylko mam nadzieję, że na koniec się nie rozczaruję :D
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Niesamowicie przyciąga mnie ta okładka i mam na całość wielką ochotę, acz mam w sobie również kilka obaw ;) Mam nadzieję, że będzie to przyjemnie spędzony czas :)
    Pozdrawiam i życzę wesołych świąt!
    Kochamy Książki

    OdpowiedzUsuń
  9. Potrafisz narobić ochoty :) same zapowiedzi zwróciły moją uwagę na "Magonię". Później po premierze wiele osób nazwało tę książkę dziwną. Nie wiem dlaczego, bo nie czytałam, ale nieco straciłam ochotę na poznanie tej historii. Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję, bo na nowo zapragnęłam przeczytać "Magonię" :)Bohaterowie bez skazy to prawdziwa rzadkość! http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. "Magonia" mogłaby być ciekawą odmianą wśród obecnych dystopii. Cieszę się, że nie jest schematyczna i właśnie to stwierdzenie najbardziej zachęca mnie do tej lektury. Okładka jest bardzo tajemnicza, więc skoro odzwierciedla klimat książki, to tym prędzej będę musiała po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Od jakiegoś czasu "Magonia" na mnie czeka, ale doczekać się nie może. Jakoś ciągle nam nie po drodze. Ale ostatnio mam pecha do słabych bohaterów - dlatego akurat obietnica "dobrze zrobionych" bohaterów bardzo mnie zachęca. :) Słyszałam, że trochę przełamuje schematy, ale opis treści jak na razie nie bardzo mnie akurat do tej tezy przekonuje. No ale nic więcej tylko przeczytać i samej się ustosunkować! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Osoba, która stworzyła okładkę powinna dostać jakąś nagrodę! Absolutnie prześliczna, jedna z ładniejszych, jakie miałam okazję widzieć w ciągu ostatnich miesięcy. Trafiłam na sporo recenzji tej książki, dość zróżnicowanych. Ogółem mam ochotę przeczytać, bo fabuła mnie interesuje. I to zawsze dobry powód, aby posiadać własny egzemplarz na półce. Prezentuje się znakomicie! Pozdrawiam! :)

    www.majuskula.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak bardzo głośno jest teraz o tej książce, a ja jeszcze nie miałam okazji jej przeczytać. Bardzo podoba mi się jej okładka. Od samego początku już mnie zauroczyła. Co do samej książki, to dalej nie wiem czy po nią sięgnąć. Bardzo nie lubię wolno ciągnącej się fabuły, nawet jeżeli koniec jest dobry. Książka mnie wtedy trochę nudzi. Jednak bardzo podoba mi się pomysł na nią, więc kiedyś może jednak po nią sięgnę.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę wesołych świąt
    swiat-pelen-liter.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. mam ją w planach. cieszy mnie ta oryginalność, chociaż szkoda, że bohaterka tak się na końcu książki zmienia. ciekawe jak mi się spodoba. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ciekawy motyw fabularny, zachęcająca recenzja i naprawdę ładna okładka. Czego chcieć więcej? Ja jednak nie czuję się w pełni zachęcona do tej książki. Pomimo zapewnień o jej oryginalności obawiam się, że to tylko kwestia zauroczenia, a książka nie jest wcale taka dobra, jaka się wydaje. Sama wielokrotnie zakochiwałam się od pierwszego wejrzenia w jakichś dziełach kultury, a dopiero po pewnym czasie zauważałam, że zostałam omamiona, a dzieło nie jest takie cudowne, jakie się wydaje. No cóż, może dam szansę "Magonii".

    Ania Shirley u Królowej Książek? Zapraszam!
    ksiazkowa-krolowa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Przyznam, że Twoja recenzja naprawdę mnie zachęciła do przeczytania tej książki! Lubię takie oryginalne podejście, szczególnie we współczesnym morzu schematyczności :P A wolna akcja jakoś bardzo mnie nie odstrasza !

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie czytałam jeszcze Magonii, ale mam w planach przeczytać, z tego co słyszałam Magonia jest wymagającą lekturą, żeby lepiej się wczuć trzeba użyć wyobraźni a w Magonii to wszystko jest tak rozbudowane że wyobraźnia musi pracować na najwyższych obrotach, i musi być dobrze rozwinięta :)
    Pozdrawiam cieplutko :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Chodzi za mną ta "Magonia", o tak :D Szkoda tylko, że strasznie szybko ścierają się literki, nienawidzę tego -,- Ze "Szklanym Tronem" jest tak samo :/
    Buziaki i wesołych świąt!
    BOOKBLOG

    OdpowiedzUsuń
  19. Zazwyczaj ,,Magonia'' jest przedstawiana jako dobra książka, w której nie można się odnaleźć i trudno sobie ją zobrazować w głowie. Na początku miałam na nią chrapkę, ale z każdym dniem mi przechodziło. Teraz jest mi już nieco obojętna. Oczywiście, gdyby ktoś mi ją podarował wzięłabym od razu i przeczytała. Nie jestem jednak tak zachwycona jak wcześniej i mam inne pozycję, które bardziej chcę mieć/przeczytać.
    wielopasja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. No mimo że ostatnio multum recenzji tej książki na przeróżnych blogach/ vlogach, to ja raczej podziękuję. Chyba nie za bardzo się wpasowuje w moje aktualne gusta.
    Paulinka z
    http://ksiegoteka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  21. Nie mogę się doczekać, kiedy w końcu sięgnę po tę powieść. Mam nadzieję, że jakoś przebrnę przez nudny początek. Mam już dość schematów, więc chętnie przeczytam coś oryginalnego.
    Muminek ^^
    ksiazkowa-dolina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Od dłuższego czasu mam ochotę by ją przeczytać :))

    OdpowiedzUsuń
  23. Bardzo chciałabym ją przeczytać,super recenzja,miło się ją czytało :) Poza tym bardzo fajny blog i będę wpadać częściej :)

    Pozdrawiam,Jabłuszkooo ♥
    Mój blog-KLIK!

    OdpowiedzUsuń
  24. Hm, ta dawka oryginalności, sam pomysł bardzo mnie przyciagają, ale sama nie wiem... nie czuję jakiejś potrzeby przeczytania tej książki :P Może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń