piątek, 30 grudnia 2016

"Księga wyzwań Dasha i Lily" - Rachel Cohn i David Levithan

Pełna wdzięku romantyczna historia z książkami, przedświąteczną gorączką i bożonarodzeniowym Nowym Jorkiem w tle.
„W środku znajdziesz wskazówki. Jeśli chcesz je poznać, przewróć stronę. Jeśli nie – proszę, odłóż notatnik na półkę”.
Zainspirowana przez szczęśliwie zakochanego brata, szesnastoletnia Lily zostawia czerwony notatnik pełen wyzwań na ulubionej półce w swojej ulubionej księgarni. Notes czeka na odpowiedniego chłopaka, który odważy się podjąć grę. Ciekawski, ironiczny, lekko cyniczny Dash nie boi się zagadek - księga wyzwań staje się dla niego tak potrzebną odskocznią od codzienności. Dash i Lily urządzają podchody na wielką skalę – szukają notesu (i siebie) po całym Manhattanie. Podczas gry zaczyna rodzić się uczucie. Tylko czy na żywo zrobią na sobie równie dobre wrażenie, co na papierze? To spotkanie może okazać się największym wyzwaniem!
zdjęcie i opis pochodzi ze strony www.empik.com

Uwielbiam święta Bożego Narodzenia. 
Kiedyś wierzyłam, że ludzi dzieli się na dwa typy: tych, którzy w grudniu myślą tylko o niepotrzebnych wydatkach związanych z kupowaniem prezentów i tych, którzy cały ten miesiąc przechodzą w świątecznym swetrze, nieustannie nucąc pod nosem "All I Want for Christmas Is You" i marząc o spotkaniu z rodziną przy wigilijnym stole. Nie ukrywam, że zawsze należałam do tej drugiej grupy. Jestem osobą, która już z końcem listopada wrzuca w słuchawkach specjalną bożonarodzeniową playlistę, zamartwia się niekończącymi zakupami i planuje, w jaki sposób ustawić choinkę, aby wyeksponować świeżo kupione niebieskie światełka. Można by powiedzieć, że w grudniu staram się być inną osobą; pozwalam, aby szeroko pojęta "magia świąt" objęła także moje najbliższe otoczenie i często zrzucam wtedy skórę wiecznie zirytowanej i niezadowolonej.
W tym roku postanowiłam, że jeżeli ten miesiąc i tak upływa pod hasłem Bożego Narodzenia, spróbuję, jak nigdy dotąd, poszukać jakiejś ciekawej młodzieżówki wpisującej się w te klimaty.  
"Księga wyzwań Dasha i Lily" miała być pierwszą. Jednak czy przypomniała mi ona, dlaczego tak bardzo kocham święta?
Jeżeli miałabym zawrzeć fabułę w kilku słowach, opisałabym ją jako zaskakująco nietypową. Długo zastanawiałam się, czy dzielić się tymi przemyśleniami w recenzji; w końcu, jako wymagająca czytelniczka, z założenia powinnam poszukiwać historii oryginalnych i opowiedzianych inaczej niż wszystkie inne, prawda? Jednak chyba po raz pierwszy muszę powiedzieć, że autorzy leciutko za bardzo puścili wodze wyobraźni i w konsekwencji wyszło, co wyszło. Opowieść Dasha i Lily była po prostu... nierealistyczna. I choć książki właśnie po to są, żeby oderwać nas od nudnej, szarej rzeczywistości, sposób, w jaki ujęli to Cohn i Levithan najzwyczajniej w świecie do mnie nie przemówił. Owszem, z początku czułam się zaintrygowana "księgą wyzwań" w postaci czerwonego notatnika, jaki przekazywali sobie nieznajomi wraz z kolejnymi zadaniami - jednak im dalej w las, tym wyżej unosiłam brwi na wieść o kolejnym niespodziewanym wydarzeniu. Uważam, że przesłanie, jakie mieli autorzy można by w równie dobry sposób ująć w zgoła innej historii, unikając przy tym wielu widocznych zgrzytów.
Bohaterowie, cóż by tu mówić, bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Co prawda, to prawda - byli zbytnio refleksyjni na swój wiek, a moje pierwsze odczucia w stosunku do nich można porównać z tymi do postaci Johna Greena, ale przy tym ciężko było ich nie polubić i nie przywiązać w czasie trwania tej bożonarodzeniowej opowieści. Spodobało mi się, w jaki sposób autorzy połączyli dwie odrębne osobowości, różniące się od siebie tak wieloma aspektami. Lily, uwielbiająca święta i wszystko co z nimi związane i Dash, który najchętniej by ich w ogóle nie obchodził - razem stworzyli naprawdę interesującą parę, której spotkaniu kibicowałam z każdą stroną coraz bardziej.
Czy oceniam tę książkę pozytywnie? Tak. Była idealna na świąteczny czas, kiedy, zabiegani pomiędzy jednym sklepem a lepieniem pierogów, nie mamy wolnej chwili na coś poważniejszego. Myślę, że każdy z nas potrzebuje czasami czegoś na oderwanie się od rzeczywistości - a książka Cohn i Levithana jest do tego celu chyba najlepsza.

Ocena - 6/10  

28 komentarzy:

  1. Właśnie wygrałam ją w konkursie :D Ale zostawię sobie lekturę na przyszły rok, żeby pomogła mi poczuć święta. ciekawi mnie ta nierealistyczność, bo zazwyczaj lubię takie wątki - ale przekonam się dopiero za rok! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam ją rok temu i miło ją wspominam, może nie była idealna, ale warto po nią sięgnąć szczególnie w tym świątecznym okresie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nierealistyczna? Właśnie tego mi trzeba! Haha :P
    Może uda mi się ją niedługo przeczytać!

    OdpowiedzUsuń
  4. Może w przyszłym roku w końcu uda się przeczytać tę książkę i na nowo poczuć magię świąt. Bo w tym roku święta minęły jak każde inne wolne dni, z tym wyjątkiem, że otrzymałam prezenty. No ale cóż, dorastam, magia świąt wraz z wiekiem zginęła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam co nieco na temat tej książki, jednak nigdy nie zwracałam na nią szczególnej uwagi...
    Po okładce i opisie od razu można stwierdzić, że jest idealna do czytania w świątecznym okresie ;)
    Pozdrawiam
    Moment Of Dreams ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Levitha'a bardzo dobrze znam, bo już zetknęłam się z jedną powieścią jaką napisał we współpracy z Johnem Green'em, ale również potraktowałam ją jak lekką młodzieżówkę, która nie wniosła do mojego życia zbyt wiele. Podzielam Twoje zdanie dotyczące Świąt Bożego Narodzenia. Ten klimat już towarzyszy im od końca listopada gdzie na półkach sklepowych piętrzą się czekoladowe Święte Mikołaje :) Przyjemna recenzja! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam tę książkę już około rok temu, ale kompletnie mi nie spasowała. Bardzo irytowały mnie te wszystkie mało prawdopodobne zdarzenia, wręcz wyjęte z jakiejś opery mydlanej. Wiem, że ostatnio wyszła druga cześć historii Dasha i Lily, ale raczej nie zamierzam po nią sięgać :)

    Pozdrawiam cieplutko
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  8. Po tę pozycje raczej nie sięgnę, ale lubię książki, które pozwalają nam oderwać się od szarej rzeczywistości :)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  9. Wpadłam do Ciebie i ja! I po zrobieniu małego przeglądu Twoich recenzji też muszę Ci to przyznać.. czytasz świetne książki dziewczyno! :D Nie chciało mi się liczyć, ale jakieś 3/4 powieści, które zrecenzowałaś, ja również przeczytałam lub chciałabym je przeczytać! Powinnyśmy zostać książkowymi parabatai czy coś xD
    Co do "Księgi Wyzwań Dasha i Lily" to może w przyszłym roku, jeśli będę poszukiwać czegoś świątecznego, sięgnę po nią, w każdym razie w tym roku nie planowałam. Spowodowane było to tym, że czytałam "Betę" autorstwa Rachel Cohn i ta książka tak bardzo nie przypadła mi do gustu, że po prostu odwracałam wzrok, widząc książkę tej pani na półce w księgarni (tak, jestem okropna, wiem xD). Skoro oceniłaś ją na 6 to znaczy, że chyba aż tak wiele nie straciłam i nie muszę żałować przez te 358 dni (nie jestem orłem z matmy, ale prawdopodobnie tym razem dobrze policzyłam :'D).

    Pozdrawiam, Poszukiwaczka Książek

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że nie wiedziałam o niej szybciej. Co prawda świąteczny czas już mija, jednak mam na nią wielką ochotę. Uwielbiam nietypowe, nietuzinkowe fabuły.
    Co do klimatu świąt, u mnie jest podobnie. Wraz z początkiem grudnia żyję przygotowaniami, tą niesamowitą magią, za którą tęsknię cały rok.

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam już dużo o tej książce, ale zawsze gdy zamierzałam ją kupić, to albo nie było jej w księgarni, albo nadarzyła się okazja na kupienie innej książki. Może w 2017 roku uda mi się zakupić tę pozycję, ale i tak przeczytam ją dopiero w przyszłą zimę, bo myślę, że pomoże mi wczuć się bardziej w klimat świąt. A przypuszczam że w następne święta śniegu też nie będzie :D

    Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam do mnie :* Dopiero zaczynam moją przygodę z blogiem :*
    http://bookowezycieameneris.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Opis wydaje się naprawdę fajny i bardzo mnie zainteresował, więc będę miała tą książkę na uwadze. Wydaje się właśnie taka nietypowa, poza tym kurde, Nowy Jork <3 Nie wiem czy przeszkadzałaby mi ta nierealistyczność czy nie, ale może kiedyś się przekonam ;)
    Pozdrawiam,
    BOOK MOORNING

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytała, ale wydaje się ciekawa. Masz naprawdę świetnego bloga.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej:) Ja także uwielbiam ten magiczny czas przygotowań do Świąt Bożego Narodzenia. Przeżywam go dokładnie tak samo jak Ty, chociaż w tym roku akurat nie udało mi się przeczytać żadnej świątecznej opowieści w całości. O tej książce nie słyszałam, aczkolwiek uważam, że to że jest troche nierealistyczna to akurat w tym przypadku plus, bo tak jak mówisz, w ten czas świąt raczej żadna z nas nie chciałaby czytać czegos powazniejszego, gdyz tyle obowiazkow na glowie. Czasem trzeba przeczytac lekkie i przyjemne ksiazki, zeby troche sie zrelaksować. Jest juz po swietach, wiec raczej przeczytanie tej ksiazki odloze na drugi rok hehe:)
    Pozdrawiam!:)
    (recenzentka-ksiazek.blogspot.com)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wydaje się świetną książką, osobiście lubie nierealistyczne książki przy, których moja fantazja szaleje. Myślę, że sięgnę po nią szybciej niż na święta.

    Szczęśliwego nowego roku + obseruje :)
    Pozdrawiam Agaa
    ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Może na przyszłe Święta się skuszę i przeczytam... Czasem warto przeczytać historię, które są zbyt ponaciągane, ale kiedy Boże Narodzenie się zbliża, wszystko można wybaczyć. Ja też zdecydowanie należę do tej drugiej grupy, która przez cały grudzień śpiewa All I Want for Christmas i nie może się doczekać prezentów.
    Pozdrawiam, Hayles z https://ourbooksourlive.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Szukam już jakiegoś tytułu na przyszłe święta, więc pomyślę o tej książce, bo zawsze mam taki mały zwyczaj, że w święta czytam sobie jakąś pozycję w takim klimacie. ;) Tylko trochę mnie ten brak realizmu niepokoi, więc nie wiem, czy ostatecznie się na nią zdecyduję. ;/
    Pozdrawiam,
    Amanda Says

    OdpowiedzUsuń
  18. "Księgę..." chciałam przeczytać już rok temu, ale niestety do tej pory mi się to udało. Wszystko przez to, że chciałam czytać ją razem z drugą częścią, a jej nie udało mi się kupić. Obiecałam sobie, że za rok koniecznie się z nią zapoznam! Święta to idealny czas na takie lekkie i niezobowiązujące młodzieżówki :-)

    https://czytam-ogladam-recenzuje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Słyszałam już wcześniej, ale to były tylko takie przelotne szepty...dopiero jakies dwa dni temu zobaczyłam recenzję tej książki na jednym blogu i teraz u ciebie! I powiem ci, ze bardzo mnie ta książka ciekawi :D W prawdzie już po świętach więc chyba troszkę za późno na czytanie tej książki,a le w następnym roku na pewno się w nią zaopatrzę :) W prawdzie nie przepadam za aż tak lekkimi obyczajówkami, ale na święta zrobię wyjątek :D
    Buziole :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Widzę, że jestem tu jedyna, która nie slyszała o tej książce.
    Może przeczytam, bo w sumie nie zapowiada się źle. Myślę, ż eprzypadnie mi do gustu.
    Pozdrawiam i zapraszam na podsumowanie http://polecam-goodbook.blogspot.com/2016/12/3-najlepsze-ksiazki-tego-roku-czyli.html

    OdpowiedzUsuń
  21. Słyszałam wcześniej o tej książce, ale jakoś nigdy nie miałam szansy jej przeczytać. Albo nie, wróć - nigdy mnie do niej nie ciągnęło. I nadal nie ciągnie. Raczej nie moje klimaty :/

    Pozdrawiam cieplutko i życzę szczęśliwego Nowego Roku ^^
    Książki bez tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  22. Czytałam ją w zeszłym roku i miło ją wspominam, chociaż raczej zbyt mocno mnie nie zachwyciła :)
    Pozdrawiam, Katherine Parker - About Katherine

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie zorientowałam się, że oprócz "Opowieści Wigilijnej" nie przeczytałam żadnej innej książki o tematyce świąt Bożego Narodzenia. Recenzja zachęca, ale poczekam jeszcze rok, aby czuć ten klimat. Może wytrzymam :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurczę:( Dlaczego nie dowiedziałam się o tej książce jeszcze w grudniu? Zazwyczaj lubię robić takie rzeczy nie na miejscu i na przykład słuchać świątecznej playlisty w czerwcu, ale do książek świątecznych w tym czasie jakoś nie umiem się przekonać... myślę, że nie pozostaje mi nic innego, jak tylko złapać ją w swoje szpony w przyszłym roku:)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie będę specjalnie rozglądać się za tą książką, ale jeśli natknę się na nią w bibliotece, to podejrzewam, że dam się skusić.

    Przy okazji pragnę zaprosić Cię do wyzwania "Grunt to okładka", które w tym roku rusza w nieco odświeżonej wersji. Tutaj więcej informacji: http://www.nieperfekcyjnie.pl/2017/01/podsumowanie-grudniowej-edycji-grunt-to.html
    Zaczytanego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie książka raczej nie interesuje, no i też na pewno nie przeczytam jej teraz, bo święta już się skończyły. Skoro to powieść młodzieżowa, to takie nierealistyczne sytuacje raczej nie powinny mieć miejsca, poza tym ja i tak ekscytuję się co roku świętami, więc nawet taka książka nie musiałaby mi o nich dodatkowo przypominać :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Może i było to nierealne, ale co tam - ja w końcu lubię fantasy :D No i Dash <3

    OdpowiedzUsuń
  28. Książka wydaje się być naprawdę interesująca :) Również kocham Święta i ich niesamowitą, magiczną aurę. Niestety mają to do siebie, że zdecydowanie za szybko mijają.

    Pozdrawiam ciepło,
    https://meandrymoichmysli.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń